Wtorek
24.07.2007
nr 205 (0723 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: SUKCES WEIMARA w Czechach

Autor: BodzioM  godzina: 07:20
Gratulację za bardzo dobrą pracę dla własciciela i psiny DB BodzioM

Autor: talamasca  godzina: 09:34
Jeger..... podpadasz tu coś ;o)

Autor: Jeger  godzina: 09:37
ad. talamasca A Ty też.....Weimarka...?:) DB Jeger

Autor: talamasca  godzina: 09:56
Ja dwie weimarki i weimar.... a sweter to tylko tak dla podniesienia ciśnienia w domu ;o)

Autor: milka1  godzina: 13:01
ad. Jeger Jak widać jest nas trochę :-)))

Autor: Lasota  godzina: 14:32
Należy dodać że czeskie konkursy są bardzo wymagające a i stawka kilkudziesięciu wyżłów na jednym konkursie nie jest rzadkością. W jednym sezonie przez konkursy przechodzi kilkaset wyżłów, a żeby zdobyć uprawnienia hodowlane suka musi mieć konkurs wielostronny a pies wszechstronny ( te dane dotyczą na pewno wyżłów krótkowłosych w pozostałych rasach mogą być inne wymagania). Jak widać poprzeczka wysoko zawieszona a chętnych nie brakuje do ich zaliczenia. W każdym większym mieście jest konkurs dla wyżłów. Jeśli mnie pamięć nie myli to nasi południowi sąsiedzi mają: - 3 kluby wyżła niemieckiego krótkowłosego (w tym klub czarnego deresza!) - klub wyżła długowłosego - klub wyżła niemieckiego szorstkowłosego i wyżłów węgierskich - klub wyżła weimarskiego - klub spaniela bretońskiego - morawsko-śląski klub angielskich seterów -czeski pointer i seter klub -klub czeskiego fouska 10 klubów!!!! Nieźle prawda!? Jak patrze na te dane i ich wyniki to zadaje sobie pytanie KAJ MY SĄ!!!! K... mać! Uczestników z Polski na czeskich konkursach w jednym sezonie można policzyć na palcach chyba jednej ręki. Są plany że śladami Elby pójdą inne wyżły z Polski w sezonie jesiennym. P.s. Mój niestety nie wystartuje jest za mały ale pali sie do polowaczki jak diabli dziś skończył 3 tygodnie. :-))) DB Lasota

Autor: Jeger  godzina: 14:52
Tak się zastanawiam skąd taka różnica poziomu kynologii polskiej, czaskiej czy słowackiej...? Może u nas wszystkie psy na wojnie wyginęły...? Jedynie Szarik został, a potem Cywil...?:) DB Jeger

Autor: talamasca  godzina: 15:30
Jeger; różnica tkwi przede wszystkim w mentalności posiadaczy psów.... w tej chwili, przynajmniej w wyżłach wei, widać, że najwięcej robią nie myśliwi a PASJONACI rasy!!! Forumowych myśliwych polujących z wei da się policzyć na palcach ręki... Zainteresowanie myśliwych rasowymi wyżłami najlepiej można zaobserwować na PP, podstawowym sprawdzianie przydatności wyżła w łowisku... ZNAKOMITĄ większość uczestników stanowią NIE MYŚLIWI, a zwykłe szare ludki! Tak długo jak myśliwi będą mieli w głębokim poważaniu posiadanie rasowego psa myśliwskiego, tak długo będziemy mieli figę z makiem zamiast dobrych psów. Chwała musi, milka1, iwonie, Pawłowi Lisiakowi, Krzyśkowi Staniszewskiemu, Z. Niedzielskiemu, Guzikowi, Lasocie, Gawronnowi i wszystkim innym osobom, których nicków nie pamiętam, a które działają w kierunku budowania polskiej kynologii myśliwskiej..... za to że im się CHCE robić COŚ dla rozwoju polskiego psa rasowego!!!! Jeger, tak długo jak przeciętny polski myśliwy będzie kupował KUNDLE myśliwskie za flaszkę czy dwie, a nie rodowodowe psy ras myśliwskich, będziemy mogli cieszyć się jedynie z pojedynczych sukcesów. Oczywiście nasuwa się też kwestia osławionych już REGULAMINÓW, które skutecznie zniechęcają niektóre osoby do działania.... ale jak widać, maszyna zmian ruszyła... teraz czas na zmianę mentalności polskich Nemrodów.

