Wtorek
27.06.2006
nr 178 (0331 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: w nieznanych okolicznosciach

Autor: sako i sabo  godzina: 01:10
Moge powiedziec że np. guzik jest jednym z moich intrnetowych autorytetów z tego co pisze oazna zawsze wnioskowac że zna sie na żeczy. Uwierz mi ze włozyłem w ukladanie tych psów sporo serca i niezliczona ilosc czasu. Sabo od poczatku był bardziej problematyczny i miał ciagotki do samowolnych oddalen i wyciagania Saka. Bardzo powaznie rozwazałem nawet oddanie jednego z nich po to azeby ich rozdzielic a przez to zapobiec dalszemu manierowaniu. Psy maja kojce ale i do dyspozycji spory ogrodzony ogród. Wiec dlaczego mialy by siedzieć tylko w kojcu. Guzik one maja wobraznie bo szybkoa pojeły ze oparty rower o siatke maże byc przepustka na samowolke wiazka słomy nie domknieta furtka taczka podkop a naet rozplatywanie oczek siatki. Wiesz że nawet potrafią wyczuć czestotliwosc impulsów elektr. pastucha. Sabo nie wrócił i juz nie wruci. Wiedzialem juz o tym po upłynieciu doby ale.............. Stawiam na samochód. PS formuowicze nie znam was osobiscie i nie moge nikomu nic sugerowac ale z zycia wiem ze wiekszosc ludzi gdy ma problemy z psem traktuje go linka na galezi podzuceniem do schroniska czy w jakies inne miejsce a jesli to pies mysliwski to w8 albo dozywocie na łancuchu. Bez urazy ale nie zauwazam nikogo w soim otoczeniu kto poswieca tyle czasu soim zwierzakom.

