Środa
21.11.2012
nr 326 (2670 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Docenienie psa

Autor: DZIADBOJ  godzina: 08:26
a ja zaczynam sie coraz bardziej zastanawiać nad tym z góry przyjętym mistrzostwem posoków . Stawiam wiec po raz drugi pytanie ( kilka lat temu też zapytałem - nikt nie pokwapił sie odowiedzieć ) : co powoduje ,że posokowce b. i h. oraz a .g.k. są uznane za mistrzów nad mistrzami a inne rasy są kilka klas niżej ? Tylko nie piszcie ,że jedynie posoki rozróżniają zapach osobniczy - kilka dni temu byłem świadkiem pracy psa ( gp ) , który szedł po tropie postrzalka dzika przez który "nieopatrznie" przeszła watażka dzików .Pies poszedł dalej po tropie , na który został wcześniej podlożony ...... Czy zostało naukowo stwierdzone , że posokowce posiadają więcej kom. węchowych ? A może ich mózg jest nastawiony na ten rodzaj pracy - i też to zostało udowodnione? Jest już tylko kwestią czasu , aby na wielogodzinnych tropach staneły w szranki : posokowiec i gp . Nie myślcie ,że chce tutaj wywołać spór , ale sami przyznacie ,ze ta dominacja posokowców jest raczej delikatnie przesadzona . Jest coraz wiecej przewodników , którzy doprowadzają do mistrzostwa szkolone przez siebie psy - coraz częściej nie są to posokowce . jeszcze raz gratulacje dla Pomyka i jego właściciela .

Autor: Arosa  godzina: 09:38
Każda rasa jak jej poświęci się odpowiednią ilość czasu, ułoży na początek kilka sztucznych ścieżek, a przedewszystkim będzie nabierała doświadczenia w lesie na naturalnych postrzałkach będzie pracowała dobrze jako tropowiec. Ja z Kolegą dochodzimy postrzałki z wachtlami i jakoś też nie ma z tym większego problemu. Równiez przyłączam się do gratulacji dla Pomyka i jego właściciela Darz Bór

Autor: Endriu5  godzina: 12:51
ad DZIADBOJ Kilka refleksji ; pamiętam z czasów studenckich ( a to już 20 lat temu ), jak mój kolega przychodził w poniedziałek na zajęcia skacowany, a wystarczało mu 2 godzimy na opanowanie materiału, którego pozostali ( niestety łącznie ze mną ) musieli poświęcić całą niedzielę - a skończył tak, że studiował 9 lat . Po co ta refleksja, ano psy jak i ludzie rodzą się z pewnym potencjałem, każdy z nas chciał by mieć iloraz inteligencji 200, oraz trafić na psa o takim ilorazie. Rzeczywistość jest jednak inna, w dużej mierze sukces zależy od włożonej pracy. Czy posokowiec bawarski jest lepszy w tropieniu od innych psów ?. Miałem szczęście polować przez 9 lat z ułożonym posokowcem bawarskim, Kilka jej tropień opisałem na tym forum. Mając tylko jednego psa tej rasy uważam, że nie jestem wiarygodny do wydania wiążącej opinii. Jedak mój przyjaciel, łowczy w OHZ-cie uparcie twierdzi, że nigdy wcześniej nie widział lepszego psa. Po śmierci Bryzy i długich przemyśleniach, przede wszystkim o dostosowaniu psa do łowiska, postanowiłem nabyć wachtle ( kaczka, zbiorówki, postrzałki ). Po dwóch latach intensywnego polowania jednoznacznie mogę stwierdzić - znakomite psy, o ogromnej pasji, cudowne jako "pies na wszystko". Po co ten wywód ?. Wszyscy właściciel tropiących posokowców wiedzą, że najwięcej telefonów jest w okresie rykowiska, i właśnie wtedy można najbardziej poznać wartość swojego psa. Z przyzwyczajenia dzwonili także do mnie . Mając psa, który wygrał konkurs tropowców, parokrotnie sprawdzałem postrzałki. Nie ma nić gorszego jak porównywanie psów, ja wszystko porównywałem do Bryzy, jednoznacznie mogę stwierdzić PRZEPAŚĆ. Czy tylko posokowce mają taki potencjał ? Zam opinię zawodowego menera, posiadającego ok 30 psów ( posokowce bawarskie,gończe polskie, ogary polskie, foksterierkę krótkowłosą, jakterierkę ), obsługującego ok 60 zbiorówek, dochodzącego kilkadziesiąt postrzałków rocznie - rasą o podobnych możliwościach do posokowców są gończe polskie, pod warunkiem, że będą układało jak POSOKOWCE. Każdy z nas słyszał o wspaniałych psach, które niczego nie uczone "dochodziły wszystko". Nie przeczą, że są takie egzemplarze, ale właśnie są to psy o ilorazie inteligencji 200 ( sam widziałem takiego pisaka terieropodobnego ). i na koniec : przed dwoma miesiącami biesiadowałem z wcześniej wymienionym łowczym OHZ-tu. Po przyjęciu odpowiedniej dawki środka rozluźniającego, po której pionizacja już była problem, żywo dyskutowaliśmy jak zawsze o psach. Pamiętam jak zamknął drzwi na klucz, i powiedział, że mnie nie wypuści ( żona siedziała już w samochodzie ) dopóki nie przyrzeknę że kupię posokowca, on zaś zobowiązuje się zbierać "osobniczo" farbę, biegi, badyle z każdej sztuki ( podpisał odpowiedni cyrograf ).No cóż, nie było wyjścia, od tygodnia jestem właścicielem 9-tygodniowego posoczka ( kumpel nie wie, że już wcześniej podjąłem decyzje o powrocie do "czerwonego psa" ). Pozdrawiam.