Autor: Guzik  godzina: 16:06
A ja odpowiem troszkę inaczej...ale podobnie. Poziom kynologi mamy taki jaki jest poziom ...... regulaminów konkursów, a psy mamy BARDZO dobre- oczywiście nie wszystkie, ale mamy. Potwierdzają to wyniki psów, które porównują się w stawce tych najlepszych na Świecie. Czemu o naszych psach jest tak cicho?? Bo konkursy nie są dla myśliwych, i mało który myśliwy posiadający dobrego psa bierze w nich udział.A prawda jest taka, że apetyt rośnie w miare jedzenia i każdy start zakończony sukcesem powoduje chęć udziału w następnym konkursie i tak się to toczy, aż do wycieczek na "obce ziemie". W takiej sytuacji ile można wyłapać tych naj i użyć do dalszej hodowli?? Kolejna sprawa to wspomniana świadomość myśliwych. Każdy by chciał super optykę, piękną broń, terenowy samochód, ale nie wielu chce DOBREGO RODOWODOWEGO psa. Temu nie można przygladać się z boku. Propagowanie przez myśliwych psów bez papierów "po rodowodowych" i zwykłych kundli jest nie tylko naruszaniem zasad etyki(tak czesto poruszanej na forum- zwłaszcza w galerii) i honoru, ale również zwykłym złodziejstwem wobec hodowców, którzy od wielu pokoleń starają się wychodować jak najlepsze psy. Jak to zmienić?? Wprowadzić wreszcie istniejące przepisy oraz wprowadzić wymaganie, że jeśli w kole planuje się pozyskanie zwierzyny grubej- koło musi dysponować jednym "dyplomowanym" tropowcem na każdy obwód. Skończyć z atestowaniem kundli i pocieszaniem się, że gdzieś kiedyś trafił się mądrzejszy od rasowych. Zmienić regulaminy tak by w konkursach zwyciężały psy które najlepiej sprawdzają się w łowiskach. Guzik

Autor: Lasota  godzina: 18:08
Też się długo zastanawiałem jak to sie dzieje, że u nas to tak kiepsko stoi. Podnosić poziom konkursów niechętni i sędziowie i hodowcy którzy mają rasy myśliwskie i nie polują i nie należą do PZŁ wielu myśliwych i hodowców bez ambicji też im przyklaśnie po co ponosić dodatkowe koszty na szkolenie i podróże. Zwiększanie ilości imprez też nie bardzo przecież frekwencja niska(no oprócz Biesiady norowców, która jest chyba najliczniej obsadzoną psią imprezom w naszej ukochanej RP)! Na ostatniej biesiadzie rozmawiałem z czeskim myśliwym i o ile dobrze pamiętam jego wypowiedz to dzierżawi prywatny obwód łowiecki 500 ha i prawo nakazuje mu posiadanie psa na ptactwo (tego jestem pewien) chyba tropowca i nie wiem co tam jeszcze, ale to nie jest sednem sprawy, najważniejsze jest to że to prawo nie jest martwe i jeśli nie posiada tych psów może stracić czy traci prawo do dzierżawienia obwodu i tym samym wykonywania polowania. Oczywiście psy muszą mieć zaświadczenia że są użytkowe czyli muszą mieć zrobione konkursy, a do konkursu jasna sprawa są dopuszczone tylko psy z rodowodem. Oczywiście zapytał sie czy nasze prawo nie nakazuje nam posiadania psów myśliwskich i co mu miałem powiedzieć... powiedziałem prawdę, że nakazuje, ale nikt tego nie przestrzega. Komentarz mojego rozmówcy był krótki SZPETNE PRAWO! Nie miałem cywilnej odwagi powiedzieć że dopuszcza się udział kundli w polowaniu. Oskara i milion euro temu kto u nas w tym temacie zaprowadzi porządek. A każdemu przewodnikowi psa który odnajdzie postrzeloną zwierzynę 10% znaleźnego za wykonaną prace. :-))) no to się rozmarzyłem :-))) Lasota

Autor: milka1  godzina: 19:06
Jest to faktem co piszesz. W czechach do polowań może być dopuszczony tylko pies z konkursem myśliwskim, po ukończeniu którego otrzymuje "potrvrzeni o slożeni zkousky psa z vykonu". Pies, który nie będzie posiadał takiego potwierdzenia nie będzie dopuszczony do polowań.

