Poniedziałek
26.11.2012
nr 331 (2675 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: czy ktoś pożyczy obrożę?

Autor: Monique  godzina: 20:43
mcvein, mogę się podpisać pod Twoją wypowiedzią :) Ja też myślałam, że teletakt to "narzędzie szatana" dopóki nie trafiłam na mojego obecnego jamnika ;) Nad innymi psami (i to też charakternymi - terier, jamnik, gończy) jakoś dało się zapanować. Ten jamnior ma taką pasję, że w pewnych momentach po prostu przestawał myśleć i miałam wrażenie, że w amoku w ogóle nie słyszy żadnych komend ;) W końcu uznałam, że wolę sprawić psu chwilowy ból niż go stracić. Pierwsze użycie teletaktu bolało chyba bardziej mnie niż psa... Ale z perspektywy czasu wydaje mi się, że mogło uratować mu życie, bo któregoś razu jego "wycieczka" mogłaby się zakończyć tragicznie. A nasze wzajemne relacje zupełnie na tym nie ucierpiały. Dletego zweryfikowałam poglądy i dziś wydaje mi się, że w niektorych przypadkach użyty z umiarem, mądrze i sprawiedliwie teletakt może jednak być przydatny. Byle tylko nie traktować go jak magiczną różdżkę, która sama uczyni cuda. Wydaje mi się, że sedno sprawy ujął mcvein - trzeba tego ustrojstwa używać "z odpowiedzialną miłością do psa".