Środa
11.06.2008
nr 163 (1046 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: postrzałek  (NOWY TEMAT)

Autor: Emill  godzina: 13:03
Witam szanownych forumowiczów Mam pytanie odnośnie oszczekiwania postrzałka przez posokowca. Otóż miałem niedawno telefon od myśliwego ,który poprosił mnie o sprawdzenie miejsca w którym strzelał do dzika ,zadzwonił do mnie o 11:30 ubiegłego tygodnia więc pomyślałem sobie że dzik strzelany był nad ranem, zapytawszy się myśliwego kiedy i o której był strzelany odpowiedział wczoraj około godziny 20:30 dodał jeszcze „chodziłem wczoraj sprawdzałem na miejscu gdzie strzelałem ,ale nie widać kropli farby , po strzale rwał do lasu jak z torpedy „ Pojechaliśmy na miejsce gdzie strzelany został dzik prowadzę psa na otoku , myśliwy wskazał miejsce strzału, rozglądam się faktycznie nie widać kropli farby , pies podjął trop prowadząc mnie po zbożu (odzywa się myśliwy „ o właśnie w tym miejscu jakoś uciekał” ) , uszliśmy jakieś 70m pies przystanął obwąchuje kłos – jest farba prowadzi dalej doszliśmy do lasu zaczynają się chaszcze ,ciernie decyduje się na spuszczenie posokowca z otoku czekamy 10 min…15 min… ale nic nie słychać ? wchodzę dalej rozglądam się za farbą uszyłem może jakieś 60 metrów stoję i słyszę jak posokowiec warczy i tak jakby szarpie postrzałka , dochodzę bliżej patrzę leży dzik a pies go szarpie tak jak wcześniej przypuszczałem nie oszczekując postrzałka…. oczywiście radość z odnalezionej przez posokowca zwierzyny ale w głębi ducha szkoda że nie oszczekiwał , 3 raz gdy nie oszczekuje martwej zwierzyny , dodam że wcześniej gdy był trochę młodszy oszczekiwał nieżywego zwierza jak i żywego, mój posokowiec hanowerski ma 2,5 roku czy da się coś zrobić żeby oszczekiwał martwą zwierzynę ? gdzie popełniłem błąd w układaniu go ?

Autor: szlagoś  godzina: 14:13
Mój też nie oszczekuje. Dodatkowo jak go prowadzę na otoku to jest bardziej skoncentrowany na tropie. Spuszczam go z otoku tylko w ekstremalnych sytuacjach. Ale mój pies ma niespełna 1,5 roku. Przy martwym dziku jakby mu ściskało gardło. Próbuje szczeknąć, ale wychodzi to bardziej jak warczenie. Przy żywym jest zupełnie inaczej. Żywego głosi chętnie. Za to idealnie wyciera się w martwego zwierza. Pracujemy nad tym elementem, ale jest to dla mnie bolączka, bo teren ma taki, ze nie zawsze mogę iść z nim na otoku. Co ciekawe mój pies idealnie głosi jeże. Potrafi w nocy zacząć szczekać i dopiero jak go wypuszczę z kojca rusza i w zupełnej ciemności odjanduje jeża w trawie nawet kilkadziesiąt metrów dalej. Co wiecej zapach jeża musi być dla niego tak intensywny, ze po prostu budzi go w nocy. szlagoś

Autor: Monique  godzina: 14:16
Emill, rozmawiłam ostatnio z sędzią prób pracy i autorem regulaminu konkursów, który sam jest myśliwym i ma hodowlę posokowców. W/g jego oceny oszczekiwaczem z natury jest 1 na 100 psów. Nie ma więc powodów do zamartwiania się. Może nie trzeba go zmuszać do oszczekiwania, ale układać jako oznajmiacza? W niektórych warunkach oznajmiacz sprawdza się nawet lepiej niż oszczekiwacz (którego z dużej odległości czy przy mocnej pokrywie śnieżnej można po prostu nie usłyszeć). Najważniejsze, że pies ma nosa i ładnie poradził sobie na leżącej kilkanaście godzin farbie :)))) Ta a'propos: o której zaczęliście poszukiwania i jaka była wówczas pogoda? Bo jeśli żar się z nieba lał i było sucho to tym bardziej oklaski dla dzielnego posokowca. DB

Autor: MARS  godzina: 14:21
Według mnie pies dojrzał, nabrał odwagi i przestał oszczekiwać bo nie czuje respektu. Duży był ten dziczek? Może tak być że małych nie będzie głosił a większe owszem.