Autor: Jeger  godzina: 19:07
Ja myślę, że cała rzecz leży w edukacji młodych myśliwych... Jak ktoś do tej pory polował z mieszańcami, a nie ma na tyle otwartego umsłu (a zazwyczaj nie ma:), aby otworzyć się na nowości, zainteresować się prawdziwą kynologią, to jest to człowiek kynologicznie niereformowalny - stracony. Niestety, tacy Koledzy wprowadzają do kół kandydatów na myśliwych, a Ci przejmują od nich wiedzę, a często i mentalność. Podam swój przykład - gdyby nie to forum, kontakt z Kolegami polującymi z rodowodymi psami, prawdopodobnie nadal polowałbym z jagami, ale nie rodowodowymi, a już na pewno nie pojechałbym do Włocka po psa, nie było by mnie na żadnym konkursie (w charakterze widza..:) Dlaczego? Dlatego, że moje koło to kynologiczna pustynia... Polwaniem z psami zaraziłem się sam, jagami też zaraziłem się sam, a prawdziwej kynologii nie miałem się od kogo zarazić..:) Was pewnie miał kto zarazić...:) Można to wszystko ruszyć zmieniając prawo... Ale czy tu chodzi o ilość psów, czy o to, aby posiadali je ludzie z pasją...? Dobrą lunetę może sobie kupić każdy. Jeden dostrzega jej zalety i wie o niej wszystko, drugi - zapytany co to za luneta - zaczyna szukać na niej napisów. :) Dobrze by było, aby pies znalazł się zawsze w rękach myśliwego ze świadomego wyboru, a nie z musu... A więc chodzi o popularyzację. Jak patrzę na ilość luda na konursie norowców w Słowacji, to przecież każdy z tych, którzy tam pojechali, ma rodzinę, swoich znajmoych, którzy uczestniczą, lub mają chociaż słowny kontakt z tą ich życiową pasją.... I często ci ich znajomi zarażają się tą pasją od nich.... A u nas? Trzy psy na konkursie norowców.... Toż to się można ZRAZIĆ, a nie ZARAZIĆ...:) DB Jeger

Autor: talamasca  godzina: 19:40
A ja myślę, że trzeba edukować właśnie STARYCH myśliwych, którzy od zawsze polowali z kundlami i nie potrafią przyjąć do wiadomości, że polować trzeba z psem RASOWYM. Z tego co widzę, to osoby, które robią cokolwiek w kwestii użytkowości psów to głównie MŁODZI myśliwi (i oczywiście adepci ;)

Autor: Jeger  godzina: 20:16
ad. talamasca Edukować starych myśliwych......:) Zeszłego roku, jak dzik na polowaniu dewizowym rozwalił "za drugim przejazdem" naszą "kołową psiarnię", wynajeliśmy podkładacza z psami. Gość znany na naszym terenie, nie raz mi sie obiło o uszy, że ktoś ma psa od niego. No, ale wreszcie miałem okazję tego Kolege poznać. Starszy pan podpierający się laską. Psy w typie teriera walijskieg (tak na 55 %:). Całe życie polował na zbiorówkach z psami. Całe życie te swoje psy rozmnażał wg własnych potrzeb. Żebyś widziała jak one cały czas patrzą mu w oczy.:) Gość wsiada do samochodu i 5 psów ładuje się za nim bez żadnej komendy! Żadnego psa w ciągu całego dnia nie wziął na smycz...:) Chodziłem z nim cały dzień w nagance. Jego zamiłowanie do psów, tolerancja dla ich słabości, znajomość psychiki dzikarza - można tylko wyjąć notesik i pisać...:) Takich ludzi chcesz zmieniać...?:) Dobrze, że są tacy, nawet jeśli mają psy nierodowodowe. Naprawdę - tak uważam - trzeba szanować i podziwiać psiarzy pełną gębą, którzy nie mają psów rodowodowych, ale są dla wielu kół podporą w polowaniach zbiorowych. To nie ich wina, że nie mają psów rodowodowych, ale sa dobrzy w tym co robię, i to trzeba uszanować... Najgorsi sa psiarze ignoranci (przeciętni w tym co robią) - "nie, bo nie"... DB Jeger

Autor: talamasca  godzina: 20:41
Jeger... równie pięknie a nawet piękniej opisany przez Ciebie obrazek wyglądałby gdyby bohaterami były psy rasowe.... Kundel pozostanie kundlem. Zawsze.

