Czwartek
16.10.2008
nr 290 (1173 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Czy ogar polski to jeszce pies mysliwski

Autor: Kocisko  godzina: 06:45
ad dziadboj Co do posokowców to jest jeszcze inny problem: ostatnimi czasy sporo osób interesuje się tymi rasami z uwagi na to iż chcą mieć psa do rodzaju polowania jaki preferują( a coraz wiecej ludzi ogranicza polowania do strzelania dzików i płowej).Wszystko byłoby w porządku i godne pochwały gdyby nie fakt że mało kto wie co to znaczy praca posokowca.PRAWDZIWA praca. Nieraz kolega pyta mnie co sądze na temat zakupu posokowca przez niego.I jest mocno zdziwiony że brakuje mu kilkudziesięciu sztuk grubego zwierza(saren nie liczę) do tego aby mógł kupić i wyszkolić psa. No bo co będzie robił i jaki pies użytkowy wyrośnie u kolegi strzelającego 3-6 dzików w roku+ 2-3 sarny(jeleni nie strzelamy)A nawet jak strzela ktoś więcej to ile ma prawdziwych postrzałków do dojścia??Bo przecież poszukiwanie dzika strzelonego na spóźnioną komorę który poszedł 150m i padł to śmiech a nie praca dla posokowca.Chyba że jako trening dla szczeniaczka. A OP i GP???? To przecież "takie nieposłuszne głupki" czyż nie?? Tylko by biegały i szczekały, łeee , bez sensu. Tak samo reaguje wielu myśliwych gdy widzą moją łajkę. Jacy ludzie tacy z nich kynolodzy i myśliwi.

Autor: Grzmilas1  godzina: 14:31
Jeśli znajdzie się paru zapaleńców - to parę lat i znów będzie można powiedzieć : Ogary wróciły do lasu (w znaczeniu Poszły w Las) Ciekaw jestem, co na to Klub Ogara i GP. Hania jest sekretarzem Klubu Hania !!!! Czy hodowla Ogara (zresztą GP też) idzie w dobrym kierunku? Czy wszystko jest OK? DB-Grzmilas

Autor: DZIADBOJ  godzina: 15:31
Kocisko ...no ja właśnie to miałem na mysli-lepiej land cruiser prezentuje sie z posokowcem, a to,że nie bedzie ten psiak łowiecko użytkowany , to już inny temat. Kilka lat temu pewien hodowca,bardzo zasłuzony dla hodowli i promocji g.pol powiedział mi ,że gdyby rasa Gończy polski trafiła sie Niemcom, to z pewnością dla podniesienia prestiżu mianowaliby go czwartym posokowcem... Czy się to komuś podoba,czy nie, powiedzmy sobie otwarcie: czy nasze rodzime psy ,ułożone we właściwy sposób nie moga konkurować z rasami zdawałoby sie bardziej wyspecjalizowanymi?? Odnosze wrażenie,że częśći wyznawców "czerwonych psów" bała by sie konkursowej konfrontacji z naszymi rasami. Dla mnie i posokowce i nasze psy to przecież jedna rodzina-psy gończe.... Pozostaje tylko ciężka,mozolna praca na tropie, pomoc w poszukiwaniu postrzałków z naszymi psami,a z czasem polski myśliwy przekona sie do polskiego psa ! DB

Autor: Kocisko  godzina: 15:47
ad Grzmilas1 i Dziadboj Zgadza się Panowie.Ale iekawe czy tak się stanie? Są regiony Polski gdzie polowanie z psem ( w dodatku rasowym w tym OP i GP) jest dośc rozpowszechnione i idzie w dobrą stronę.Takie np odnoszę wrażenie z lubelszczyzny.Kolega chwalił Małopolskę. Ale np u mnie, w łódzkiem, jest kiepsko. jak już się spotka wyżła z rodowodem to najczęściej u osoby niepolującej. Ogara( jedynego jakiego spotkałem) tez ma niepolujący-pisałem tu o tym "wyzej". Problem jest bardzo złożony.Koła są dość hermetyczne. Kynologia "leży".Przyjmowani są głównie członkowie rodzin.I zgodnie z powiedzeniem "Czym skorupka nasiąknie..." Jak ma kupowac psa chłopak wychowany w myśl zasad że pies jest niepotrzebny??? Z ojcem ma się kłócić??? I tak jedno z drugim wychodzi. A większość psów użytkowych to psy nierasowe. Takie GP hoduje mój kolega z Bieszczad. Poluje z nimi, może dojdzie do momentu że zacznie z rasowymi ale na razie "stara szkoła" daje znać. Grzmilas a jak Ty oceniasz użytkowość ogara w konfrontacji z gończym??? Bo ja , z literatury, dowiedziałem się że do grubego zwierza to gończe a do lisa , zająca -ogary??? Jakoś nie chce mi się wierzyć że tak duże i silne psy wyhodowano typowo do gonu zajęcy????

