Piątek
31.08.2012
nr 244 (2588 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Czy mam się już bać? - Grabarz

Autor: ollo  godzina: 11:58
P_ietr Gdybys przygotowal psa pod konkurs pewnie dzisiaj nie zalozylbys tego watku! Laga przez plecy powninni dostac wszyscy ci co poluja z burkami ktore tylko z nazwy sa psami mysliwskimi a ich zacne mysliwskie wyczyny mozemy "zobaczyc" wylacznie w opowiadaniach ich wlascicieli.

Autor: P_iter  godzina: 12:29
ollo, wróć na ziemię. Większość rasowych psów myśliwski ma tylko metrykę a ich właścicielom wiszą wszelkie wystawy, konkursy i parady. To tak jak ze strzelaniami myśliwskimi. Niby na strzelnicy tłok a 90% myśliwych skupienie rzędu karki A4 uważa za dobre i końmi na inną niż obowiązkowa wizyta na strzelnicy nie zaciągniesz. A ja Kolego psa przygotowuje do polowań a nie konkursów. Wypowiadając się tak autorytatywnie, powinieneś wiedzieć, że wada o którą podejrzewam swojego psa, jest wadą genetyczną. Przygotowywanie do konkursu wady genetycznej nie skoryguje. Gdybyś jeszcze dodatkowo czytał to, co napisałem, to byś pewnie zauważył, że koziołki podnosi i przynosi i bażanty także. Zachowanie było incydentalne a mimo to obudziło moje obawy. Stąd moje pytanie na forum. Więc proszę mi z konkursami nie wyjeżdżać bo konkurs z grabarzem ma tyle wspólnego co helikopter z tramwajem. Pozdrawiam DB

Autor: łapacz  godzina: 18:17
Kolego nie na kaczki tylko powróć do apelu - ile z nim ćwiczysz w tygodniu ? Ile razy byłeś z nim na głębokiej wodzie z aportami ? Pozdrawiam DB

Autor: Psotnik  godzina: 21:53
Znajoma z Wrocławia ma 9 miesięcznego Golden retrievera,chodzi z nim na jakieś tresury, ale skoro pies myśliwski, to chciała go sprawdzić w terenie. Na strzał próbowaliśmy najpierw z dużej odległości, potem coraz bliżej... pies nie okazywał wogóle lęku. Bardzo chętnie wskakuje w szuwary, bagna, wodę... pięknie wszystko aportuje, nawet z głębokiej wody. Niestety kaczki nie ruszy... Znajoma zachęcała go rzucając mu patyki koło kaczki... dopływał, powąchał kaczkę i aportował kija. Wyłowiłem kaczkę i rzucałem mu na polu... ale znowu, z radością dobiegał, powąchał i zostawiał. Znajoma się zmartwiła, że nie potrafimy go zainteresować tą kaczką, ale rezygnować nie chce. Ja się zaoferowałem, że jeśli zapyta fachowców co dalej robić, to zabiorę ich jeszcze na polowanie, ale może Koledzy podpowiecie jakiś sposób, żeby zainteresować psa kaczką? Pozdrawiam DB