Autor: lz59  godzina: 21:39
Moim zdaniem to problem o wiele bardziej skomplikowany.Wszystko to co koledzy tu pisza jest faktem i trudno jest polemizowac na temat pies "rasowy" czy kundel .Sam poluje od poczatku z psami rasowymi [z rodowodem] i ze wszech miar staram sie do tego przekonywac mlodych mysliwych i adeptow lowiectwa.Niemniej patrzac na rodzima kynologie paru dziesiatkow lat stalem sie dosc ostrozny w formulowaniu jedynie slusznych wnioskow.Mam wrazenie ze Nasze psy mysliwskie bez wzgledu na rase bywaly dobre doputy dopuki dana rasa nie stawala sie "modna".Wlatach 60-tychspotkalo to foksteriery Nastepne byly setery ,jamniki i lawina poszlaaaaaa.Wlatach 90 po "otwarciu" na swiat zaczely sie mnozyc "hodowle",nastawione na produkcje masowa i badzmy szczerzy za cichym blogoslawienstwem ZKWP i sedziow eksterieru Prosze szanownej braci . Czyz nie doszlismy dzis w hodowli do tego ze mamy Retriwery wielkosci kuca a wyzly preferowane przez sedziow na wystawach przydeptuja sobie jezyki po dwu okrazeniach ringu?Sam bylem nie tak dawno swiadkiem jak podczas oceny na ringu seterow wygral kanapowiec bo mial wlos do ziemii i byl wypasiony jak przyslowiowy tucznik a wspanialy wroboczejkondycji UZYTKOWY wyjechal z DOBRA. Nastepny incydent proby polowe ,obsada nadspodziewanie liczna piesek [nie wymienie rasy aby nie doprowadzac do skojarzen] pooooszedl w dluga spuszczony ze smyczy po "akcji"lapania za pol godziny wlasciciel usiluje wymusic na sedziach zaliczenie bo to nie pies do polowania tylko papier potrzebny mu do hodowli.W tym przypadku sedziowie -mysliwi oczywiscie staneli na wysokosci zadania i piesek prob nie zaliczyl.Pytam ilu jest takich sedziow na 10? Dwuch trzech?Nie tylko ja obserwuje wystawy proby konkursy.Czy mlody czlowiek zarazony juz nieco pasja kynologii lowieckiej zobaczywszylub co gorsza odczowszy na wlasnej "psiej"skorze podobne praktyki nie "wyleczy sie zkynologii na cale zycie?Zapewniam was ze tak.Ponadto kto z was kupilby szczeniaka ztakiej hodowli?Na temat takich ipodobnych praktyk mozna by na tym forum pisac rozprawe Nie to jednak lezy w moim zamiarze.Moje zdanie jest w tym temacie takie .Dopuki nie zostanie rozgraniczona stawka psow bioracych udzialy w wystawach na psy polujace ikanapowce dopukisedziowie eksterieru dla ras mysliwskich nie beda sie rekrutowac z mysliwych i co najwazniejsze skonczy sie towarzystwo wzajemnej adoracji na wystawach nie bedzie w Polsce prawdziwej kynologii lowieckiej.Prosze spojrzec na Wyspy Brytyjskie .Tam ci co chca sie bawic w wystawy to sie bawia i OK.Psy polujace sa do pracy nie do ogladania i powinny sie rekrutowac z najlepiej pracujacych jesli odpowiadaja wzorcowi .Wtej materii[wzorca] tez mozna dyskutowac bo skoro tworzenie ras jest procesem postepujacym ,co stoi na przeszkodzie aby wzorzec zmienic?Wszystkie rasy powstawaly w ten sposob i uwazam ze nikt jeszcze nie powiedzial ze zostalo juz zrobione wszystko.Prosze mi wierzyc widzialem juz w swoim zyciu psy ktore odpowiadaly "wzorcowi" czyli w pojeciu tej "lepszej"kynologii kundle,ktore nie mialy rodowodow tylko dlatego ze zostaly potraktowane w mniej przychylny sposob przez "nieomylnych" na wystawach ale ich wlasciciele dostrzegli potencjal jaki niosa jako psy uzytkowe i rozmnazali je poza "blogoslawienstwem"ZKWP.Niejeden "szlachetnie urodzony" a scislej mowiac niewielu z nich mogloby dorownac im w pracy.Wniosek? Stracilismy naprawde dobry material hodowlany [uzytkowy] bo zaslepieni w swej ortodoksji "dzialacze"i pazerni na zysk "hodowcy-sedziowie"w imie wlasnych interesow nie dopuscili dooficjalnej hodowli tych psow.Poddobny temat poruszal kiedys w jednym z czasopism Pan Marchwcki ale wydaje mi sie ze jeszcze dlugo w naszym kraju bedzie to glos wolajacego na puszczy. Moje doswiadczenia opieraja sie w wiekszosci przypadkow o wyzly i teriery ; zarowno Brytyjskie jak i kontynentalne niemniej uwazam iz dotycza one wszystkich ras psow mysliwskich w naszym kraju. Naleze juz do tego odchodzacego pomalu pokolenia .Dyskusje na tym forum sledzilem od kilku lat, az postanowilem niedawno dopiero zabrac glos aby podzielic sie z mysliwymi ktorzy chca ulozyc swego towarzysza lowow moimi doswiadczeniami.Jednak poruszony temat niejako wywolal we mnie nieodparta chec napisania tego co mnie nurtuje od dluzszego czasu.