Autor: Artemida  godzina: 08:23
do grega i jemu podobnych "guzik pies jest rasowy i sam idzie w odpowiednich okresach. Argument o szacunku jest do bani na psy na wsi nie sa rodowodowe." * w ten sposób przykładasz się do zwiększenia populacji zwierząt niechcianych. * stąd biorą się burki wsiowe które kłusują po lasach (mają domieszkę psa myśliwskiego co w połączeniu z innymi cechami różnych ras jakie siędzą w kundlach wiejskich sprawia, że te psy są bardzo niebezpieczne dla łani, koźlaka czy warchlaków o zajęcach nie wspomnę) "Na wystawy nie jezdże i nie karz "mi pisać na ten temat uzasadnienia bo bedzie to bolesne dla wielu osób które szanuje i nie chće opisywać tego co uważam na temat tego cyrku i tych przekretów towarzyszących temu widowisku" * nie każdej wystawie towarzyszy przekręt, nie każdy sędzia jest skorumpowany i przekupny i nikt nie każe ci jeździć wystarczą 3 wystawy w tym jedna międzynarodowa lub klubowa u 3 różnych sędziów pod warunkiem uzyskania oceny doskonałej u psa u suki min bardzo dobrej. Pies uzyskując te 3 oceny po wpisaniu w związku kynologicznym w rodowód staje się reprodukterem i bzyka każdą sukę jaka do niego przyjdzie, przyjedzie o ile jest hodowlana "artemida ja nie jestem hodowcą. O jakim mięsie piszesz bo ja nie wiem." * ja też nie śmiem nazywać się hodowcą mimo dużej wiedzy teoretycznej mam za mało praktyki * surowe mięso - ciepłe a zwłaszcza wątroba wyjęta z zabitej zwierzyny do której doprowadził pies a którą podaje się mu jako nagrodę powoduje, że pies z olbrzymią zawziętością tropi po farbie a ma to też skutki uboczne w dużym procencie takie psy stają się narzynaczami lub memłaczami albo grabarzami. Swoim psom nie daję surowego mięsa więc teoretycznie nie mogą stanowić zagrożenia dla zwierzyny - poprostu nie znają smaku krwi ani surowizny a zakodowane mają dość po farbie do zwierzyny i oszczekać " Kłania się pani nauka której do tej pory nie pojełaś że foksy i jagi gonią zwierzyne i oszczekują te co szczekają po tropie są nieporozumieniem. " * kłania się Tobie wiedza bo ja znam trochę jagterierów i foksów i jak dla mnie to straszne dziamgoty, ujadają na wszystko a i potrafią atakować inne psy owszem napewno nie wszystkie takie są ale teriery z natury są ostre i nie potrafią usiedzieć w miejscu "Doswiadczenie mówisz nie chciej abym Cię zawstydzał bo niewistą jesteś a ja raczej należe do ludzi starych poglądów" * ja się nie wstydzę nie obawiaj się a skoro należysz do ludzi starych poglądów to potrafisz bez obrażania a za pomocą argumentów przekonać do swojej racji Konkursy mi dajesz jako sprawdzian Twoich psów? Bordzo proszę o minimum myslenia." *tak bo wielu myśliwych ćwiczy w ten sposób umiejętności swych psów I na koniec na temat zapładniania przez mojego psa miejscowych suczek. Jeśli nie on to inny to zrobi bo w koło grzjącej się suki jest wianuszek innych psów. *a tu już przesadziłeś - a moze zaczniemy kłusować bo wiele osób to robi - albo wiesz imprezy na które chodzę są zabarwione narkotykami, papierosami może ja zacznę palić (choć nie palę) zacznę ćpać (choć się brzydzę) - bo przecież prawie każdy to robi? - no cóz nie mam kasy może ukradnę coś bo tak niektórzy robią? - a wogóle to po co ja izoluję moje suki od moich psów MOGŁABYM SPRZEDAWAĆ SZCZENIAKI PO CHAMPIONACH RODOWODOWYCH tylko bez papierów bo to za dużo zachodu? A na temat tego co on robi we wsi wiem wszystko bo jest to niewielka społecznośc gdzie wszyscy mnie znaja od 25 lat a co za tym idzie znają też mojego psa. I pamietaj jedno nas dzieli Ja jak idę do lasu w okresie nieodpowiednim to pies idzie na smyczy nie luzem i to jest ta róznica innych fal. pragnę skonczyć ten temat zanim sie pogryziemy *moje psy nie uganiają się za zwierzyną i są w pobliżu (w lesie maks 20 m ode mnie i zawsze w kontakcie wzrokowym) *ja się gryżć z nikim nie zamierzam nawet z Tobą Odpisywać nie zamierzałam ale powaliłeś mnie tym co napisałeś stąd moja długa wypowiedź A NA KONIEC swoim postępowaniem niszczysz prace hodowców ludzi którzy poświęcili bardzo dużo pracy, zaangażowania nie mówiąc o pieniądzach aby stworzyć konkretne rasy psów Potem suczki bardziej podobne do danej rasy będąznowu kojarzone i tak powstanie "rasa" w rasie o odmiennym charakterze i psychice ale co ja będę tobie tłumaczyć wiesz gdyby wszyscy tak postępowali jak ty to ten świat byłby pełen mieszańców - na szczęście tak nie jest darz bór

Autor: Alej.....  godzina: 10:31
Greg, zadziwiająca jest taka postawa jaką reprezentujesz. Nie stawiaj się w sytuacji psa „co to chce pobzykać” a postaw się w sytuacji użytkownika drogi publicznej – jeśli oczywiście nie jest to zbyt trudne ... Nie wydaje mi się żebyś nie wiedział o tym (bo o tym wiedzą wszyscy!), że w wypadkach samochodowych spowodowanych przez wałęsające się po wsiach psy giną zarówno one same jak i ... ludzie?(!). Jeżeli wziąć pod uwagę, że część z tych psów wypuszczanych jest na wieś – jak Twój - świadomie to można mówić o głupocie. Jak chcesz inaczej to nazwać ... Takie zachowania - skądinąd wiadomo, że głupota ludzka nie zna granic - nie mieszczą się w głowie. Obyś, kiedyś, nie stracił psa i nie musiał mieć na sumieniu ludzkiej tragedii ... Przez podobnych tobie, właścicieli psów, wpadły mi pod auto już dwa !, przy małych prędkościach rozbiłem dwa samochody – jeden całkiem poważnie. Choć jest autocasco to jednak bywa nerwowo – kapujesz??? Gdy dodam, bo chyba muszę, że ubiegłej wiosny, przez takiego jak ty właściciela psa, mój kolega stracił córkę robi się już ... tragicznie.

