Środa
26.08.2009
nr 238 (1487 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Motor mój wróg!  (NOWY TEMAT)

Autor: Kulwap  godzina: 18:14
Mój pies ma dziwnego hopla! Na podwórze nie ma prawa wjechac nikt inny na motorze jak tylko ja i mój syn, który z tym psem od czasu do czasu poluje. Liczni koledzy muszą zejść z motoru przed bramą i po otwarciu bramy motor prowadzić. Każda próba jazdy na motorze kończy się zwaleniem jadącego na trylinkę! Pies zdaje się przy tym nie zachowywać do końca "życzliwie"! Largo (wyżeł) znany jest z dobroci i przez znajomych określany jako "miluś". Bardzo życzliwy i łasy na pieszczoty nikomu żadnej krzywdy nie zrobił i wnosząc po jego zachowaniu raczej nie ma ochoty zrobić. Myśliwych rozpoznaje jakimś swoim dziwnym instynktem i od razu traktuje ich bardzo życzliwie. Nie lubi jedynie motocyklistów (i rowerzystów) w ruchu. Nie reaguje w ten sposób np. na syna lub mnie, gdzie mogę od samego garażu do bramy jechać nawet pełnym gazem- nie reaguje. Innych, których akceptuje idących obok motoru a nie jadących na motorze zdaje się traktować jak wrogów albo zwierzynę łowną z chwilą gdy odpalą motor i jadą! Czy to normalne?

Autor: WaJa  godzina: 20:33
Nie wiem, czy to normalne, ale wiem, że moja suka również nie specjalnie życzliwie traktuje jadące rowery, wrotkarzy i deskorolkarzy. Skoro jest gończym polskim, to po prostu goni jadących takimi urządzeniami. Co prawda tylko przez niewielki odcinek drogi, ale mam wrażenie, że traktuje ich jak zajace, albo lisy. Na komendę wróć, staje i potulnie wraca do nogi. Na całe szczęście nie goni motocykli. Wykalkulowała sobie pewnie, że i tak by ich nie dogoniła. Pozdrawiam i DB

Autor: Paweł135  godzina: 21:24
Mój jaguś też nieżyczliwie traktuję skuterowców i rowerzystów, ale ja na motorze mogę jeździć.