Piątek
25.05.2007
nr 145 (0663 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: jak ukraść psa - wada jagdteriera?

Autor: MANOWCE  godzina: 00:51
Dawno, dawno temu jak byłam mała, wydawało mi się, że PORZĄDNY PIES to taki, który za nikim się nie obejrzy, kroku beze mnie nie zrobi, tylko mnie słucha itp. I miałam takie psy (collie i owczarka niemieckiego), które istotnie z nikim obcym nie wyszły na spacer, z nikim się nie bawiły i wykazywały tzw. wierność i przywiązanie oraz obojętność w stosunku osób spoza rodziny w skali doprawdy rzadko spotykanej. Miały to same z siebie, nikt ich tego nie uczył. Nawet trudno byłoby powiedzieć, że te psy były nieufne - bo każdy mógł je bez problemu pogłaskać, podejść, nie było w nich widocznego lęku. Ale jeśli ktoś próbował je gdzieś zabrać (z domu, spod sklepu) - stosowały bierny opór kładąc sie na ziemi i próby "porwania" (pozorowane, na serio nikt ich nigdy nie usiłował ukraść) kończyły się tym, że obcy zostawał ze smyczą i obrożą, a pies wracał tam, gdzie uważał za stosowne tj. na to miejsce, skąd próbowano go zabrać. Ja, dawno dawno temu, takie zachowanie uważałam za jedynie słuszne i jak najlepiej świadczące o psie. Wolałabym wtedy może reakcję agresywną, ale w sumie uważalam, że jest OK Czy z punktu widzenia praktycznego (tj. rzeczywistego zabezpieczenia przed kradzieżą) coś to daje? Prawdę mówiąc nic - nawet dużego psa można zawlec, wynieść, wepchać do klatki - w końcu hyclom szło nieźle z bezpańskimi, na wpół dzikimi i agresywnymi psami. Ważne jest w tym wszystkim coś innego - a mianowicie jaki pies wykazuje tego typu postawę? Podłożem jest silny związek z opiekunem / stadem/ domem (czy miejscem chwilowo dom zastępującym jak samochód, pokój w hotelu, miejsce przed sklepem) bazujący ZAWSZE (no dobrze, prawie zawsze) na niepewności oraz lęku przed światem, ludźmi, zmianą. A to nie są ciekawe cechy u psa. Podkreśliłabym jeszcze jedno - pies typu owczarek często skupiony jest na właścicielu (stadzie, domu) i kompletnie nie szuka atrakcji "na zewnątrz", nie oddala się, nie przeszukuje terenu i dla niego sytuacja "nie ma mojego pana" jest stosunkowo trudna nawet w przypadku zwierzęcia stosunkowo mało lękowego. Natomiast pies polujący ma z założenia być samodzielny i pracować długo i daleko od przewodnika - dla niego sytuacja "idę sam albo i z obcym" nie powinna stanowić poblemu. Wynika z tego, że pies myśliwski typu "nigdy cię nie opuszczę " to porażka. Raz opuści, bo pójdzie pracować, kiedy indziej - bo ktoś mu zaproponuje spacer. Nie opuści ten, który jest naprawdę mało odporny psychicznie. Podsumowując: pies, który się nie da ukraść niech pozostanie obiektem westchnień małoletnich. Myśliwi powinni raczej szukać czegoś porządniejszego. A swoich dobrych psów pilnować, wiedząc, że jednak człowiek (w tym : wstrętny złodziej) jest niestety z reguły i silniejszy, i inteligentniejszy i lepiej technicznie wyposażony od naszego jagda, wyżła, gończego i całej reszty. Idę przeżywać raz jeszcze bolesną rezygnację z wizji wiernego psa. I brak takowego, bo te moje to pójdą z każdym, kto umie dobrze zagwizdać.

Autor: Alej.....  godzina: 08:18
ad Jeger. Myślę, że czas juz na wykład" "o samicy alfa i jej roli w stadzie" :) Nikt tego, uważam, lepiej niz Ty nie zrobi :) Widzę, że jestes, nie dość, ze wiedzą naszpikowany to jednocześnie, co ważne, nie będziesz skazony subiektywizmem w podejściu do tematu ... jak choćby ja :)) Pozdrawiam, alej

Autor: talamasca  godzina: 09:50
Alej... a Ty nie wiesz, że samica alfa potrzebuje samca, który jest jeszcze bardziej alfa niż ona? ;-))) Jeger na pewno wie.. ;-)

Autor: Alej.....  godzina: 10:16
:-) ad. Talamasca, choc to subtelne klimaty to wydaje mi sie, że znam (przynajmniej poniekąd) rolę zarówno samca jak i samicy alfa ... Co więcej, uważam, że taki samiec powinien sie dać, w pewnych sytuacjach oczywiście, kłami po łopatce przeciągać ... bez geymasu zniecierpliwienia ... nie mruknąwszy nawet ... Ale, tak jak wcześniej pisałem, wolałbym żeby o tych sprawach kol. Jeger napisał. Bo mi jego podejście do tematu wyjatkowo pasuje. ;-)

Autor: olowis  godzina: 18:56
ad. MANOWCE i Jeger dzieki za odpowiedź to co piszesz bardzo pasuje do moich przemyśleń... od jakiegoś czasu przestawiam się z trzymania psów "tylko moich" i broniących "tylko mnie" na psy myśliwskie. Do tej pory nigdy nie interesował mnie los pozostawianego psa - bo wiedziałem, że jest nie do skradzenia - to się niestety zdarza wśród psów myśliwskich (np. DIK). Fakt związania psa ze sforą i przewodnikiem powinień bardzej działać niż pierwotna agresja do obcych (niektóre kradzione wracają) za chwilę powiększam sworę o kolejnego jaga (zbliżonego do Jeger'owych) :) - w psa inwestuję trochę pieniędzy - dużo więcej siebie, wcale na nie nie chucham, wymagam wiele - staram się chronić jak potrafię DB