Piątek
09.09.2005
nr 040 (0040 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Polowanie z psem  (NOWY TEMAT)

Autor: Jeger  godzina: 19:04
Nie tak dawno chwaliłem się pierwszym spotkaniem mojego jaga (1,3 lat) z żywym, ale postrzelonym dzikiem. Piesek, mimo że z początku z obawą i strachem, zaczął atakować dzika. Wczoraj pies przeszedł następną szkołę. Na polowanku z podchodu, w podmokłym lesie z gęstym malinowym podszytem, podszedłem z pieskiem na smyczy 5 dzików. Dziki wyszły z mokradła i buchtowały na lesie. Pies usiadł spokojnie, choć zęby to mu latały jak przy 30-stopniowym mrozie.:)) Wybrałem najmniejszą i najbardziej rudą sztukę i zdecydowałem się na strzał za ucho. Dzik zwalił się po strzale, a pozostałe uciekły na mokradło. Niestety, dzik coś długo zapisywał testament, a kłapanie szablami sugerowało, że dostał na kręgosłup. Puszczam psa, a ten przebiega w niedalekiej odległości od dzika i zasuwa za pozostałymi. Wraca zaraz i już razem odnajdujemy dzika. Loszka – przelatek o wadze ok. 40 kg. Kula przeszła za uchem, ale zaraz nad kręgosłupem. Widocznie dzik w momencie strzału ruszył do przodu spuszczając lekko łeb...:( Pies zaczyna taniec wokół dzika, a ja w obawie o życie psa nie mogę dzika dostrzelić..:( Co gorsza – dzik dosłownie wstaje przede mną i chwiejąc się rusza w kierunku oddalonego o 50 m mokradła porośniętego trzcinami. Podczas tych 50 m pies tak zawzięcie atakował dzika za szynki i biegi, że dzik ze trzy razy próbował się odgryźć, ale za każdym razem odwracając się osłabiony upadał. Raz chyba zdzielił psa gwizdem, po czym ten głośno skowycząc odbiegł na jakieś 10 m, ale zaraz wrócił. Dwa razy miałem dzika w lunecie, ale ta, nie dość że ósemka, to jeszcze zaparowała...:( I weź tu dostrzel dzika na 5 m, gdy pies może być wszędzie.. ( Raz zabiegłem dzikowi drogę, to ten puścił się w moją stronę sugerując, że nie był to dobry pomysł..: ). Aż wreszcie w ostatniej chwili zdecydowałem się zdjąć lunetę, mimo że montaż mam taki, że zasłania mi całą szczerbinkę...:( Prawie przed samymi trzcinami pies odskoczył od dzika, który wstał i spojrzał w moją stronę, a ja – celując „na niucha”, .po lufie - skróciłem jego cierpienie strzałem za ucho. Noooo, teraz to Demon był już panem polowania! :) Pominę w opisie co wyprawiał z dziczkiem, ale ja to przy jego postawie rosłem, rosłem i rosłem...:) Powiem tak: gdybym był bez psa, to pewnie szybciej bym dzika dostrzelił. Ale w tej konkretnej sytuacji piesek zatrzymał dzika przed wejściem w mokradło, gdzie pewnie dostrzelenie go byłoby prawie niemożliwe. I jak tu nie polować z psem?:) Na koniec zostało mi wyciągnąć dzika do drogi, co przy odległości ok. 500 m, parnym wieczorze i ciągle wieszającym się na dziku psie porównałbym do drogi krzyżowej.:) Ale co tam taka droga krzyżowa w porównaniu z zadowoleniem z postępów pieska..:) DB Jeger

Autor: krogulec  godzina: 19:30
no Jeger kibicuję tak trochę Twemu psu , i Tobie też choć powiem Ci jedno nawyk mam taki że jak idę do postrzałka który zipie jeszcze dziwnym trafem, to lunete mam juz dawno zdjętą , chyba że mam przestawną a i to na bliskie odległości utrudnia strzał .... a piesek powoli rozbudza sie i dobrze że zrozumiał że po wyłamaniu za żywymi trzeba do sfarbowanego ruszyć ...... a niech knieja wam zawsze darzy ! pozdrawiam szponiasty

