Piątek
27.11.2009
nr 331 (1580 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: GP w Podkładce II

Autor: SzymonW  godzina: 09:29
To jak się tak wszyscy chwalą to może i ja dwa słowa napiszę. W niedzielę 15.11 w jednym z naszych obwodów, a dokładnie w obw. 95 odbyła się dewizówka. Postanowiłem ten dzień spędzi na uganianiu się po młodnikach z moimi psami, a właściwie sukami (gończe polskie). Jedna suka ma 3 lata druga 7 -mcy dodatkowo zaprosiłem kolegę również ze swoim trzyletnim psem z hodowli forumowego gończaka . Do tego jeszcze dokoptowaliśmy jagdterierkę kolegi z koła. Od razu w pierwszym miocie, który miał zaledwie 100 m szerokości ledwo weszliśmy a moja suka wraz z jagdterierką zaczęła głosić, jak się później okazało ruszyły pojedynka i trochę poszły poza miot za nim. Za to oczywiście musiałem się trochę nasłuchać co to za psy co za miot wychodzą, ale przy tak "szerokim" miocie trudno była nad tym zapanować. Suki jednak zaraz po skończeniu pędzenia stawiły się na zbiórce. W miocie nic nie było strzelane. Bierzemy kolejny miot, zapomnieliśmy już o uwagach prowadzącego (na którym nomen omen ciążyła duża odpowiedzialność za powodzenie tego polowania) i zaraz po rozpoczęciu puszczamy psy w miot. Po chwili muzyka dla uszu gończe (moja suka i pies kolegi) zaczynają głosić w gonie. Po chwili widzimy przebiegające wszerz miotu jelenie za chwilę za nimi głosząc po ciepłym tropie gończe, oczywiście po paru sekundach słyszymy strzały. W miocie była jeszcze chmara jeleni oraz kilka dzików, które psy pięknie zgłosiły. Miot zakończony, zbieramy informacje o strzelonej zwierzynie oraz ewentualnych postrzałkach. Stojąc na zbiórce słyszymy jak jagdterierka kolegi ewidentnie głosi coś w miocie. Decyzja idziemy sprawdzić. Biorę broń od kolegi moją starszą sukę i idziemy. Sukę puszczam ze smyczy za chwilę słyszę jak dołączyła do jagdterierki i zdecydowanie coś stanowią w bukowym podszycie. Podchodzę po cichu w to miejsce widzę – szpic, ale po chwili patrzę jakiś dziwny ten szpic, to byk w 2-3 porożu coś w rodzaju mnicha… PIĘKNY MYŁKUS !!. Widzę że byk postrzelony na tylny badyl broni się przed psami. Próbuję go podejść, ale byk widząc mnie uchodzi, a psy za nim. Po ok. 100 m ucieczki psy zatrzymują byka w świerkach, gdzie udaje mi się po cichu podejść na odległość skutecznego strzału. Próbuję odwołać psy co nie jest takie proste, ale jest chwila gdzie psy odskakują od byka i wtedy udaje mi się oddać strzał łaski w kark. Oczywiście z kolegą gratulujemy sobie psów, a właściwie ja jemu bo to jagdterierka pierwsza stanowiła byka, ostatni kęs no i patroszenie. Gończa na smyczy odłożona czeka na dalszą robotę, my zaś na zakończenie kolejnego miotu, który rozpoczął się bez nas. W pędzeniu zaraz obok słyszymy dużo strzałów, a w końcu trąbkę informującą że pędzenie zakończone. Idziemy zadowoleni w kierunku kolegów. W pewnym momencie słyszę znowu stanowienie jagdterierki w odległości ok. 100 m od miejsca gdzie dostrzeliłem byka. Kolegę proszę aby poszedł po naganiaczy, którzy pomogą ściągnąć byka ja zaś zwalniam gończą ze smyczy, a ta od razu uderzyła w kierunku stanowiącej jagdterierki. Po chwilę słyszę już obydwie ewidentnie stanowią. Podchodzę a tu widzę loszkę ok. 50 kg siedzącą na zadzie i „kłapiącą” szczękami. Psy trzymają mocno i blisko… krzyk psy odskakują, komora i strzał łaski. Wołam kolegę aby ściągnął więcej naganiaczy do wyciągania dzika, w międzyczasie robię to co obowiązków menera należy patroszę sztukę. Suka odłożona przy drzewie otrzymuje nagrodę w postaci kawałka serca, jak pisał śp. Pawłusiewicz odprawa psu się należy. Nawiasem mówiąc nie uczcie tego waszych psów . Zadowolony z pracy psów wracam na zbiórkę gdzie od razu koledzy myśliwi wskazują mi miejsce gdzie jeden z dewizowców strzelał do dwóch dzików, z których jednego przed chwilą dostrzeliłem a drugi podobno dużo większy, ok. 120 kg po strzale przewrócił się, potrzepał biegami i poszedł dalej. Szybka analiza… pióra lub ewentualnie bieg, zaznaczam wstążką zestrzał i podejmuje decyzję, że wrócę za 2 godziny bo teraz może być zbyt niebezpiecznie, poza tym do pracy na tropie muszę moją Zwinkę (GP) nieco wyciszyć, czyli przyjadę po śniadaniu. Przed śniadaniem bierzemy jeszcze jeden miot, miot w którym zawsze są dziki. Świadczy o tym świeże zbuchtowane miejsca wokół miotu. Przed rozpoczęciem pędzenia robimy pamiątkową fotkę podkładaczy i trzech GP, trąbka i ruszamy. Puszczam od razu psy w miot. Po chwili słyszę głoszenie mojej starszej suki, ale raczej cieńkim głosem i wiem na pewno nie wytrzymała i pogoniła sarnę. Za sarną jak dowiedziałem się z relacji późniejszych od kolegów pobiegła z 50 m za miot i za chwilę wróciła. W miocie między mną a kolegą przesadził w międzyczasie dosyć mocny byk ale młody. Zwinka (ZIĘBA ZW) jest już mocno z przodu miotu i głosi coś w miejscu wspólnie z jagdterierką kolegi. Młodą 7 miesięczną sukę ze względu na wiek cały czas prowadzę na smyczy. Ręce mnie już bolą bo to gończy z pasją jagdteriera. Idę cały czas do przodu a Zwinka wspólnie z jagą cały czas trzymają coś w miejscu. Dochodzimy powoli do tego miejsca a kolega krzyczy że Zwinka trzyma za zad warchlaka, a jaga pomaga jej za ucho. Upewniam się jeszcze raz czy na pewno warchlak, kolega potwierdza, więc puszczam moją młodą suczkę będzie to super sytuacja dla młodego psa. TROJA ( TROJA Łowcza Pasja) wyrywa natychmiast do przodu dobija do warchlaka i ku mojemu zdziwieniu bez zastanowienia łapie za szynki, do tego dobiegł POMYK kolegi i również próbuje się dostać do warchlaka. W tej sytuacji nie było innego wyjścia, dobyłem kordelasa i skróciłem męki warchlaka. ZWINKA po tym miocie była wykończona. Po pędzeniu okazało się że wszystkie dziki, które wyszły z miotu zostały spudłowane, psy natomiast nie zawiodły. Nadszedł czas na śniadanie. Odpoczynek dla nas i dla psów. Po śniadaniu dzielimy się. Ja ze Zwinką jadę sprawdzić zestrzał do dużego dzika, kolega z POMYKIEM i jagdterierką idą dalej w miot. Do śniadania jest bardzo dobrze. Mamy byka, łanie i 4 dziki. Przyjeżdżam na wcześniej zaznaczony zestrzał, odkładam psa i oglądam to miejsce taki rytuał, żeby pies kojarzył co za chwilę będzie się działo. ZWINKA jako w miarę doświadczony tropowiec wie dokładnie o co chodzi. Mam tylko obawy ponieważ na zestrzale są dwie farby. Jedna od dużego dzika i druga od dzika którego wcześniej dostrzeliłem. Biorę jednak psa wydaję komendę szukaj. Zwinka jak to Zwinka, kufa w dół i powoli w swoim stylu zaczyna robotę. Idziemy jakieś 30 m ścieżką farby, nagle suka odbija w lewo i schodzi mi z widocznej farby, nie przeszkadzam jej jednak, przecież znam ją już na tyle. Kolega, który szedł za mną został w tym miejscu zdezorientowany pracą mojego psa. Przechodzimy jakieś kolejne 30 m i nagle patrzę jest inna farba. Od tego miejsca suka prowadzi pewnie i spokojnie od 100 m i pod wykrotem leży niezły odyniec już zgasły. Na mój szacunek ok. 110 kg., jak się później okazało miał nieco ponad 90 kg. Zadowolenie wielkie z pracy psa i odszukanej sztuki, chociaż praca niezbyt trudna bo kabanek leżał nie więcej niż 200 m od zestrzału. Utrudnieniem było to że na początku były strzelane dwie sztuki, moja suka jednak nie raz już udowodniła że rozróżnia zapachy pojedynczych sztuk. W oczach kolegi widzę uznanie dla pracy psa co cieszy oczywiście menera. Do końca polowania czekamy na kolegów, którzy polują ze swoimi psami w miocie. Jak się później okazało POMYK pięknie wypracował wycinka, który był postrzelony a którego zatrzymał i przy nim został dostrzelony. Dzień był pełen emocji i dobrej pracy psów. Na pokocie leżało w sumie 7 dzików, byk i łania.