Autor: Nemi  godzina: 10:40
Sako - bardzo mi przykro z powodu Sabo...

Autor: *BOBER*  godzina: 12:22
ad Alej.. popieram całkowicie -naście lat temu moja świętej pamięci znajoma chciała ominąć pieska co to jej wybiegł na drogę ale niestety z przeciwka jechał TIR...

Autor: Guzik  godzina: 12:31
greg Na koniec pozowlę sobie zacytować co kiedys w innym temacie napisałeś do mnie "Acha dlaczego ty guzik. Bo masz jagi a ja uważam że kto poluje z tymi psami powinien mieć wysokie morale greg" Jak widzisz jesteś bardzo nie kosekwentny w swoich poglądach i z etycznego myśliwego w jednym dziale, który w sposób jednoznaczy pisze o etyce,kulturze itd, zmieniasz się w "paproka" ,który nie szanuje pracy kolegów myśliwych (hodowców), psów myśliwskich, etyki i tradycji. Pozdrawiam Guzik

Autor: greg  godzina: 13:22
Jesteśnie smieszni. Konia z rzedem temu co mu pies nigdy nie uciekł. I teraz pytanie gdzie uciekł. Jak do lasu aby samemu popolowac to zle. w innych przypadkach nie jest zle. Klepiecie w te plasticzki pisząc nieprewde Mnie nie wmówicie ze pies Wam nigdy nie zwiał. Róznica jest taka ze ja o tym wiem i nie boje się przyznać a wy kłamiecie.Nie ma takiej sytuacji że pies nie ucieknie gdu poczuje ciekajacą suke. Jest jeszcze dodkowa mozliwośc Psy macie na łańcuchu albo cały czas w kojcu wyłączając moment kiedy wychodzicie z nimi na spacer. Krótkie momenty. Pisanina wasza jest nieprawdziwa. PYTANIE; KTO Z WAS POSIADACZY PSÓW NIE SUK NAPISZE ZE PIES MU NIGDY NIE UCIEKŁ. Nikt chyba że skłamie.

Autor: greg  godzina: 13:27
Hubert powyzsze pytanie jest do ciebie Alaj miedzy mna a wsią nie ma drogi guzik ja paprok ty nie bywasz u hodowców slepy jesteś nie widzisz psów sprzedawanych przez nich jako kolejne z miotu nierodowodowe nie widzisz klatek 1m na 1 m a w srodku wyżeł. I ty mnie śmiesz nazwać paprokiem Ty który psy trzymasz na łancuchach skoro ci nigdy nie uciekły alba cały czas w kojcach

Autor: Artemida  godzina: 13:32
JA! MOGĘ NAPISAĆ I POWIEDZIEĆ. ODKĄD MAM PSY A MAM OD 23 LAT (RÓŻNE RASY w tym beagle, ogar polski i łajka zachodnio-syberyjska I KUNDELKI TEŻ) opiekowałam się też w wakacje jamnkiem długowłosym. NIGDY, PRZENIGDY PIES MI NIE UCIEKŁ. Bo nigdy na to nie pozwoliłam ani nie uczyłam tego! Wszyscy którzy znają mnie i moje psy potwierdzą to! I jjeszcze coś mieszkam w mieście w bloku. Z psami chodzę na spacer na pole i spuszczam je ze smyczy, jeżdżę też do lasu aby dać im się wybiegać nie ograniczam im swobody, kojcem, łańcuchem czy smyczą. A na działce biegająswobodnie (jest drewniany płot) Mają więc możliwość ucieczki, psy kryją w miarę regularnie więc znają tę przyjemność i wiedzą o co chodzi gdy suka ma cieczkę!

Autor: Hania  godzina: 13:38
Greg - to TY chyba jesteś śmieszny a już na pewno niepoważny. Akord - już niestaty nie żyjący najstarszy ogar w naszej hodowli NIGDY nie uciekał. I nie siedział cały czas w kojcu ani na łańcuchu. Jego następca - Hultaj też nie ucieka. I nie czepiaj się Guzika - miej najpierw chociaż trochę jego wiedzy, doświadczenia i etyki.

