Środa
01.11.2017
nr 305 (4476 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Łajki a TELE-TAKT

Autor: remington700  godzina: 11:30
Cześć, Piotrek, ci koledzy poczynili szkolny błąd. U nas praca z obrożą elektryczną zdobywa popularność nie wprost proporcjonalną do wiedzy jak to zrobić. Oczywiście że łajka jest wrażliwa i większość łajek dużo łatwiej zniechęcić przez metody awersyjne niż na pewno większość terierów. Ja dawno temu myślałem że oduczyłem ganiać sarny jamniczkę szorstkowłosą. Po kilkunastu polowaniach i dalszych obserwacjach okazało się że pies chodzi krócej, i goni sarny milczkiem. Na szczęście dla mnie milczkiem stał się tylko dla saren. Prawdopodobnie to że suka chodziła milczkiem, spowodowało mniejsze ekscytowanie się i przez to chodził blisko a ja byłem pewien ze problem saren się skończył. Wcześniej w gonie pies szedł i wracał po najmniej godzinie. Był to dla mnie szok i ogromna nauka. Jeżeli chcemy szkolić psy teletaktem musimy posiąść pewną niezbędną wiedzę. Inaczej powinniśmy podejść do tematu gdy to ma być tylko korekta lub wzmocnienie zachowań, inaczej gdy pies będzie zawsze (np. z Astro) lub tylko na czas określony w teletakcie. Inaczej gdy to ma być zahamowanie zachowania na dużym pobudzeniu, inaczej przy utrwalaniu komend i zachowań na dużym pobudzeniu. Temat rzeka... Analiza i wiedza, inaczej bardzo łatwo coś zepsuć tak jak tutaj niestety się "udało". Jeśli im nie zabraknie wytrwałości powinni nauczyć psy szczekać na komendę a później starać się wymusić to u psa na zagrodzie nagradzając go zwolnieniem z linki do gonu. Przy psach dorosłych bez odpowiednich predyspozycji nie jest łatwo. Później w łowisku np. przy postrzałku dostrzelić tylko w sytuacji gdy pies sam lub na naszą komendę się otworzy do głoszenia. Ciężki i pracochłonny temat, ale taka bywa cena za nierozsądne użycie teletaktu. Darzbór.