Autor: iwona  godzina: 21:51
Mam i na to receptę : szukajmy w swoich kołach tych , którym z całym zaufaniem możemy dać w prezencie :psa lub psy . Prawdziwy hodowca w takiej sytuacji nic nie traci , a tylko zyskuje .I w kole zaczynają się pojawiać rodowodowe pieski .Inna sprawa to wystawy i konkursy .O ile można kogoś zachęcić do posiadania w wyżej opisany sposób psa , o tyle ciężko przekonać do pozostałych wystaw i konkursów . To hodowca może wziąć na siebie. I powoli przekonywać do konkursów .Przecież to może być takie samo spotkanie jak na polowaniu. Moje myślenie i postępowanie na pewno nie jest popularne wśród hodowców , ale na poziomie swego koła od czegoś należy zacząć . DB

Autor: Jeger  godzina: 22:06
ad. talamasca Kundel pozostanie kundlem -zgoda. Ale kundel nie ma świadomości bycia kundlem i też potrafi dać z siebie wszystko dla człowieka.... Jaka jego wina, że jest kundlem...? Problem "legalnej kynologii" to nasz problem, a nie kundli. Każdemu psu należy się szacunek, bez względu na to, czy rodowodowy, czy nie. Proponuję, aby się nie wypowiadać negatywnie o dobrych kundlach dzikarzach, bo ich życie jest uzależnione od właścicieli.One wypruwają sobie dla nas flaki, a kynologia to nasza sprawa - ludzi... Ja nie wstydzę sie wypowiadać w superlatywach o wyczynach kundli dzikarzy, bo wiem, że nie chwalę "dzikiej kynologii", tylko konkretne, dobre moim zdaniem, psy... DB Jeger

Autor: milka1  godzina: 22:36
ad. iwona W pełni sie z Tobą zgadzam. W przyszłości, gdy pojawią się u nas szczeniaki, przede wszystkim będę miała na uwadze aby trafiły w ręce dobrych myśliwych, i napewno będę ich namawiać do wystawiania psów i udziały w konkursach, bo to naprawdę daje satysfakcję dla właściciela i psa. Najważniejsze aby obie strony były usatysfakcjonowane. Rola hodowcy jest bardzo ważna i myślę, że nie powinna się kończyć wyłącznie na wzięciu kasy za szczeniaka.