Autor: greg  godzina: 13:38
artemida nic nowego nie wnosisz. Jeśli nie wiesz że przy kożdej grzejącej się suce na wsi jest wianuszek psów to rzeczywiście wiedze masz nikła .Natomiast w całej 20 letniej karierze mysliwskiej nie spotkałem się aby ktoś dawał wątrobe psom. wątróbke jemy mu pod flaszeczkę która stawia szczęśliwy wybraniec św. Huberta. A reszta Twojej wypowiedzi jest nie na temat i nic nie zmienia

Autor: greg  godzina: 13:42
Acha i cos jeszcze podpowiem Poniżej macie temat piszący o Was "chodowcach" Dodam że nie jest to przypadek odosobniony. Tolerujecie to w swoim srodowisku

Autor: Nemi  godzina: 13:42
Ja też miałam napisać, że mnie pies (samiec) - nidgy nie uciekł. Ale to byłoby nieprawdą. Bo wg mnie ucieczką jest również oddalenie się na kilka minut w pogoni za suką z cieczką. Nidgy nie straciłam go z oczu w czasie takiej ucieczki - ale myślę, że należy takie zachowanie uznać za ucieczkę. I zastanawiam się czy tylko mój pies na zapach suni głuchnie i ślepnie ? I jak go nauczyć, żeby to zignorował - skoro nic do niego nie dociera ? pozdrowionka

Autor: Artemida  godzina: 13:48
ad greg jak na razie to Ty popisujesz niskim poziomem wiedzy. To że wiejskie burki ganiają za grzejącą suką wiedzą wszyscy. Puszczają je ludzie nie wykształceni i nie znający przepisów/ustaw oraz wielu z nich nawet nie słyszało o psach rasowych co to jest i na czym polega. Nie mówimy o TYCH LUDZIACH. Mówimy o kimś takim ja TY, mówisz że masz psa rasowego wiesz (zakładam ze choć trochę) co to hodowla i jak tworzy się rasa znasz problem bezpańskich psów lub włóczących sie bezpańsko. I OTYM WŁAŚNIE MÓWIMY, ŻE POWINIENES O TYM WSZYSTKIM WIEDZIEC BO.... czytasz to forum, znasz problemy a mimo to TWOJE WYPOWIEDZI NIE świadczą najlepiej o Twym poziomie wiedzy, kultury, etyki a przede wszystkim inteligencji. Na tym kończę jakąkolwiek z Tobą dyskusję bo TY nie podajesz żadnych argumentów, które przekonałyby kogokolwiek że masz choć ceiń racji. Szkoda mi czasu na czytanie choć tego co piszesz a co wątroby - to wiem od myśliwych - oczywiście nie każdy karmi tak swoje psy. Zresztą to przez surową wątrobę umarł niedawno jeden z najlepszych psów w Polsce - tak mówią myśliwi.

Autor: greg  godzina: 14:13
Hania i artemida wjęc pewnie zalezy to od temperamentu. Ja mieszkając w lesie wypuszczam mojego psa wieczorem idąc np. do wanny i jak jest w promieniu 1 kilometra sukczka ciekająca sie to wraca dopiero rano. czemu wasze tego nie robja nie wiem a uważam że popęd ten jest naturalny

