Wtorek
14.02.2006
nr 045 (0198 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Polowanie z norowcami

Autor: tedi  godzina: 11:02
Dzięki za zwrócenie uwagi na błąd, który popełniłem. Regulamin o którym pisałem zostały zatwierdzone nie w 1999 a w roku 1998. Dokładnie 20 stycznia 1998 roku zostały zatwierdzone na posiedzeniu ZG PZŁ. Przepraszam za uchybienie. Pozdrawam Darz Bór

Autor: zLK  godzina: 22:18
Sądzę, że już czas zabrać głos w dyskusji na temat norowców i norowania. Przedstawiam artykuł, którego redakcja nie przyjęła do druku. " O konkursach norowców" Gdy w numerze7/1999 miesięcznika " Brać Łowiecka" ukazał się artykuł " Dlaczego psy w Polsce są słabe" przez kilka dni odbierałem telefony z gratulacjami. Pamiętam, że nikt z sędziów prób pracy nie próbował polemizować z treścią artykułu. Doszły mnie informacje o oburzeniu niektórych sędziów " jak śmiałem krytykować regulamin konkursu norowców?". Mogło by to sugerować, że regulamin jest idealny. Fakt ten automatycznie powinien przełożyć się na jakość populacji norowców(jamników i terierów), czyli użytkowość. Mamy rok 2005 i problemy w norze, a właściwie "Problemy w norze" gdyż taki jest tytuł artykułu w miesięczniku "Łowiec Polski" z miesiąca kwietnia. Autor Andrzej Brabletz zaprasza do dyskusji. Poczułem się wywołany... Już stwierdzenie na wstępie jest dla mnie nie zrozumiałe. Bo przecież nie ma ciętych psów, które nie próbują zdławić lisa. Istotą pracy norowca w norze naturalnej jest dążenie do pokonania drapieżnika a więc próba zdławienia lub co najmniej kąsania, a nie chęć przyjmowania ataków. W efekcie następuje wypędzenie. Wystarczy posłuchać polujących z norowcami, żeby wiedzieć, że do zdławienia lisa w norze lub stogu dochodzi bardzo rzadko, a właściwie prawie nigdy, mimo, że dochodzi do chwytów. Zawsze po wypędzeniu lisa pies wychodzi z obrażeniami. Nie ma absolutnie możliwości utrwalenia genetycznie i wyhodowania psów, które będą szybko wypędzały lisy bez próby zdławienia czy kąsania. Psy, które w młodym wieku wygrywają konkursy już po pierwszym przepolowanym sezonie stają się chwytaczami. Powodem są wymiary nory i ZASTAWKI. Przekrój korytarzy jest bardzo duży w porównaniu z norami naturalnymi. Słuszne jest stwierdzenie autora, że nie należy prowokowac chwytów. Obecny regulamin przez 5-minutowe oszczekiwanie przy ZASTAWCE prowokuje psa do chwytu, gdyż "nakręca" go i sztucznie daje przewagę nad lisem. Słowacy i Czesi wiedzą o tym i obowiązkowo sprawdzają swoje norowce na konkursach po "słowacku", dlatego regulamin słowackich konkursów norowców nie przewiduje w czasie pracy w sztucznej norze czegoś tak nienaturalnego jak ZASTAWKI. Takie konkursy pozwalają prawidłowo zweyfikować walory użytkowe norowców. Obserwując konkursy w Polsce doszedłem do wniosku, że oprócz psów, które przeważnie są dyskwalifikowane startują również takie, którym udaje się albo nie w zależnościm od pozoimu wyszkolenia lisów. Dochodzi do sytuacji, że pies raz zdobywa CACIT, a następnie nie mieści się w regulaminowym czasie lub zostaje wypędzony. Gdyż u nas łatwiej miernemu psu zdobyć CACIT niz dobremu dyplom. Na Słowacji odwrotnie mniej cięty pies wyszczeka dyplom II lub III stopnia z łatwością, natomiast CACIT-y zarezerwowane są tylko dla najlepszych(wypędzające i chwytające). Czas spojrzeć prawdzie w oczy: - konkursy norowców w Polsce są nudne. Jedyne chwile ożywienia to moment podnoszenia zastawki drugiego kotła. I wyczekiwanie - uda sie lisowi czmychnąć czy dyskwalifikacja nienaturalnie pobudzonego ciętego psa. - Bardzo mało psów startuje w konkursach, bo po co startować skoro nie ma dyplomów dla tych najbardziej cenionych. Jakby nie było celem startu jest zdobycie