Poniedziałek
26.11.2007
nr 330 (0848 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Obroża dla posokowca

Autor: grzegorz_grabowski  godzina: 11:22
Skoro właściciel psa tak szczerze obawia się o zdrowie i calość stworzenia to znaczy, że ze stoącym na lini jest coś nie w porządku.. Pomyłki się owszem zdarzają, ale tu chyba właściciel czuje strach przed powtarzającymi się sytuacjami. Skoro ktoś nie potrafi powstrzymać sę od strzału zanim się upewmi to co robi na linii? Co zrobili członkowie koła żeby ostudzić zapaleńca (także w trosce o swoje zdrowie)? Nieciekawie wygląda także sprawa z wileoma wiekowymi myśliwymi, którzy zachowali młodzińczą niefrasobliwość (na szczęście większość z nich słabość ciała nadrabia olbrzymim doświadczeniem i opanowaniem oraz brakiem pazerności). Osobiście zetknąlem się z przypadkiem kiedy stojąc obok takiego myśliwego usłyszałem pytanie (CO to? Kura czy kogut??" - i zaraz .. ... "BACH! BACH!". Ja unikam takich ludzi i wtychodzenia im pod lufy na zbiorówkach. Nie znam tez sposobu jak delikatnie dać do zrozumienia sędziwemu nemrodowi, że pora odwiesić broń na hak, bo stwarza prawdziwe niebezpieczeństwo. W przypadku napaleńców starsztch czy młodych opaska i tak nic nie da - myślą doiero jak podnoszą strzeloną zwierzynę. I pisze te słowa podpisując się swoim imieniem i nazwiskiem oraz pomimo, że być może w porównaniu z większosćą forumowiczów niewiele widziałem w łowisku.

Autor: Tanis  godzina: 14:20
Ja zgadzam się kompletnie z tym co napisał Dolny Wiatr. Rozumiej jednak, że pies niekiedy pracuje w miocie jako dzikarz, i wtedy zachodzi niebezpieczeństwo postrzału, gdy ktoś, pomyli posokowca z lisem. Sytuacja hipotetycznie możliwa choć w porównaniu z niebezpieczeństwem bezpośredniego kontaktu z dzikiem o wiele mniejsza. Sam bardzo często podkładam psa ( GP-czekoladowy ) do pracy w miocie i mogę powiedzieć, że kamizelka nie zdaje egzaminu z dwóch powodów. Pierwszy, który wymienił Dolny Wiatr to ograniczenie ruchów psa, oraz niebezpieczeństwo zahaczenia o coś kamizelką w trakcie osaczania dzika. Druga to bardzo mocne otarcia pachwin psa, które powoduje kamizelka po całym dniu pracy w miocie w różnych warunkach ( tereny podmokłe, rowy, błoto, czciny, zawaliska świerkowe, wykroty ) Taka kamizelka bardzo szybko jest mokra i jest większym problemem niż pożytkiem. Ja stosuję opaski pomarańczowe takie jakie dostępne są na allegro ( linki podali inni koledzy ). Spisują się bardzo dobrze, są widoczne z daleka (nie ważne czy mokre czy suche) zapinane są na krótki rzep więc w razie zahaczenia o wystającą gałąź lub coś innego puszczają gdy pies się szarpnie. Dodatkowo flamastrem olejowym na opasce wypisuję numer mojego telefonu na wypadek, jakby pies zaginął. (dużo podkładam gościnnie na obcym terenie - w zaprzyjaźnionych kołach ). Podsumowując uważam że dla psa pracującego w miocie dobrym rozwiązaniem jest opaska sygnalizacyjna, kamizelka jest raczej obciążeniem !!!! :-) Darz bór KW

Autor: Tanis  godzina: 17:47
Dla zobrazowania - tak wygląda opaska w praktyce :-)))))) Mam nadzieję, ze ją widać na psie. Taką samą mam na kapeluszu :-) Darz Bór