Autor: ALF  godzina: 10:12
SzymonW długie te dwa słowa :))) ale fajnie się czyta - gratuluję psa i doznań

Autor: SzymonW  godzina: 10:17
Miało być "dwa słowa"

Autor: Grzmilas1  godzina: 13:03
SzymonW - najpiękniejsze;) opowiadanie na forum. I do tego Jag z GP razem pracowały;)???

Autor: SzymonW  godzina: 13:27
Ad. Grzmilas wiadomo skąd pies, a raczej suka :) i pomimo mojego początkowego niezadowolenia z pracy Zwinki (wynikającego tylko z jej późnego dojrzewania), o czym zresztą nie raz rozmawialiśmy to teraz kiedy pies w pełni dojrzał, jest po prostu ogień z du..... :)! współpraca z jagami po prostu pierwsza klasa.... zresztą nie mogę nic innego napisać ponieważ z obydwiema tymi rasami poluję :) darz bór Szymon

Autor: canislupus4  godzina: 14:31
ad.SzymonW Gratuluję!!!Emocji Wam nie brakowało tego dnia! :) DB canislupus4

Autor: maks67  godzina: 17:41
Grayuluję polowania, piesków i tak trzymaj! Powoli dopełnia się obraz w którym tłem jest polowanie, na drugim planie podkładający koledzy i oczywiście plan pierwszy to nasi towarzysze łowów czyli psy. Pozdrawiam!

Autor: Hubbert  godzina: 20:59
Gratulacje! Fajna przygoda i dobra robota. Pozdrawiam DB

Autor: SzymonW  godzina: 21:11
Dziękuję koledzy ale to dzień powszedni, no w tym akurat dniu opisanym wyżej była kumulacja :) Darz Bór

Autor: łapacz  godzina: 21:14
:)) oby więcej takich ,,kumulacji ,, Pozdrawiam DB