Autor: Guzik  godzina: 14:49
Greg odpowiem Ci na kilka zarzutów: "....Psy macie na łańcuchu albo cały czas w kojcu wyłączając moment kiedy wychodzicie z nimi na spacer. Krótkie momenty...." -->Tak, pies musi mieć kojec w którym przebywa, na bieganie ma spacer lub ogrodzoną działkę, z której nie może sam wyjść.W ten sposób psa nie uczy sie włóczenia i ma nad nim kontrolę, ale trzeba być gotowym poświecić psu swój czas. -->Jak dotychczas nie uciekł mi pies do żadnej suki- może tak się kiedyś zdarzy, ale będzie to wypadek, a nie moje lenistwo lub głupota. "...guzik ja paprok ty nie bywasz u hodowców slepy jesteś nie widzisz psów sprzedawanych przez nich jako kolejne z miotu nierodowodowe nie widzisz klatek 1m na 1 m a w srodku wyżeł. -->Takie sytuacje mają miejsce, ale wszyscy normali ludzie, którzy szanują psy staraja się z tym walczyć różnymi środkami (np: nie krycie suk takich hodowców, nie polecanie szczeniąt, nie uzywac ich reproduktorów itd, itd) Szkoda mojego czasu na wizyty u "paproków", a w porządnych hodowlach w których byłem psy zawsze siedziały w kojcach i nie szkodziło to ich psychice ani użytkowości!!!(czołówka krajowa wielu ras) " I ty mnie śmiesz nazwać paprokiem..." -->Po twoich wypowiedziach sam wystawiłeś sobie świadectwo!!! "....Ty który psy trzymasz na łancuchach skoro ci nigdy nie uciekły alba cały czas w kojcach...." -->Nie cały czas, ale psy trzymam w kojcach- jednak poświęcam psu czas na wybieganie pod kontrolą, a nie puszczam z lenistwa bezpańsko. "...Jeśli nie wiesz, że przy kożdej grzejącej się suce na wsi jest wianuszek psów to rzeczywiście wiedze masz nikła..." -->Przy wiejskich sukach mogą być nawet setki burków, ale rzeczą nie wybaczalną jest by okok nich biegał rodowodowy pies myśliwego!!! -->Natomias częstowanie psa kawałkiem wątroby przy patroszeniu zwierzyny jest dość często stosowanym rytuałem nagradzania psa za dojście postrzałka, podobnie dawanie do oblizania ręki pana ubrudzonej w farbie. -->Na koniec powiem jedno, przykro jest słuchać jak swojego rodowodowego psa,traktujesz na równi z wiejskim burkami i nie widzisz między nimi różnicy. Zawsze jak mój pies pójdzie w "świadome" ręce mam sporo satysfakcji, jednak zawsze mam pewne obawy, że może trafić do ludzi myslących twoimi kategoriami, a tego sobie ani innym szanującym siebie i swoje psy hodowcom nie życzę. Guzik

