Poniedziałek
20.02.2006
nr 051 (0204 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: rudy

Autor: huszcza  godzina: 10:43
ad. Gwizd. Ciekawy ale mało że tak powiem elegancki sposób szkolenia. Parę lat temu kolega miał prawdziwego norowca, który nie potrzebował szkolenia. Suczka Nora szła za lisem bez chwili wachania. Wydaje mi się że do nory pies musi mieć wrodzone predypozycje. Robienie na siłe norowca zawsze da penego rodzju uczucie niedosytu bo norowiec powinien mieć to coś we krwi.

Autor: ala  godzina: 12:59
andrusza Dobrze , że lis był na wyciągnięcie ręki , bo w przeciwnym razie mógł go pies wciągnąć głębiej , a wtedy taka nora była by przynajmniej na sezon stracona. W swojej polowaczce mieliśmy tylko jednego psa który wyciągał martwe lisy z nory, przepustu lub stogu. Wiedział , że trzeba go na wierzch wytargać, bo nikt z nas do dziury nie wejdzie. Lis strzelany na polu jest trudny do wypchnięcia z nory w której szukał schronienia, prędzej padnie niż wyjdzie na strzał. Ale tobie się udało i szczerze gratuluję. DB Ala

Autor: fuchsik  godzina: 17:44
Witam Gratuluję udanej przygody. W sobotę wyciągnęłem 3 lisy z nor mimo złej jak na norowanie pogody( po deszczowym dniu wyszło słońce). Zgadzam się z huszczą, a norowanie jest moją pasją, norowiec albo się nim urodzi albo szkoda czasu. Pozdrawiam