Piątek
09.01.2009
nr 009 (1258 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Gończy i łajka czyli mazurskie łowy

Autor: Kocisko  godzina: 09:03
ad Basiorek Dziękuję! Miło przeczytać że tak uważasz-darz bór! Galerię może i bym założył ale po pierwsze primo:) nie wiem jak, po drugie primo:) jak pomyślę o komentarzach tam umieszczanych to się "wachom":) ad ezutot Cieszy mnie niezmiernie że młody adept sztuki ma takie podejście do myślistwa. Doczekasz się i Ty podobnych przygód jeśli wytrwasz w swoim postanowieniu i bedziesz polował z psem/psami. Ze mną było bardzo podobnie. Co do takich polowań zbiorowych z głośną naganką-w tym sezonie jeszcze poszedłem na takie polowania bo chodziło mi o "poligon dzikowy" dla psa. Od przyszłego sezonu już nie będę chodził w mioty na takich polowaniach. To bez sensu.Pies uczy się tylko bezładnego ganiania . Na szczęscie mam już, dzięki kolegom i psu, możliwości w przebieraniu ofert i do "dziwnych " ludzi nie muszę jechać. Dobrze by było jakbys miał dobrego kolegę myśliwego który często pouje i z którym mólbyś jeździć. Wtedy i Ty i Twój pies szybko poznalibyście arkana sztuki łowieckiej. Czego Wam Życzę. ni puchu...

Autor: dzikuu  godzina: 10:05
Gratuluję łajki i dobrej przygody Kocie. To są polowania , dla których zostałem myśliwym. Nie ma nic piękniejszego niż polowanie z psem. Jeszcze raz gratuluję Tobie i KOLI. Potwierdzasz tym samym , że to dzikie pierwotne psy nie nadające się do naszych lasów i myślące tylko o krwi i zabijaniu : ) ni puchu.

Autor: Kocisko  godzina: 10:28
ad Dzikuu Ano co zrobić. Sam jestem pełen krwiożerczych instynktów:) A wiadomo jaki pan-taki pies:) Tylko co ten łowczy mnie opieprza że plan kóz "lezy" a ja nie chcę zadnej "ZABIĆ"???? A w niedzielę....pod Turek-w mini -Bieszczady pokopalniane:) Podobno od ostatniego polowania na którym podkładałem im psa dziki widują w miotach, i owszem, ale coś nic ubić nie mogą:) więc wezwali "posiłki z Azji":)

Autor: ezutot  godzina: 14:28
Co do moich postanowień to jakoś nie widzę mojej przyszłości łowieckiej bez czworonożnej pomocy. Plan jest taki aby moja karelka też sama nie musiała się ze mną męczyć i za jakiś czas powięszymy nasz zespół o jakąś ZS krwiożerczą bestyjkę :) Póki co tam gdzie mamy możliwość tam się szkolimy :) a powoli koledzy się do nas przekonują. Pozdrawiam

Autor: Kocisko  godzina: 14:46
ad ezutot I dobrze. Jak pieski się wyrobią to nie będziesz narzekał na brak łowisk do polowania.