Czwartek
22.12.2005
nr 144 (0144 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Zbiórówki i psy

Autor: Falconarius  godzina: 06:55
Ad. fotolas No to żeś się WAĆPAN wytłumaczył :))))) Przyznasz, że stanowisko z pierszewgo postu, cyt. "Szczerze mówiąc psy po konkursach słabo sprawdzają się w terenie. Często sa szyte- doświadczenie z mojego podwórka..." zgoła sie różni od stwierdzenia, cyt.: "Nie chciałbym tylko aby dyskwalifikowano psa z polowania tylko dlatego, że jego panu nie chciało sie pojechać z nim na konkurs i udowodnic jego talent przed kilkoma fachowcami od kynologii." Zgadzam sie z Twoimi argumentami zawartymi w odpowiedzi dla jak to nazwałeś ... "zbulwersowanych" :))) U siebie mam podobną sytuację. 1,5 roku temu mieszkałem w centrum Polski gdzie łowiska szczególnie moich kół nie obfitowały w dziki. Po przeprowadzeniu się w pilskie sytuacja diametralnie się zmieniła. Opłaca sie tu dochowac sfory dzikarzy, co też powoli realizuję. Rozszerzając hodowlę importowałem kilka dorosłych psów z Czech. Są one ze sprawdzonych użytkowych hodowli i po konkursach (ale np norowców). Skleciłem "z tego co mam" sforę dzikarzy i uważam że z dobrym skutkiem podkładam je na zbiorówkach, mimo, że na dziś nie mają zaliczonych konkursów dzikarzy. Postanowiłem, że pokarzę się na tych konkursach ale dopiero z psami z mojej hodowli.Najstarsze psy z moim przydomkiem mają dopiero ponad dwa lata, a te mieszkające u mnie to 16 miesięcy (miot "T"). Na jesień były gotowe na norowce ale "zawieszono" te konkursy :((( Pozdrawiam Falconarius

Autor: Jeger  godzina: 17:08
Może i ja dorzucę swoje trzy grosze.:) Wydaje mi się, że obecnie w wielu miejscach nie ma jeszcze mody na posiadanie psa z papierami. A moda powstaje wtedy, kiedy człowiek czuje satysfakcje z posiadania czegoś, jest przekonany o wartości tego co kupił. Czasami kupujemy coś także dlatego, aby nie odstawać z tłumu, a więc dla pokazania się. O ile np. każdy myśliwy chciałby mieć jak najlepszą lunetę, bo wie, że za dobrą marką idzie jakość, o tyle w przypadku psów czasami jest wręcz odwrotnie. - Panie, najlepsze są kundle - ile razy można usłyszeć na polowaniu. Jeszcze tam, gdzie dużo poluje się na ptactwo, jest z tym pewnie lepiej, bo jakoś trudno sobie wyobrazić kundla aportującego kuropatwę. Ale w łowiskach dziczych..? W łowiskach dziczych poluje się z takimi psami jakie są, a jakie są, to wiadomo - najczęściej zbieranina, czyli pospolite ruszenie. Gdyby w każdym kole było 4-5 myśliwych z psami rodowodowymi, którzy chcieliby z tymi psami chodzić w naganki, albo np. jeden podkładacz, to pospolite ruszenie nie doszłoby do głosu. A tak jest jak jest - nasza ocena psów, czy jest dobry, czy nie, opiera się na stopniowaniu psów w pospolitym ruszeniu. Szary myśliwy z gminy nie czuje potrzeby posiadania psa rodowodowego, bo jego koledzy takiego nie mają, a koledzy nie mają, bo uważają, że kundle są najlepsze.:) I koło się zamyka. Jeśli jeden pies na dziesięć z pospolitego ruszenia jest wybitny, to zawsze potwierdza on regułę, że kundle są najlepsze. Jeśli 8 psów na 10 z psów rodowodowych są wybitne, to i tak te 2 mierne potwierdzają, że kundle są najlepsze..:)))) Paranoja, ale tak już jest. Pytanie co zrobić, aby tak nie było, aby posiadanie dobrego psa stało się częścią myśliwskiego stylu, aby było elementem rywalizacji, abyśmy nie musieli sie wstydzić? Gdzieś tam chyba tkwi w nas odrobina samokrytycyzmu, bo sam byłem świadkiem, jak w moim kole dwa razy z dewizowego polowania zbiorowego wycofano dobrego i sprawdzonego psa, tylko dlatego, bo wyglądał mało myśliwsko.:) Nooo...nam by to nie przeszkadzało, ale jak Niemcy to zobaczą - będzie wstyd..:)) DB Jeger