![]() |
Czwartek
22.02.2007nr 053 (0571 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: Kaczy problem..... Autor: Elegantis Venator godzina: 07:02 Zubel Pytam o pochodzenie Twojego psa z bardzo ważnych powodów. Mianowicie, jeszcze w latach 70 Springer cieszył się dużą popularnością i uznaniem wśród myśliwych w naszym kraju. Niestety z wielu powodów, takich jak brak rozsądku, nieodpowiednie krycia, czy w dużej mierze właśnie nazywanie Springerami psów, które już dawno nimi nie były. Doprowadziły do przyklejenia im łatki psów upartych, trudnych, czy agresywnych, co jest kompletną bzdurą, całkowicie niezgodną z charakterystyką Springera. Zaledwie od jakiś sześciu lat staramy się z kilkoma dosłownie hodowcami w naszym kraju i dołączającymi do nas zapaleńcami odbudować tą rasę i przywrócić jej dawną świetność i dobre imię. Wkładamy w to naprawdę wiele czasu i pracy. U mieszańca często nie da się przewidzieć, czy wytłumaczyć pochodzenia wielu zachowań. Dlatego proszę nie zapominaj o dodawaniu tego ważnego słowa "Półkrwi" Springerem, jeśli już koniecznie chcesz używać nazwy rasy. Automat działania opowieści jest bardzo prosty, ktoś siedząc na przykład na biesiadzie myśliwskiej usłyszy ..... U mnie w kole to poluje jeden Springer, gość jak go ze smyczy spuści to musimy jechać na drugi koniec obwodu bo w promieniu 100 ha cały zwierz jest przegoniony hehe..... I w dużej mierze właśnie z tego powodu, każdy posiadacz Springera jest w moich oczach zobowiązany do przynajmniej przyzwoitego ułożenia swojego psa, tym bardziej, że naprawdę nie jest to trudne. Wystarczy trochę wiedzy i odpowiednie podejście a w efekcie umiejętności i spryt tych psów potrafią zadziwić każdego. Autor: STRZAŁKA godzina: 08:34 Witam. Ad. Rzecznik Prasowy. Koledzy Alej i Elegantis Venator udzielili Tobie bardzo dobrych porad. Z obserwacji mojego Cockera wiem że odbieganie od psa i chowanie się przed nim zmusza łotra do oglądania się za swiom panem (w żadnym wypadku nie biegaj za nim). W przypadku mojego ancymona rewelacyjnie sprawdza się 2-3 km biegu za samochodem lub rowerem i dopiero wtedy do pracy. Po galopadzie psinka całkiem inaczej się zachowuje. Pozdrawiam DB. Autor: Jeger godzina: 23:03 Czegoś tutaj nie rozumiem...:) Ilu z Was potrafi odwołać psa z gonu za zwierzyną...?:) Chyba wszyscy bez żadnego problemu, skoro jest to kwestia wybiegania, linki, biegnięcia menera w przeciwnym kierunku, chowania się...:)) Pytanie tylko po co podprowadzać psa pod rów, skoro się przypuszcza, że mogą być na nim kaczki? To tak, jakby podprowadzić dzikarza wiosną luzem do kępy świerków przy pasie zaporowym, a poterm biadolić, że locha go rozwaliła przy warchlakach..:) Skoro to takie oczywiste, to dlaczego tak ganiacie swoje psy w zagrodzie na konkursach...:)? Ja np. o tej porze roku lubię pochodzić z psem (młodym!) luzem po polu i w lesie. Pokonujemy jakieś 4-5 km po obrzeżach łowiska, nie w sercu, aby nie niepokoić zwierzyny. Chodzi o to, aby pies nauczył się orentacji w terenia, wracania. Bywa, że podczas takich wypadów pogoni za sraną czy zającem, czasem za dzikiem. Pies za każdym razem musi wrócić (jak na polowaniu zbiorowym). Uczy się tego sam, pod warunkiem, że się na niego czeka, gwizda, woła. Nie można psa karać osamotnieniem i odrzuceniem - uciekłeś, to mam Cię gdzieś, sam sobie wracaj do domu..:) Kiedy w lesie i w polu rodzi się życie (wiosna, lato), pies, mimo że zabieram go na polowania indywidualne, zawsze jest na smyczy. Nie można od psa oczekiwać cudów, prowokując go jednocześnie do wykazania się instynktem łowieckim. To tak, jakby na weselu mieć pretensje do gości, że wypili wódkę...:) Ok - apel apelem, ale nie wymagajmy od psa cudów, bo zabijemy w nim pasję łowiecką. DB Jeger |