Autor: Emill  godzina: 14:32
ad. Monique poszukiwania zaczeliśmy gdzieś o godzinie 12:10 przyznam że sam sie zdziwiłem, że zadzwonił dopiero o tej porze, oczywiście jak by zadzwonił wcześnie rano z chęcia bym wstał Ad MARS dziczek nie duży 40 kg odyńczyk jeżeli dzik jest żywy to głosi ładnie , tylko martwi mnie fakt że pies spędza długi czas przy dziku raz zdarzyło mi sie czekać 1,5 h :( zastanawiam sie nad zakupieniem dzwoneczka i umieszczenie go na obroży ..

Autor: canislupus4  godzina: 15:42
Zapewne jest dokładnie tak jak napisał kolega MARS. O ile wiem to posokowce późno dojrzewają psychicznie,Twój właśnie chyba zmężniał,a dodatkowo nabył doświadczenia,wie już co to jest martwy zwierz i,że nic mu z jego strony nie grozi,więc nie reaguje na niego szczekaniem. Pytasz jakie popełniłeś błędy,może zwyczajnie nie utrwalaleś tego co już robił.Prostsza sprawa byłaby,gdyby Twój psiak posiadał wrodzoną chęć oszczekiwania,taką która jest związana z instynktem sfory-zwoływanie pozostałych członków grupy do łupu.Jeśli taką cechę wrodzoną pies posiada to jest super,gorzej jeśli skłonność do oszczekiwania wynika z respektu wobec zwierzyny-wtedy trzeba troszkę więcej popracować. Może się zdarzyć,że piesek kiedyś się nieco "nadzieje" i skubnie jeszcze żywego dzika,który napędzi mu stracha,wtedy może sobie przypomnieć o szczekaniu. DB canislupus4

Autor: witek  godzina: 17:32
szlagos jak wraca to musisz go obwąchać i wiesz czy znalazł czy nie :-) Emill - to ze nie szceka na trupa to mały pikuś , gorzej że nie wraca do ciebie - jka siedzi przy trupie tyle czasu to zacznie go konsumawać bo co tam tyle czasu robić dzwoneczek to chyba nie najlepszy patent

Autor: łapacz  godzina: 18:26
Dzwoneczek ,,ruszy,, postrzałka :(( jeśli nie pisze jeszcze ,,testamentu,, . Emill a przywoływałeś psa ? czy odrazu wlazłeś za nim?, ja mysle że trzeba z nim popracować nad wracaniem linką tropową , a i Mars chyba trafił bo 2.5 roczny Hanower może nie respektować tkiego dziczka Pozdrawiam DB

Autor: Jeger  godzina: 20:44
Czy szczekanie przy martwym dziku jest "związana z instynktem sfory-zwoływanie pozostałych członków grupy do łupu"? Przecież już od wielu pokoleń psy dostają michę i nie muszą "nawoływać"...:) Uważam, że z psami jest tak jak z ludźmi - jeden jest bardziej gadatliwy, inny mniej. To jest w genach i tego nie można tego nauczyć! Pies mało gadatliwy nie będzie się produkował przy trupie, bo nie czuje takiej potrzeby. Czasami "szczekliwość" przy trupie potęgowana jest brakiem odwagi, ciętości, pewności siebie psa. Dlatego dla mnie teriery, które subią martwego dzika, to norma:) DB Jegeri

Autor: Emill  godzina: 21:39
Ad łapacz Nie nie przywoływałem psa, szłem poprostu za słuchem, kiedyś miałem też taką przygode z postrzałkiem , również spóściłem psa z otoku dłuższy czas go nie było , ale coś mi podpowiadało że ON już jest przy postrzałku , Ja z moim znajomym szliśmy powoli po farbie co raz kilka kropel - a był już mrok i akurat tak się zdarzyło że latarka przestała świecić - pech co zrobić , a żeby nie zgubić tej farby ja zostałem w lesie tam gdzie była ostatnia kropla ( a posokowca dalej nie słychać ) znajomy poszedł do samochodu po baterie , kiedy wracał wołał mnie żeby dotrzeć do mnie z latarką i nagle pies zaczoł szczekać zupełnie nie daleko od mnie ? zdziwienie ? no cóż znajomy doszedł do mnie i razem udalismy sie w kierunku głosu dochodzimy ... dzik lezy a pies go szarpie .. nie wiem jak takie zachowanie nazwać ?

Autor: łapacz  godzina: 21:50
No i masz odpowiedź :)) nie woła bo pan ma ,,nosa,, i go znajdzie , ale jak usłyszał że ktoś idzie szczekał :)) ,nie puszcza się psa luzem który nie szczeka - a ten który szczekał a nie chce szczekać powinien po gwizdku dawać znać lub wracać do przewodnika - kolego nie obraź się ale po to masz psa żeby samemu z latarką nie szukać :(( Pozdrawiam DB