Autor: Guzik  godzina: 22:56
Jeger Nie musisz być lojany wobec psów jako gatunku. Wiem, że polowanie z kundlem może być skuteczne, a czasami nawet skuteczniejsze niż z psem rodowodowym, ale podobnie jest z wnykarstwem.......... też potrafi być skuteczniejsze, nawet bardziej od polowania z bronią. Chyba dawno nie było tematu w którym mam skrajnie odnienne zdanie, ale uważam że myśliwy poinien polowac z psem RASOWYM. Zwłaszcza, że przy całych kosztach łowiectwa zakup psa rasowego nie jest wielkim wydatkiem!!!(karmienie szczepienia itd kosztują tyle samo). Samo powołanie klubu JAGA- tak popularnej rasy i ile "pałowania". NIby każdy by chciał ale na ile, za co i po co?? Dla mnie to jest obraz Polskiej kynologii. Rzuciliśmy hasło i zaraz zaczeły się problemy- czemu oni itd,,,, dlaczego mnie nie pytali itd... I powiem Ci szczerze, że chyba lepiej umówić się z Lasotą, Darjagiem, Wildem,Kurzelem, Lishką, DJT i jeszcze kilkoma przy piwie bez prywaty niż próbować coś zrobić.Bo takie spotkania, wspólne treningi nie mają podtekstów "interesu" a ludzie Ci są kynologami przez duże "K". Guzik

Autor: talamasca  godzina: 22:57
ad. Jeger - tu nie chodzi o to czy któryś pies jest gorszy czy lepszy.... wiem coś o tym... to ja pojechałam do Pabianic po to żeby wziąść ze schroniska kundla JAGÓWNĘ, której nikt z Was... myśliwych wrzeszczących na prawo i lewo o wyższości JAGA nad innymi rasami nie dałby NIGDY szansy.... To, że pies urodził się kundelkiem nie jest jego winą.... winny jest człowiek, który rozmnaża psy bez rodowodów... NAJGORSZYM możliwym postępowaniem jest rozmnażanie "bez papierów po rodzicach rodowodowych".... i o to mi chodzi. Wierz mi, że szanuję zwierzęta bez względu na to czy to weimar ze świetnym papierem, kundel ze schroniska czy ... (i w miejsce kropek wpisz cokolwiek).

Autor: Jeger  godzina: 22:57
ad.iz59 Popieram w zupełności (choć nie wymieniłeś zdegenerowanych łowiecko spanieli:)...Tak powinno być - kynologia łowiecka sobie, kynologia "dla zabawy" sobie... Byłem na światówce w Poznaniu i aż mnie zatkało - ile tych ogarów polskich...! Ale zaraz, po obserwacji choćby kolorystki ubiorów właścicieli, doszedłem do wniosku, że większość tych psów to...niestety kanapowce..:(( Ale o tym już kiedyś było...: Jak mysliwy będzie musiał ocenić eksterier psa w "wielkim i dalekim mieście", a na dodatek w konkurencji z kanapowcami, to nie pojedzie.... Gdyby to było wszystko "dla myśliwych" - na poziomie koła., okręgu - pojechałby.... Ale pomarzyć można.. DB Jeger

Autor: talamasca  godzina: 23:06
Jeger; jak to jest, że fuchsik może... VM może.... Guzik może... Paweł Koperski może.... nawet Twój GURU Z. Niedzielski .... panowie ci mają psy UŻYTKOWE i EKSTERIEROWE.... to że komuś za ciężko jest wsadzić tyłek w auto i pojechać na trzy głupie wystawy żeby zrobić psu hodowlankę, jest napradę CIĘŻKO zrozumieć... a wiesz... jestem młoda, liberalna i kumam że nie każdemu się chce jeździć po świecie żeby zdobywać tytuły. Dla mnie kynologia jest "dla zabawy" ale dzięki temu, że trzeba zrobić te nieszczęsne PP wkręciłam się w robienie czegokolwiek z psami... staram się dbać o cechy użytkowe; m.in. dzięki temu że kupiłam "na kanapę" rasowego psa myśliwskiego jestem teraz stażystą do PZŁ i staram się jak mogę ułożyć swoje "kanapowce" na przydatne do polowania psy.

Autor: milka1  godzina: 23:09
Talamasca BRAWO!!!!