dyplomu, a nie dyskwalifikacja. - Kierowanie się w doborze reproduktora ilością dyplomów z konkursów norowców jest nieporozumieniem. Osobiście odradzam, no chyba, że są to dyplomy z konkursów ze Słowacji, Węgier lub Francji. Niedorzeczne jest tłumaczenie się naciskami ekologów. No bo skoro pod presją ekologów dyskwalifikuje się za chwyt to moim zdaniem świadczy to głupocie zielonych działaczy zwanych potocznie oszołomami.Zgadzają się na kilkuminutowe "dręczenie" lisa oszczekiwaniem przez zastawkę i w efekcie tak dochodzi do chwytu. Na Słowacji przeciętny czas pracy pracy to kilkadziesiąt sekund, u nas minimum 6 minut. Rodzi się pytanie czy rzeczywiście ekolodzy chcą 6-cio minutowego zamiast 10 sekundowego "dręczenia" lisa. A może nas robi się w konia? Nie rozumiem czemu ma to służyć. Czesi ustawowo mają zabronione konkursy na lisie z ful kontktem. Odbywa się tam co roku 10 biesiad wg regulaminu słowackiego. Prowadzony jest z tych biesiad ranking. Organizatorami tych biesad i arbitrami są ... sędziowie prób pracy. U nas forsuje się niedorzeczny regulamin stworzony w oparciu o teorie, które nie znalazły jak dotąd potwierdzenia w praktyce (bo nie mogły znależć). Tym, którzy próbują mi argumentować, że lepszy jest pies, który nie chwyta zawsze odpowiadam tak samo. Zacznij polować z norowcem a dowiesz się, jaki pies potrzebny jest na nory, stogi czy dreny. Startując w konkursach norowców stwierdzam, że obecny regulamin powodujący dyskwalifikacje za chwyt wywołuje odwrotny skutek. Od 1999 roku zawsze byłem na konkursach w Krotoszynie i Poznaniu, choć nie zawsze startowałem. Pozwoliłem sobie zestawić w tabeli dane wynikające z posiadanych notatek. Jak widać ilość dyplomów zależy odpoziomu wyszkolenia lisów. Problem jest w tym, że kolejne pokolenia norowców wśród jamników wyjeżdżają z konkursów bez dyplomów. Powodem nie jest dyskwalifikacja za chwyt, a coraz gorsze psy. Doszło do tego, że z 13 CACIT-ów w roku 2000 nie zostało nic, gdyż w roku 2004 nie przyznano ani jednego. Po prostu z jamnikami noruje się rzadko, a większość z nich to psy konkursowe. Błędy selekcji zbierają żniwo. Ilość dyplomów na konkursach spadła do ok 20% i chwytów też nie dużo. Analizując teriery widzimy, że ilość chwytów wzrasta kosztem dyplomów. Oba wskaźniki oscylują obecnie w granicach 30-50%. Swiadczy to ewidentnie, że brniemy w ślepą uliczkę. Uważam, że jedynym sposobem na poprawienie jakości norowców jest zmiana na regulamin "słowacki". Przy okazji wzrośnie frekwencja. Nie potrzeba wtedy kombinowania z płytą odbojową czy zakładaniem sztucznych nor w łowisku. Dobre psy w naturalnych sobie poradzą. Propozycja ratowania wyników konkursów przez zastosowanie wymienionej płyty odbojowej kojarzy mi się- proszę wybaczyć, z próbą leczenia choroby wenerycznej pudrem. Zmiany są konieczne... Kto ma je przeprowadzić Panie Andrzeju?. Wiem nie zrobią tego sędziowie, którzy organizują atestacje psów nierodowodowych. A przy okazji co dają atestacje? Psów na konkursach nam z tego nie przybędzie. Skoro ktoś utrzymuje nierasowca, to znaczy, że może rodowodowego, koszty są te same. Przy okazji właściciel tego ostatniego może doświadczyć satysfakcji wygrania konkursu norowców, ale to po zmianie regulaminu, bo teraz groźba dyskwalifikacji za chwyt skutecznie zniechęca do startu. Barz Bór

Autor: Jeger  godzina: 23:11
zLK Wrzuć swój tekst do świeższego tematu Fuchsika " :Jak powinien wyglądać nowy regulamin konkursu norowców?"! DB Jeger

Autor: Falconarius  godzina: 23:18
Ad zLK Cieszę się, że w końcu do Nas zawitałeś......GRATULUJĘ WYPOWIEDZI A miałem już tu nie pisać.........;))))))) Falconarius PS. Mam nawet wobec niej dla Ciebie propozycję..............