Wtorek
24.11.2009
nr 328 (1577 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Gdy przyjdzie ta chwila

Autor: Stin  godzina: 14:51
W niedzielę upływał już tydzień bez Babci Diny .Będąc na zbiórce koledzy dopytują się o psiaki jakieś, marudne wypowiedzi że ich nie ma i pocieszenia kolegów.Miot za miotem bywa głuchy brak czarnego zwierza choć świeżych tropów moc .Błąkam się od stanowiska do stanowiska z miotu na miot i czegoś brak .W trakcie przedostatniego miotu coś brzęczy w kieszeni ,dzwoni kolega i jak przez mgłę (brak zasięgu ) mówi ODNALAZŁ SIĘ PIES nieomal rzuciłem boka i miałem do samochodu gnać i w ostatniej chwili dosłyszałem przyjedź później bo jestem na polowaniu bo pies jest gdzie indziej.Ostatni miot to wielka udręka bo podwoziłem kolegów i nie wypadało ich zostawić w lesie.Nareszcie koniec polowania i jadę i pląta się myśl czy to ona bo przecież już ras o mało nie wybiłem nosem szyby myśląc że Ją odnalazłem .Zajeżdżam po kolegę i jedziemy w jedno miejsce okazuje się że jest w innym.W drugim miejscu otwiera nam człowiek i wypytuje na początku o psiaka i dopiero po wypytaniu otwiera drzwi i z rąk jego córek wybiega DINA początkowo trochę niepewna ale zaraz mnie poznaje i biegnie do mnie i już razem.Skromne podziękowania wspaniałej rodzinie która się zaopiekowała Diną i wracamy do domu.Hubert dzięki bez interesownej pomocy tej wspaniałej rodziny rodziny pozwoli nam jeszcze trochę popolować Pomimo iż Dina tą przygodę przypłaciła kolejnym kłem to i tak jesteśmy pełni radości i uznania za pomoc w sumie obcych ludzi i trzymane za nas kciuki. DB Stin

Autor: PrzemekJ.  godzina: 15:24
Ad. Stin Cieszę się, że się wszystko dobrze skończyło tak powinno być z psami polujemy i z psami wracamy ! Ad. Waja To nie jest takie proste, moja sunia zawsze chodzi z nami w miocie na polowaniu zbiorowym ale wież mi, że nigdy nie patrzyłem na nią jak na "maszynkę do gonienia zwierzyny"... Ona jest pełnoprawnym członkiem rodziny, przyjacielem, wiem, że zawsze pewne ryzyko dla niej istnieje ale patrząc na jej pasję wiem, że ona to kocha, to jest jej całe życie, i po prostu nie mogłbym zostawić jej w domu wyjeżdżając na polowanie... Pozdrawiam DB!

Autor: łapacz  godzina: 16:52
Stin :)) Powodzenia dla was Pozdrawiam DB

Autor: canislupus4  godzina: 16:59
Stin-cieszę się wraz z Tobą!!! :)))))))))))) DB canislupus4

Autor: WaJa  godzina: 18:15
Ad Kocisko Dlatego, żem psiarz, to nie wyobrażam sobie polowania bez psa, ale też nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy w jakiejś dziwnej sytuacji mój pies miałby przenieść się do krainy wiecznych łowów, kiedy wykonywałby pracę dla grupy myśliwych , którzy ten fakt skomentowaliby " trudno, stało się, kupisz nowego psa, a o tym zapomnisz. " Mój pies jest członkiem mojej rodziny, nie szczekającym kundlem przy budzie, który ma tylko w określonych sytuacjach służyć swemu panu i tyle. Chyba jednak będę samolubem i pies będzie tylko tropowcem i aporterem. Ad PrzemekJ Nie mówię tu o właścicielach psów, którzy związani są ze swymi czworonogami i troszczą sie o nie, lecz o kolegach mysliwych, którzy nie mają własnych psów, bo im tak wygodniej i wówczas traktują psy kolegów jak " maszynki do pędzenia zwierza"

Autor: Kocisko  godzina: 18:57
stin Auuuuuuui!!!!!!!!!! Podrap babcię ode mnie:):)!!!!! Pamiętaj-nadzieja umiera ostatnia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! WaJa Tak uważasz i tak rób. Tyle że przeznaczenia się nie oszuka. Jak pisane Twojemu psu skończyć tak i skończy. U mnie w zyciu juz tak było i jest że im bardziej na coś chucham tym prędzej szlag to trafia. Moje psy żyją dla polowania. Polowaczka jest moją nieodłączną częsićią duszy. Za każdym razem gdy puszczam psa, cień niepokju czuję w sercu. Tak samo jak na zwykłym spacerze. I jeszcze jedno: niech bogowie mają w opiece tego co by powiedział tak o moim psie gdyby coś mu sie stało z jego winy !!!!!!!!!

Autor: WaJa  godzina: 21:14
Ad Kocisko Mój pies też żyje dla polowania i to jest jego pasja i natura. Na farbie "jedzie", aż gwiżdże. Kaczuchy aportuje i zaraz się ogląda gdzie spadnie następna. Jak widzi dziki, jelenie, lisy , to aż trzęsie się , żeby mogła je pogonić z oszczekiem, a mięśnie osiągają 110% normy. Polujemy razem ile się da i kiedy tylko się da i dlatego nie wyobrażam sobie polowaczki bez mojej suki, dlatego też muszę ja chronić przed nadmiernym niebezpieczeństwem. Znasz takie stare przysłowie? "Strzeżonego Pan Bóg strzeże" Pozdrawiam i DB

Autor: leśny77  godzina: 21:37
Stin! to chyba najlepsza widomość w dzisiejszym dniu!:). Twój pierwszy wpis był poruszający,ale tak jak chłopiska ci pisali - nadzieje trzeba zachować zawsze! Super,że psiak w domu i ze swym panem! No i polowaczka na was czeka! DB!

Autor: WaJa  godzina: 21:45
Stin pilnuj jej w przyszłości lepiej. Powodzenia i niech Babcia jak najszybciej dojdzie do siebie.

Autor: Kocisko  godzina: 22:40
WaJa Znam to i wiele innych przysłów. Co nie zmienia postaci rzeczy. Jak dotychczas, w ciągu kilkunastu lat biegania po zbiorówkach, widziałem tylko jednego zastrzelonego psa myśliwskiego.Zastrzelonego z premedytacją przez bałwana który spóźnił sie na zbiórkę i uznał go za kłusera-choć dwa tygodnie wcześniej polował cały dzień z tym psem. Do dziś się dziwię że mój kolega go nie zabił po prostu-tzn tego co strzelał. Wiesz, życie nigdy mnie nie rozpieszczało. I na co dzień , bardziej mi pasuje przysłowie nieco inne, tak o: kak nie prywykniosz, tak zdechniosz. Mój pies się nie trzęsie na widok zwierzyny-zamienia się w posąg z kamienia. Tzn wtedy gdy jest na powodce. Poluj tak jak lubisz/uważasz. I ja tak robił będę. Jak stin i inni mają uważać LEPIEJ na psa?? Przecież jak idzie w łowisko-wsio bywajet.