Piątek
24.02.2006
nr 055 (0208 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Mars "w pogoni za marzeniem" ... :(

Autor: Piotr62  godzina: 07:20
To wspaniale że się odnalazła. Gratuluję psiaka. Ale coś mi się wydaje, że na jakiś czas Mars odpuści stogi.

Autor: Piotr62  godzina: 07:26
Ad. Bitbox. Wielkie dzięki za informacje. Dużo mi to pomogło jestem zainteresowany tą hodowlą. Planuję zakup jagdteriera z tej hodowli ale jeszcze nie teraz tylko za rok jednak już zbieram informacje i ta hodowla bardzo mi się podoba no a jak taki dobry fox jak Certa jest z tej hodowli to utwierdza mnie w przekonaniu, że to jest to. Muszę czekać z zakupem do następnego roku bo narazie mam trzy foksy w tym dwa młode i czasu na szkolenie będę miał już za mało dla trzeciego szczeniaka. Jeszcze raz dzięki. Darz Bór.

Autor: Jeger  godzina: 18:59
Hmm...myślę, że dramaturgia tego tematu i ilość wpisów powinny być dla nas nauką i przykładem, jakie powinno być nasze podejście do psów (bez wględu na to, czy są rodowodowe, czy nie). Niestety, bardzo często spotykam się na polowaniu z sytuacjami, kiedy pieski traktuje się przedmiotowo, a nie podmiotowo. Jak pies wyprowadzi na linię myśliwemu odyńca, i ten go strzeli, to myśliwy, w nagłym przypływie ckliwości, potrafi postawić menerowi wódkę. A jak piesek się zgubi, to często dalej kontykuuje się polowanie, jakby nic się nie stało. W mijającym sezonie na jednym z polowań, w którym brałem udział, od szarży dzika zginął wahtelhund. Na zakończeniu polowania, na pokocie, nikt nawet nie wspomniał o tym fakcie...:( Gdybym ja prowadził to polowanie, to wszyscy, na cześć tego psa, zdjeliby czapki z głów przed ogłoszeniem królów polowania i sygnałami...:( Ale co zrobić - takie jest podejście do psów... Oczywiście nie można popadać w sentymentalizm i trzeba się liczyć z tym, że każde polowanie, zwłasza w norach i na zbiorówkach, może zakończyć się dla psa tragicznie... Trzeba się z tym liczyć, co jednak w żaden sposób nie umniejszy naszego żalu i łez po stracie psa... Ale nauka z tego płynie taka - na każdego psa, biorącego udział w polowaniu, trzeba patrzeć z szacunkiem za jego pracę i ryzyko, które dla nas - przywódców stada - ponosi.. Niech to będzie nawet najbardziej pokraczny kundel, ale trzeba na niego patrzeć z szacunkiem. Uwagę tę kieruję zwłaszcza do Kolegów (i Koleżanek), którzy psów nie posiadają... Nie wiem jak Wam, ale mnie niezwykłą radochę sprawia obserwacja psów przed polowaniem.:) Każdy inaczej wygląda, każdy inaczej się zachowuje, każdy ma inny charakter i iskę w oku...:)) A potem weryfikacja tych poczatkowych ocen w czasie polowania - miodzio zajęcie dla psiego psychologa...:)) DB Jeger