Autor: UR0  godzina: 19:31
Jag fajnie skubie dzika, wiem coś na ten temat. Podczas ciągniecia do drogi ten dziczek ważył nie 40, a 80 kg. Ja swojej Majce mialem ochotę przylać. Nie było rady i jedynym wyjściem to wziąłem ją na ręce było lżej, ...oj dużo lżej. Moim zdaniem - w celu podszkolenia pieska powinieneś opóźnić dostrzelenie jak tylko było to możliwe. Nie ma lepszej szkoły dla JAGA jak takie właśnie sytuacje, wręcz wymarzone do nauki, ale wiadomo adrenalinka. Dziki w zagrodach to już wyszkolone wygi. Nawet sobie ... nie zawracają "nieopierzeńcem", ale jak trafi im się jag-weteran, to innych jakos ruchów dostają:))))

Autor: Jeger  godzina: 19:46
Skubie, oj skubie...:) Trochę boję się tego, że pies zbyt odważnie i beztrosko "operuje" w okolicach gwizdu... Podczas tego polowania było kilka takich momentów, w których - gdyby postrzelonym dzikiem był wycinek - pies przypłaciłby to spotkanie kalectwem... Ten dziczek próbowała wstać i szarżować bez atakowania samymi ruchami łbem. Wycinek, nawet unieruchomiony, przywaliłby raz gwizdem i byłoby po sprawie... Ha, pewnie pies rosnąc nabierze ostrożności i wycwani się... W ostatnim sezonie byłem świadkiem, jak ranna i unieruchomiona locha na polowaniu zbiorowym złapała w podobnej sytuacji młodego teriera za kufę... W podobnej sytuacji, kiedy pies beztrosko szarpał dzika w okolicy łba... Na szczęście dzika udało się szybko dobić i podważyć szczęki. Psu o dziwo, mimo przerażliwego skowytu, nic się nie stało... Każdy dzikarz z wiekiem staje się odważniejszy, ale i ostrożniejszy. Ale są i pewnie wyjątki - wariaty, które jak kamikadze na nic nie patrzą..:)) DB jeger

Autor: LESZEK3  godzina: 19:58
gratuluję postępów u psiaka i oby rozwijał się tak dalej ps czekamy na kolejne relacje pozdr DB

Autor: MAX-508  godzina: 21:04
Gratulacje ,moim zdaniem jednak mimo że to niehumanitarne powinieneś był przedłuźyć całe zajście tak by pies miał jak najwiecej prawdziwej nauki.Kiedyś pewien myśliwy kazał mi strzelić pierwszego dzika przy psie na krzyź taką szkołe dostały moje jagi wtedy że na całe życie im zostało miąły oba po roku a dzik 71kg w skupie.

Autor: MAX-508  godzina: 21:48
I jeszcze na koniec. Do jagów mam szczególny sentyment polował z dwoma mój ojciec i ja .Ile mi krwi napsuły i ile razy szyłem nie zlicze.Jedno jest pewne nie ma chyba drugiej takiej rasy tak odpornej zawziętej i ciętej na dziki.Przez kilka lat polowań z jagami nauczyłem się ostrożności i rozwagi przy rannych dzikach, niestety psom tego nie udało się wpoić.Ile razy donoszono na mnie (zwłaszcz babcie) na policje że moje psy znowu coś tam udusiły ,albo ile razy szokowały ludzi dusząc na środku ulicy rosłego owczarka nie zliczę także.Jednego tylko nie zapomnę długo, pierwszej dziczej szarży i niesłychanej odwagi młodego Dunaja który zastawił mnie własnym małym psim ciałem w ostatnim momencie,dając te dwie sekundy przewagi. Dziś mam gończe słowackie w zasadzie suke z którą wspaniale mi się poluje już 4lata, bo młode pokolenie dopiero ma kilka dni i szybko rośnie.Więc znów cała ta fajna "gadanina" zaczyna się od początku...nie rusz ,zostaw,na miejsce,leżeć itd itd Życzę Tobie i Twojemu psu jeszcze wielu takich przygód!