Autor: ALF  godzina: 13:55
Gratuluje właścicielowi Pomyka psa! Gratuluję kołu inicjatywy - jest godna naśladowania.

Autor: Ławny  godzina: 16:50
ad.fousek Inicjatywa godna pozazdroszczenia - miód na serce każdego psiarza :) Oby takich kół i zarządów było coraz więcej! Spora część psów ras myśliwskich odpowiednio opolowanych i prowadzonych jak należy jest w stanie bez problemu poradzić sobie z tropem leżącym 24h. Kwestia predyspozycji osobniczych - szczególnie temperamentu i odpowiedniego doświadczenia. Natomiast nie ma co ukrywać,że to co dla tropowca jest sufitem dla posokowca powinno być podłogą. Po to zostały wyhodowane posokowce aby radzić sobie z tropami leżącymi 24 do 48 godzin a nawet dłużej. W sobotę odebrałem telefon od Kolegi prowadzącego polowanie w sąsiednim kole. Zapytał czy jest możliwość sprawdzenia z psem tropu postrzelonego warchlaka. Ponieważ w moim kole jak i sąsiednim akurat trwał ostatni miot po polowaniu umówiliśmy się na telefon następnego dnia na 10. Rano Kolega podjechał po mnie i udaliśmy się na miejsce strzału. Na tym stanowisku myśliwy strzelił szpicaka jelenia i oddał dwa strzały do warchlaków na odległość 3 metrów. Pierwszy strzał okazał się pudłem po drugim znaleziono mieśniową farbę oraz kilka odłamków kości w niewielkiej odległości od zestrzału. Po przybyciu na miejsce i opisaniu sytuacji podłożyliśmy psa,który ochoczo podjął trop. Wg relacji strzelca po przyjęciu kuli dzik upadł na przód, podniósł się i bez utykania podążył za watachą.Kości niestety nie udało nam się znaleźć - zostały dokładnie wyzbierane poprzedniego dnia. Przez pierwsze 300-400 metrów co jakiś czas znajdowaliśmy niewielkie ilości mięśniowej farby co utwierdzało nas w przekonaniu,że pies prowadzi jak należy. Następnie farba się skończyła i dalej polegaliśmy już tylko na nosie mojego jamniora,który prowadził pewnie i zdecydowanie chociaż tropił uważnie i nie ciągnął jak szalony jak ma to miejsce zazwyczaj na świeżym tropie. Co kilkaset metrów znajdowaliśmy obcierki z farby na trawach poza tym na trasie ucieczki postrzałka nie było żadnych innych śladów. Zaliczyliśmy 3 młodniki i dwa bagienka. W ostatnim dziczek wytarzał się w babrzysku - poszedł do apteki. Po dwóch i pół kilometrach tropienia odpuściliśmy ponieważ warchoł mimo sprzyjającego terenu nigdzie nie zaległ, nie znaleźliśmy łoża i widać było,że idąc na 4 biegach ciągnął po tropie watahy. Mimo,że poszukiwania były bezowocne i w zasadzie nie ma się czym chwalić bardzo miło połechtało mnie uznanie Kolegi dla pracy psa. I równocześnie zdziwienie,że się dziwi,że inny pies niż posokowiec jest w stanie rozwikłać trop leżący dobę. A ja wiem na co stać mojego psa i już od dwóch sezonów radzi sobie pewnie z takimi tropami. Pies ma 5,5 roku i ponad 100 podniesionych sztuk na rozkładzie. Na początku - gdy miał 2 -2,5 roku niezbyt dobrze radził sobie na ścieżkach leżących dobę dlatego poszukiwania postrzałków ograniczałem do 12 godzin po strzale czyli najczęście pracował "na gorąco" 3-4 godziny po strzale. Teraz może minąć nawet doba i wiem,że spokojnie sobie z tym poradzi. Tylko,że do takich wyników potrzeba czasu i wiele pracy na tropach,które pozwalają psu budować pewność siebie i rozwijać pasję tropienia oraz zdobywać bezcenne doświadczenie,które procentuje w trudnych sytuacjach. Żeby zostać profesorem trzeba zacząć od podstawówki - banał ale jakże prawdziwy. Pozdrawiam DB

Autor: canislupus4  godzina: 17:51
Ławny-amen. P.S. Brawa dla jamniora! ;)