Autor: Jeger  godzina: 18:03
Ja powiem tak – nie ważne, czy pies jest rodowodowy czy nie. Jeśli bierzemy psa, to jesteśmy mu winni opiekę i odpowiedzialność. Nie po to biorę psa, karmię go, szkolę, wiążę z nim nadzieje łowieckie, aby go w głupi i nieodpowiedzialny sposób stracić. Dajmy na to niech pies ma 4 lata, wyjdzie za posesję i zabije go samochód. I jaką mam perspektywę? Znowu ta mała czarna kulka, której od szczeniaka trzeba mozolnie wszystko ładować do głowy, uczyć, wzbogacać o doświadczenie. Właśnie – DOŚWIADCZENIE PSA. Tego najbardziej szkoda jeśli pies odchodzi w głupi sposób, bo pies zdobywa doświadczenie na polowaniach, a tego szczeniakowi nie poda się w misce. A niestety – nie każdy ma naście psów, albo jest pozbawiony uczuć, aby stratę jednego nie odczuł boleśnie. Jeśli ktoś ma jednego, i go traci, to odchowanie nowego trwa minimum min. 3 lata, a to oznacza przerwę w polowaniach i znowu mozolną pracę. A przecież nie ma to jak polowanie ze starym doświadczonym psem, który wszystko rozumie bez wydawania komend. Jeśli pies zginąłby od dzika na polowaniu – stało się - dla takiej śmierci żył. Ale zginąć z powodu bezmyślności swojego pana...? Greg, jak piszesz, że tak beztrosko puszczasz swojego psa na wioskę, to wniosek mam jeden – nie zależy Ci na tym psie. Ten, czy każdy inny – dla Ciebie to wsio ryba. Ja nie mógłbym zasnąć, gdybym wiedział, że mój pies jest poza posesją. Czasami siedzę w domu, słyszę jakieś dziwnie przytłumione szczekanie swojego psa i specjalnie wychodzę sprawdzić, czy czasem gdzieś nie nawiał. Nie wspomnę ile jeży uratowałem tylko dlatego, że zbyt agresywnie szczekał na podwórku. Nie po to w psa inwestuję (przy czym słowo „inwestycja” proszę nie traktować w znaczeniu materialnym), aby mi zginął pod kołami, aby mu jakiś właściciel suki przetrącił kark kołkiem, lub postrzelił z wiatrówki, aby wpadł w żelazko lub został otruty (słyszałem o takich praktykach „obrony” suki przed adoratorami...). Młodego psa trzymam w kojcu i tylko wyprowadzam aby się wybiegał i ewentualnie na szkolenie. Kiedy podrośnie, na noc zamykam go w kojcu, a na dzień wypuszczam na podwórze. Uważam, że pies nie powinien żyć w izolacji i powinien być wystawiony na jak największą liczbę bodźców zewnętrznych. Wtedy nabiera ogłady i wzrasta jego inteligencja. Kojce mam tak położone, że siedzące w nich psy widziałyby tylko ewentualnie kota lub sroki. A na podwórzu mają wgląd na ulicę, mają kontakt z listonoszem, inkasentami, panami wywożącymi śmieci itp. Ha – pewnie, że uciekały. Jeden z moich jagów zginął pod kołami samochodu, choć ten akurat, pozbawiony socjalizacji u hodowcy (klatka pośród blokowiska), pozbawiony był wszelkich instynktów stadnych i...po prostu szedł przed siebie. Drugi jag uciekając z posesji ugryzł w nogę kobietę, na szczęście sąsiadkę, także obyło się bez wetów, choć był szczepiony... Innym razem ledwo uratowałem chłopaka i dziwczynę z owczarkiem niemieckim... Ehhh, to ten sam pies, ale to nie dlatego, że był agresywny... Po prostu był dominowany przez młodszego jaga i na skutek ciągłych walk na śmierć i życie przegrał, a mimo to ciągle był niszczony przez młodego. Dobry był pies, ale swoją frustrację zaczął wyładowywać na otoczeniu, i stąd te perypetie... A tak na marginesie – to też jest powód, aby pilnować jagów. Z całym szacunkiem dla tej rasy, ale w łowieckim amoku (np. w walce), jak ja to mówię – opadają im na oczy klapy, i czasami mogą być niebezpieczne. Rasa ta jest przyjaźnie nastawiona do ludzi, ale człowiek z owczarkiem niemieckim na smyczy może być oceniony przez jaga jako drugi owczarek.... Tego też nie można bagatelizować kiedy pies ucieknie, bo nie jest to pudel, ale pies z ikrą, i nigdy nie wiadomo co mu może strzelić do głowy.... Jak widać nie ustrzeże się takich historii nawet ten, kto odpowiedzialnie podchodzi do tematu (a za takiego się uważam). Jeśli pies mi zwiał jakimś cudem, to zawsze jeszcze tego samego dnia siedział w kojcu. Wystarczyło wsłuchać się w szczekanie okolicznej psiarni, a już wiedziałem gdzie jest.:) Pewnie – bywało, że zgubiłem psa w kukurydzy, i szukałem go tydzień czasu. Ale to na polowaniu. Dobrze to kiedyś ujął Venator Magnus pisząc o jagu, że ten absorbuje psychikę właściciela 24 h na dobę..:) I to jest prawda.:) A cieczki to osobny temat. Kiedy pies zaczyna wariować, to pakuję go do kojca i z amorów pozostaje mu jedynie dziura w budzie..:) Podsumowując – mieć psa, to znaczy wziąć za niego odpowiedzialność DB Jeger

Autor: Hania  godzina: 19:08
>>Hania i artemida wjęc pewnie zalezy to od temperamentu. Ja mieszkając w lesie wypuszczam mojego psa wieczorem idąc np. do wanny i jak jest w promieniu 1 kilometra sukczka ciekająca sie to wraca dopiero rano. czemu wasze tego nie robja nie wiem a uważam że popęd ten jest naturalny<< Mogę Cię zapewnić, ze oba mają zupełnie odpowiedni temperament, jak i wiele innych samców, które znam i które nie uciekają. Nie uciekają, bo mają odpowiedzialnych właścicieli, którzy nie dali im szansy na naukę włóczęgostwa.

