Wtorek
07.02.2006
nr 038 (0191 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Polowanie z norowcami

Autor: Falconarius  godzina: 14:29
Ad. Romano W sumie fuchsik ci odpowiedział za mnie.........Dopowiem tylko przykład z życia wzięty................aby Twoje myslenie w temacie norowania, chwytów i hodowli.......... Są psy które w Polsce nie mają zrobionego konkursu norowców, bo nie zostały do niego doprowadzone............wiadomym bowiem by było, że zostaną ZDYSKWALIFIKOWANE za chwyt. Są to jednak reproduktory które dużo kryją i dają naprawdę wartościowe potomstwo.......które dzielnie sobie poczyna z lisami.......... Są to dla przykładu: jagdterier EYK von K....... (od niedawna nie żyje) - Leszka Stachowiaka Welshterier - XEN Chirpeg of Samarta - w mojej hodowli................ Wielu osobą wystarczyło, że zobaczyło je w pracy podczas spotkania pasjonatów norowania............gdzie nie weryfikowano psów wdług regulaminu polskiego.............to wystarczyło..........wiesz dlaczego, bo to jest siła obiektywności regulaminu slowackiego.......... Dodam np, że świadomie (wiedząc że nie ma konkursów polskich) EYKiem krył znany sedzia międzynarodowy pracy, Przewodniczący ZKwP O/Bydgoszcz, Członek NRŁ, Członek Komisji Kynologicznej przy NRŁ, długoletni hodowca terierów i jamników - Leszek Siejkowski.................możnaby sobie zadać pytanie - Dlaczego takie "złe" geny wrzucił w rodowody swoich psów.................ale na to odpowiedz już sobie sam Pozdrawiam Falconarius

Autor: kurzel  godzina: 19:00
EYK , Kaso ..niedawno Wiki tak oberwał od borsuka , że miał kufe jak bulterier... jak to mówią "gdzie drwa rąbią tam wióry lecą" ...... zdrówko

Autor: Jeger  godzina: 20:03
Po EYK-u von Krinsgshof jest suka Łatwa z Króliczego Dołka..:)) W norowanie bawiłem się na początku mojej "kariery" myśliwskiej z jamnikami gładkowłosymi..:) O konkursach norowców nie miałem wtedy bladego pojęcia, a i teraz mam mgliste.. Pamiętam jak pierwszy raz przeczytałem, że jakiegoś psa w norze zdyskwalifikowano za chwyt, to nie mogłem uwierzyć w to co czytam. Dlaczego? Chyba dlatego, że potrafiłem, przy mało ciętych jamnikach, wystać przy norze przez dwie godziny.:) Niby nic, ale jak już człowiek był na skraju wytrzymałości nerwowej i fizycznej (mróz), i zobaczył łeb lisa w oknie, który wdzięcznie się rozejrzał i zniknął z powrotem, a pies nadal grał smętną melodię gdzieś w drugim końcu nory (przez nastepną godzinę:))), to......nic już nie powiem.:) Chciałem mieć wtedy psa, który, jak wparuje do nory, to śnieg się stopi w promieniu 30 m, a wszystkie robale wyjdą z ziemi i wlezą na drzewa.:) Psa, który, mówiąc brzydko, spacyfikuje norę i wymiecie z niej nawet lisie pchły. Psa, który wjedzie do nory jak czołg i wyjedzie z niej z zawartością, czyli lisem żywym lub martwym.:) A potem wziąłem sobie gazetke i czytam : zdyskwalifikowany za chwyt..:) Pomyślałem sobie - o co tu chodzi? Nie byłem na konkursie norowców, i tylko z literatury wiem, jak wygląda taka nora. Ale wiem jak wygląda nora w łowisku leśnym, w którym poluję. A jest to czasami kłębowisko korzeni, półzawalonych okien itp. ciekawostek. W takiej norze nie tak łatwo psu o zwarcie z lisem, ale im bardziej jest cięty na lisa, tym lepiej sobie poradzi. Owszem, są nory jak złoto do norowania, z dwoma oknami, ale...z takich to i marny jamnik wygoni lisa .:) DB Jeger