Czwartek
07.02.2008nr 038 (0921 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: Lisiarze!!! Autor: dzikuu godzina: 07:25 Zazdroszczę kolegom owocnego spotkania. Gratulacje dla psów za dobrą robotę. dzikuu. Kurzel , widzę , że nie korzystasz już ze swojej " niezniszczalnej " parcianej klatki. He , he , ciekawe dlaczego ??? Czyżby PESEL żle się w niej czuł ? : ))) Autor: Guzik godzina: 08:42 Polowanie bardzo miłe, towarzystwo wyborne. Miło wspominam ten dzień,a na łamach forum dziękuję za zaproszenie i wspólne łowy. Darz Bór i do następnego razu ;) Guzik Ad.Młodzio Na 90% strzelona suka to liszka, już po cieczce. Spróbujcie dalej i dajcie znać jak będzie z kolejnymi. U mnie po cieczce liszki ze ślepych nor wyskakują jak poparzone chwile po zabraniu psa :))) Pamiętam jedno zdarzenie na ślepej norze, po cieczce w połowie marca (snieżna zima 2006). Podchodzimy do nory, puszczamy sukę, a ta podejmuje szybko pracę. Jednak po 30 minutach ciszy zaczynamy się zastanawiać o co chodzi??Po kolejnych 20 minutach suka dochodzi do okna tyłem, i nim zdążyłem ją złapać znowu znika na 45 minut. Przy kolejnym podejściu jakoś ja łapiemy i widzimy że mimo kompletnej ciszy przy norze suka ma rozbita kufę. Pomocnik zabiera psa ja zostaję, samochód 40m od nory. Pomocnik dochodzi do samochodu otwiera drzwi i dyskusja z moim bratem który grzał się w samochodzie "no i co...??" W tym momencie lis wystawia łeb z okna i zaczyna obracać się w stronę samochodu (i moją) - strzelam, znika. Podchodzę i lisa nie ma :(. W tym czasie brat i pomocnik są już obok mnie i dyskusja czy pies czy suka. Opierniczyłem ich i wysłałem do samochodu. Słysze jak otwierają drzwi i wtym czasie lis podnosi łeb metr od okna a na jego głowie poduszka ze sniegu :))). POnieważ oni siadają do samochodu i hałasują, znowu błyskawicznie strzelam i znowu pudło :((((. Po chwili czekania lis wyskakuje 3 raz i tym razem strzał skuteczny. Zabieramy lisa a pies sprawdza drugi raz norę- pusta. MIędzy pierwszym strzałem a 3 minęło może 10minut(w tym przyszli pomocnik i brat, hałas przy norze, mój "o.p.r." dla nich). To jedyny mój przypadek by spudłowany lis tak szybko wyjechał drugi raz ze ślepej nory i na dodatek powtórzył to drugi raz. Ale przynudziłem.... :))) Guzik Autor: fuchsik godzina: 09:06 Gratulacje pięknego pokotu. Pozdrawiam Fuchsik Autor: canislupus4 godzina: 14:50 ad.Guzik Tego typu "przynudzanie" jest niezwykle interesujące-proszę częściej!!! : ) ) ) Pozdrawiam!!! DB canislupus4 Autor: MiTi07 godzina: 18:06 Wielkie gratki Pozdrawiam DB Autor: Step2 godzina: 23:34 Nieźle Koledzy, ja, stara skóra lisia, gratuluje Wam kultywowania tradycji... Super..... DB Autor: kurzel godzina: 23:37 Tak rzadko tu ostatnio zaglądam, że normalnie aż nieswojo się czuje jak pisze :P A więc ..(wiem ..wiem nie zaczyna się zdania od ….) to już mój i Krzysia 212 drugi wyjazd do Lasoty … można powiedzieć że nie na lisy …..a po lisy .... ale dzieki atmosferze jaka panuje podczas polowania , profesjonalizmowi Sylwka oraz perfekcyjnej znajomości łowiska sam fakt spotkania rudych osuwa się jakby na drugi plan. Bo tak refleksyjnie do tego podchodząc (to dla tych co oglądali testosteron) – to masakra jakaś jest Panowie ! …. Prawie wszyscy poznaliśmy się przez neta ..nie polując ze sobą wcześniej bez obaw staneliśmy z pełnym zaufaniem przy słomie i wpuszczaliśmy na zmianę psy , które z czystym sumieniem mogę stwierdzić …. są jedne z najlepszych w tym fachu jakie poznałem … i nie mówie tu o konkursowych chwytaczach – papula w papuli a o terenowych robotnikach które nie dają się zabić przy byle okazji i współpracują z menerem dając znać o swojej obecności donośnym oszczekiwaniem … Sylwek jeszcze raz WIELKIE dzięki ze zaproszenie .. jak sam wiesz piszę się na następne .. (nie wiem czy z psem .... bo tak na marginesie to ma zapalenie żołądka i strasznie z nim cienko :/ ) . Podziękuj proszę w moim imieniu Prezesowi i Łowczemu za umożliwienie nam uczestnictwa w tak wspaniałym polowaniu .. oglądaniu lądujących gęsi (niestety już po sezonie :/ ) oraz za Koleżeńską atmosferę dzięki której każdy czuł się tak jakby polował z Wami od lat… Przekaż pozdrowienia (mam nadzieję że nikogo nie pominę ) Wieśkowi , Marcinowi i Zbyszkowi Krzyś - daj znać szwagrowi ,że cały czas liczymy na to że sowicie „obleje” tego pierwszego lisa :) To taka kwintesencja Łowiectwa myślę była ..... spotkać się .. „wybiegać psy” i przy okazji coś strzelić .... Strasznie mi się podobało :) zdrówko Autor: kurzel godzina: 23:45 dzikuu parciana jest teraz w praniu ...suszy się i jest przed namaczaniem... które poprzedzone będzie zmiękczaniem oraz płukaniem w silanie ... także sam rozumiesz ...to Twoje żelastwo używamy jedynie jako zło konieczne ... :P :P :P |