Poniedziałek
20.02.2006
nr 051 (0204 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: odwołanie  (NOWY TEMAT)

Autor: Alej.....  godzina: 09:16
Psy gończe, dzikarze, powinny wracać do myśliwego, na sygnał rogu. Nadmienia o tym Gieżyński, ale ... ledwie nadmienia. Dźwięk rogu (sygnałówki) jest wystarczająco donośny, żeby oddalony znacznie pies, idący tropem, go usłyszał i na odwołanie mógł odpowiednio zareagować. Czy jest jakiś konkretny sygnał, ku temu dedykowany? Wyszkolenie psa w kierunku odpowiedniej reakcji na dźwięk rogu wydaje mi się wielce przydatne a zagranie prostego sygnału nie jest (dla mnie) niemożliwe. Ciekawią mnie Wasze doświadczenia. Jak to wygląda w praktyce? Pozdr.....

Autor: Jeger  godzina: 17:55
ad. Alej... A nie jest to czasem sygnał..."ku mnie"?:)) DB Jeger PS. A nie lepiej z dubeltówki wygarnąć...?:)

Autor: Alej.....  godzina: 19:05
Jeger, na "ku mnie" to sie, chyba, nemrody zlecą ...?

Autor: Gończarz  godzina: 19:32
Ja tez tak myślę,że to może byc sygnal "do mnie".Można tez grac inny prosty sygnał.Stosowanie rogu na polowaniu , nie tylko od święta jest piekną tradycją,ale rzadko kultywowaną.Róg jest na tyle głośny,że pies powinien go słyszec.Ja na polowaniu gram na lufach,gdy psy pójdą za daleko.Wprawdzie róg to kolejny rekwizyt,ktory czasami moze zawadzac podczas pedzenia,gdy sie podkłada psy przedzierajac sie przez gąszcze i debrze,ale pomysl mi sie podoba.Zawsze uwazałem,że oprawa polowania jest często wazniejsza niz reszta,ale w pośpiechu czasami zapomina się o tradycjach,sygnałach.Ale sa i tacy,którzy doceniają atmosfere,oprawę,pracę psów,a nie tylko wyniki.Zacznę nosic sygnałówkę na wszystkie zbiorówki i grac nie tylko na Św. Huberta, 3 listopada.Przeciez kazde polowanie to misterium i mnie denerwuje,że tylko na polowaniu hubertowskim i tylko na pokocie gra się sygnały(u nas),a poza tym to sie nie pamieta o tym.Ale trzeba kultywowac tradycje,bo pokoty są różne , a oprawa powinna byc zawsze. D.B.

Autor: Gończarz  godzina: 19:32
Ja tez tak myślę,że to może byc sygnal "do mnie".Można tez grac inny prosty sygnał.Stosowanie rogu na polowaniu , nie tylko od święta jest piekną tradycją,ale rzadko kultywowaną.Róg jest na tyle głośny,że pies powinien go słyszec.Ja na polowaniu gram na lufach,gdy psy pójdą za daleko.Wprawdzie róg to kolejny rekwizyt,ktory czasami moze zawadzac podczas pedzenia,gdy sie podkłada psy przedzierajac sie przez gąszcze i debrze,ale pomysl mi sie podoba.Zawsze uwazałem,że oprawa polowania jest często wazniejsza niz reszta,ale w pośpiechu czasami zapomina się o tradycjach,sygnałach.Ale sa i tacy,którzy doceniają atmosfere,oprawę,pracę psów,a nie tylko wyniki.Zacznę nosic sygnałówkę na wszystkie zbiorówki i grac nie tylko na Św. Huberta, 3 listopada.Przeciez kazde polowanie to misterium i mnie denerwuje,że tylko na polowaniu hubertowskim i tylko na pokocie gra się sygnały(u nas),a poza tym to sie nie pamieta o tym.Ale trzeba kultywowac tradycje,bo pokoty są różne , a oprawa powinna byc zawsze. D.B.

Autor: Małgorzata  godzina: 19:48
Chyba niewielu jest teraz menerów którzy uczą psy apelu za pomocą rogu. Jak dla mnie poręczniejszy jest gwizdek, płuca bym wypluła odwołując psy sygnałówką.... ale próbuj, psy można nauczyć reakcji na różne dźwięki, pod warunkiem, że będą stałe do określonej sytuacji. DB!

