Piątek
18.01.2008
nr 018 (0901 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Czy można psa uwiązać do drzewa?  (NOWY TEMAT)

Autor: specjall  godzina: 11:42
Witam, Fakty- na polowaniu zbiorowym rozstawiając się przed drugim miotem naganka i jeden myśliwy nie upilowali psów. Dwa jagdteriery (bracia) zczepiły się z gończym. Kolega myśliwy który tam był, (gończy był jego), znalazł rozwiązanie na niezczepianie się psów. Ze swoim poszedł w miot, a dwa jegdteriery przywiązał do drzewa. Poźniej się okazało , że jeden się wyczepił i biegał w miocie ze smyczą, a jeszcze później u weterynarza, że ma kość łaty pękniętą. Natomiast ten który został przy drzewie tak szczekał przez 20 minut, myśleliśmy , że jakiegoś potężnego odyńca trzyma (ciągle w jednym miejscu). Czy mieści się to zachowanie kolegi w jakiś kanonach etyki? Pozdrawiam darz bór, Jurek.

Autor: witek  godzina: 12:33
jak tos komus (nagance) oddał psa to ten powinien sie tym psm opiekowac - czemu naganiacze nie zabrali psów w miot a pozwolili je uwiazać ?? ten od gończego coż miał zrobić ?? mógł swojego puscic w miot - jednego jaga pod lew drugiego pod prawa pachę ale to troche niewygodne - chłop znalazł rozwiazanie praktyczne sic - jak sie gryzą z gończym to niech biegaja mioty na zmiane

Autor: MARS  godzina: 14:37
Podzielam zdanie witka. Czepić się można właściciela jagów że psy nie ułozone i nie potrafią w odłożeniu nawet na smyczy spokojnie pozostać... W ogóle gdzie był właściciel tych psów?

Autor: Tanis  godzina: 14:39
Sytuacja dość dziwna. Rozumiem, że każdy pies miał jednak jakiegoś przewodnika ? Gończy myśliwego , który także chodził w nagance, a jagi innych naganiaczy. Często zdarza się tak, że psy między miotami prowadzone na smyczach potrafią się ściąć, jednak pracując w miocie nie reagują na siebie i pracują nie przeszkadzając sobie na wzajem. Problem zaczyna się wtedy, gdy po zakończonym pędzeniu jeden z psów idzie już na smyczy a inne nie został złapane i biegają luzem. Wtedy jest sytuacja niezbyt przyjemna bo nie ma jak za bardzo bronić psa na smyczy przed agresorami biegającymi luzem. W każdym razie oba jagi powinny mieć opiekunów z naganki i oni powinni być za nie odpowiedzialni. Nie za bardzo potrafię zrozumieć sytuację jak naganka poszła w miot pozostawiwszy psy uwiązane do drzew na jego początku. Kto się nimi opiekował ?? A co do pytania, czy można przywiązać psa do drzewa ? Odpowiedź - można, lecz on powinien siedzieć cicho w odłożeniu, aż do powrotu przewodnika. W innym przypadku, jeśli pies szczeka oznacza to, że jest źle, lub w ogóle nie ułożony i nie powinien być pozostawiony sam sobie w lesie !!!. DB-KW

Autor: łapacz  godzina: 17:26
Dawno temu miałem podobny przypadek , nagance powierzono psy ale że były ostre i zaczepiały inne psy goście [naganka] pilnowali tylko smyczy :( bo bali się rozczepiać psy no ale, to wina właściciela że ,,tłukom,, daje psy , że do drzewa przywiązał to dobrze -że ich nie zastrzelił :)) a właściciel tych ,,jagów,, powinien ostro popracować ze swoimi pupilami ,, jaki pan taki kram ,,:( Pozdrawiam DB

Autor: specjall  godzina: 20:58
Ten jag ze złamaną łapą jest mój. Troszkę żeśmy się nie zrozumieli. Który pies wytrzyma cicho przy drzewie gdy widzi inne w miocie? Nie o zachowanie psów tu chodzi. Każdy pies miał swego naganiacza, witek pisze, że jeden jag pod prawą drugi pod lewą pachę, gończy w miot. A czemu swojego gończego nie wziął pod pachę? A czemu swojego nie przywiązał do drzewa? Bo jagi były w gorszej sytuacji bo bez swoich "panów", a naganiacze bali się sprzeciwić bądź co bądź uzbrojonemu myśliwemu. Atakującym psem jest najczęściej ten właśnie gończy.

Autor: qfoks  godzina: 21:46
Uważam, że właściel Gończego nie powinien wiązać do czegokolwiek nie swoje psy.Skutek przykry( wiem ,że na zimno łatwo dawać rady) , ale miał prawo wycofać się z miotu i zarządać od prowadzącego polowanie zaprowadzenia porządku. Rozwiązań napewno jest wiele , niestety w odróżnieniu od ludzi psy anse rozwiązują tylko zebami.Rozumię rozgoryczenie specjala , ale stwierdzenie ...naganiacze bali się sprzeciwić bądż co bądż u z b r o j on e m u myśliwemu ... jest daleko posuniętym nadużyciem. Myślę , że piesek wyzdrowieje i koledzy się pogodzą, a prowadzący polowania wyciągnie z tego zdarzenia odpowiednie wnioski. Inni też, czego Wam szczerze życzę. Pozdrawiam Darz Bór gfoks