Autor: Grzmilas1  godzina: 16:29
Kocisko: Użytkowość Ogara od zająca po niedźwiedzia:) (pod warunkiem, że Ty myśliwy kończysz dzieło – stawiasz kropkę nad i)

Autor: Kocisko  godzina: 17:10
Ad Grzmilas1 A mógłbyś rozwinąć wątek?? Bardzom spragniony wiedzy:) Literatura nader skąpa.Ostatni , chyba, który coś szerzej o polowaniu z gończymi napisał to Korsak.Ale tam nie precyzował czy o ogary czy gończe mu chodziło.Zresztą wtedy wszystko co goniło a nie było chartem było ogarem=gończym.Nawijaj:)

Autor: Kortel  godzina: 18:31
DZIADBOJ A niech mnie drzwi scisna:>}}} Albo Ci sie tak napisalo albo mamy wspolnego znajomego.Wszystkie detale zgadzaja sie co do joty! Od posokowca do Toyoty:>}}} Chcialbym zobaczyc jego mine jak czyta ten post:>}}}}}}}}}}}}}}

Autor: DZIADBOJ  godzina: 19:34
Kortel nie, nie znam gościa - tak mi sie napisało.... DB

Autor: Jeger  godzina: 20:47
Ech, to ogary.:) Pamiętam, jak byłem w Poznaniu na światówce i przez przypadek wlazłem na ring ogarów. Złapałem się za głowę ile tych psów było, i zaraz przyszła refleksja - skoro jest ich tutaj takie mrowie, dlaczego nie widać ich w łowiskach...? Popatrzyłem jak byli ubrani właściciele psów - u większości nie było widać w ubiorze nawet dodatku, świadczącego że mogą mieć coś wspólnego z polowaniem...:( Odniosłem wrażenie, że NASZE psy myśliwskie trafiły w ręce mieszczuchów, jakgdyby zostały skradzione... Padają tutaj głosy, że ogary idą w eksterier, a nie w użytkowość.... A ja się zapytam: czy ogary nie są kupowane dlatego, że mają złe cechy użytkowe, czy po prostu nie są kupowane, bo...bo nie są..? Jeśli trudno o dobrego użytkowo ogara, to ja się pytam: kto z Kolegów i Koleżanek kupił ogara, pracował z nim, i na jakich jego cechach sie zawiódł...?:) Pewnie za dużo odpowiedzi nie będzie, i mamy kolejny stereotyp...:) Jest tyle kundli, które pracują na polowaniach zbiorowych z powodzeniem, więc nie wierzę, że z nawet nie koniecznie czysto uzytkowych hodowli ogara, nie da się wybrać szczeniaka, który na zbiorówkach zrobi dobrą robotę.. Co do "kilometrów"...:) Większość psów, które na zbiorówkach idą kilometrami, to psy, które cały sezon siedzą w kojcu, a raz-dwa razy do roku ktoś je z łaski zabiera na łowy. Pies, z którym się często poluje, sam klei sie do miotu. Co do ogarów...hmmm... od samego Krzysztofa Janiaka w Goraju usłyszałem, że ogary lubią sobie pobiegać...:) Nie wiem, nie widziałem, ale żaden z moich psów nie wyrósł na takiego, który bez sensu goni za zwierzyną kilometrami, także uważam, że dużo zależy od menera, i od tego, czy pies poluje, czy siedzi w kojcu. Pamiętam, jak raz w Goraju suka Krzyśka Janiaka Łowna poszła w zagrodzie za dzikiem, to nam się prawie piwo z kubków wylało...:) Coś pieknego słyszeć taki gon...:) Mimo że jestem pasjonatem jagów, fajnie by było widzieć w miocie ogara. Jest w tym psie coś szlacheckiego - styl, kultura łowiecka, historia, piękno... Szkoda, że tak mało osób decyduje się "zainwestować" w ogara, zwłaszcza wśród młodych Kolegów myśliwych, którzy odpiero zaczynają polowaczkę... DB Jeger

Autor: Kocisko  godzina: 21:22
ad jeger nie czytałęś poprzednich wpisów???Inwestują, inwestują w .......Swarovskiego, Blasera etc. A pies??Kłopot, błoto, kudły bleeeee. A jeszcze jak nie daj Boże trafi się "zły" to te 700zł jak w błoto! No i to zamieszanie w łowisku gdy psy jazgoczą.Całonocne jeżdżenia terenówkami po łowiskach itp to nic w porównaniu z tym co taki opgar może zrobić-łowisko spustoszy swoim gonem!!!!!

Autor: Jeger  godzina: 21:37
ad. Kocisko Ja się wcalę tym nie przejmuję...:) I nawet nie mam pretensji, że tacy ludzie wolą techniczne zabawki od psów...:) Do psów trzeba mieć serce, a jak ktoś go nie ma, to choć nie wiadomo ile miałby kasy, nie będzie miał psa. A nawet jeśli będzie miał, to pies ten będzie rzeczą, kolejnym łowieckim gadżetem, a nie przyjacielem do polowania... A poza tym aby od psa coś "odebrać", to najpierw trzeba mu coś "dać", a same pieniądze, bez pasji menera, niestety psu nie pomogą. Albo ktoś ma pasję do polowania z psami, albo kupuje psa jako gadzet... DB Jeger

Autor: Kocisko  godzina: 21:55
ad Jeger Tu Twoja racja. Aczkolwiek tudno się tak do końca nie przejmować.Zwłaszcza jak się okazuje że tych polujących bez psów coraz więcej i coraz mniej rozumieją nas-polujących z psami. A jak się jeszcze znajduje to tu to tam zwierza robiącego za karmę dla lisów i much to tak jakoś dziwnie człowiekowi się robi.I samo ciśnie się na usta:dlaczego?Czy TAK to musi być???