Autor: Alej.....  godzina: 20:58
Gwizdek jest oczywiście wygodny ale w długich miotach bezużyteczny. Kilkaset metrów a często zdecydowanie więcej to akurat odległość dla rogów i sygnałówek. Po za tym dochodzi aspekt pielęgnowania trdycji, o którym wspomina Gończarz, którego i moim nie należy niedoceniać. W miocie, niestety, każdy atrybut :-) myśliwego przeszkadzać może ale sygnałówka jest lekka i można ją do torby ... Doczytałem u Gieżyńskiego, że chodzi o krótkie sygnały – podobne do tych gwizdkowych – ale sygnał „do mnie” jest naprawdę, choć krótki, to bardzo ciekawy. DB.

Autor: Grzmilas  godzina: 21:25
„I wszystko w Was, ucichnie , przeminie - ostatnia przetrwa moja gra łowiecka... " Szacunek dla naszych narodowych tradycji i zwyczajów nie przeminie. (kłótnie to też takie nasze polskie;) Wśród wielu sygnalów myśliwskich są i takie już dzisiaj rzadko używane : (zapis nutowy mam) - Zbiórka naganki - Naganka gotowa - Naganka naprzód - Naganka szybciej - Naganka wolniej - Głośno pędzić - Cicho pędzić - WEZWANIE PSIARZY Z PSAMI - NAGANKA ZOSTAJE W MIEJSCU PSY GRAJĄ ( grają i wiadomo jakie ;) - Przybywaj - Idę - Biegnę - Jestem I wiele, wiele innych krótkich, konkretnych i bardzo pomocnych! Wszystko zależy od nas co ?

Autor: jurek123  godzina: 21:53
Ad Grzmilas .I pomyśleć że to wszystko zastępuje telefon komórkowy,Ot zmiana czasu

Autor: Grzmilas  godzina: 22:23
Alej .. to nie kłótnia masz teriera, ja coś lepszego (żart;)!!!!! Jeśli mówisz o tradycji to nie mogę tego zrozumieć. Oczywiście moje zdanie - choć słowa nie moje. "Nie mogę zrozumieć, dlaczego myśliwi zachwycają się obcymi rasami, mimo, że wcale nie są lepsze od naszych gończych czy ogarów. Myślę, że to taka moda, że im bardziej obca rasa, mniej znana, tym lepsza. A gdzie choćby odrobina dumy narodowej i obowiązki wobec przodków? Jeśli chodzi o użytkowość to GP jest psem, który ma wszystkie psy pod sobą. Dobry użytkowo gończy jest najlepszym dzikarzem. Potrafi pracować głową. Nie idzie brawurowo na dzika. Najpierw próbuje, kto silniejszy, ale nie odpuszcza" (stąd nie zawsze potrafi pokazać się na konkursach) I dla mnie ów nie odpuszczanie ( nie ważne czy jest 2m, czy 6 m od dzika - ważne żeby cały czas był przy dziku) jest najważniejszą cechą dzikarza, oczywiście z ciągłym głoszeniem. Sprawdzone w terenie. Oczywiście moje zdanie. DB

Autor: greg  godzina: 23:44
Grzmilas pod postem z 21.25 podpisuje sie dwoma rękami.

Autor: Gończarz  godzina: 23:56
Odnośnie telefonów komórkowych-na jednym polowaniu jak się zaczęli dogadywac przez komórki i ustalac czy puszczac psy czy nie to w koncu dziki wyszly i my z psami na smyczach.Czasem komórka nie ma zasięgu,bateria moze sie wyczerpac,czasem kolega wyłączy komórkę,żeby mu nie zadzwoniła w momencie ukazania się zwierza,drugi rozpaczliwie chce sie do niego dodzwonic...I są problemy.Poza tym czasami mam dośc tej wkraczajacej wszędzie techniki.A jak Przyjacielu zagrasz na rogu a twoje gończe podchwycą ton i zanim jeszcze zostaną spuszczone ze smyczy już swoim skowytem i cienkim zawodzeniem napełnia serca stojących na linii myśliwych nadzieja na spotkanie ze zwierzem. Apropos tradycji i obowiazku wobec przodków.Konkretnie chodzi mi o polowanie z obcymi rasami psów,obcymi kulturowo.Był czas kiedy krytykowano tradycje polowan z ogarami(dawniej wszystkie goncze nazywano ogarami},twierdząc,że z ogarami to jeszcze lordowie w Anglii poluja.Wtedy to śp. płk. Józef Pawłusiewicz stanął w obronie ogarów i polowania z nimi,mówiąc,że"Ja nie lord a z ogarami poluję i polował będę".Tłumaczono wtedy,że polowania z psami gończymi jest głośne i rozpędza zwierzynę.Z drugiej jednak strony propagowano łajki,które głosiły zwierza tylko osaczonego i pozornie tylko wprowadzają mniej niepokoju do łowiska.Ale tu racja zacytowanych przez Grzmilasa słów krytyki wobec niektórych polskich myśliwych zachwycających się obcymi rasami. D.B.