Autor: greg  godzina: 19:46
Haniu.wielce odpowiedzialna moze mi wytłumaczysz jak nabyc tej odpowiedzialności wychodząc na polowanie wsadzam psa do samochodu trzaskam dżwiami do uaza i przypominam sobie o zabraniu siekiery/ podsyp miałam budować/ Jde po nią 3 minuty max wracam a psa niet. dzwi trzasneły ale na zatrzask się nie zamkneły. Pies we wsi. Kolejny przypadek Wieczorem jdę się kapać otwieram dzwi wypuszczam psa aby sie jeszcze wysikał Po wyjściu z wanny psa nie ma . Suka sie cieka we wsi. Kolejny Kolega przyjeżdza z suka wyzła w czasie cieczki. Stawia samochód na drodze. W perspektywie polowanie na bazanty. Mówi Awie zostawiłem w samochodzie bo ma cieczkę i bede musiałm polowac sam Pijemy kawę ja też z nim wychodze wołam bossa nie ma go Pewnie jest w domku mysliwskim 50 m od mojego domu. Wychodzimy na drogę do jego samochodu a tam przez 15 cm uchylona szybe w polonezie wlaz mój amant i jest własnie w spieciu. Wjecej nie chce mi się pisać a przypadków takich jest wiele. Ale widac zdażaja one się ludziom nieodpowiedzialnym a nie takim hm hodowcą jak wy. Zycie jast wam obce bo pies każdy jest inny. Z tozu dostałem telefon Wyzlica bita i z łancucha wymagała odebrania od pijaka Pojechałem. Policja Toz i cały ten cyrk. Pani mi mówi nie podchodz pan bo jest ona nieobliczalna. Podchodze i zwalniam ja z łancucha, otwieram jaj dzwi do samochoduWskakuje jedziemy do mnie. Suka cała sie trzesie jak sie do niej zblizam. Po curku z wetami wioze ja do lesniczówki. na widok dzieci się cieszy na widok dorosłago trzęsie sie i waruje. Po Przyjeżdżie do krakowa zostawiam ja na wsi. Na drógi dzień jej nie ma. Boss mnie do niej doprowadza około 2 kilo/ Tak było przez dwa mięsiącePróbowałem kajca siatke 2 metre pokonuje o łancuchu nie myślę ba nie wiem jak się go uzywa. Co mi poradzicie wielcy hodowcy ludzie odpowiedzialni i wszelkie autorytety typu Hania artemida Guzik Alej i hubert. stale czytam " znawców" psów wypowiadających się tak siak owak. I bawie się świetnie bo te autorytety biora wszystko z jednej miary a przeciez co pies to charakter.Mnie sie jeszcze nie zdażyło aby choś 2 psy pokrywały sie w usposobieniu. Konczę ten temat wy mozecie sobie dalej bic tą pianę i opowiadac takie pierdoły ze psy wam się nigdy nie skręcały. Zawsze czy to na polowaniu czy w takim przypedku jak mój ze psy są wiele w łowisku wiec jakby non stop na polowaniu pies osiąga moment że właściciela ma gdzięś i idzie w sina dal

Autor: KAMA &amp; KEVIN  godzina: 22:10
MARCIN współczuję bardzo z powodu utraty SABO.... jak wstawiałam do galerii zdjęcia te na koniu, śmiałam się w duchu, że niesamowite z nich rozrabiaki...trzymaj się i dbaj o sako DB może jest jeszcze jakaś szansa, póki jest nadzieja, nadzieja umiera ostatnia...(niestety wiem to z doświadczenia)

Autor: Jeger  godzina: 22:47
ad. sako i sabo Nie poddawaj się tak łatwo. Powiadom sołtysów, koła łowieckie, nadleśnictwa i kogo się tylko da, kto przebywa w terenie i mógłby go zauważyć. Nie wiem jak to u Ciebie wygląda, ale mógłbyś także powiadomić kierowców PKS-u, którzy kursują na trasach, a nawet po cichu drogówkę. Nawet jak pies wpadł pod samochód, to czasami ktoś zauważy na drodze i przynajmniej miałbyś pewność... Im dłuźej od ucieczki , tym trudniej będzie Ci go znaleźć. I obiedź powoli wszystkie miejscowości zwracając uwagę na miejsca, gdzie kręcą się psy.. Jak poczuł cieczkę, to może mieć na razie w nosie powrót. W każdym bądź razie za wczenie, aby się już pogodzić z jego stratą. DB Jeger