Wtorek
06.07.2010
nr 187 (1801 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Hej podkładacze!!!!

Autor: canislupus4  godzina: 17:26
Dobra Kocie,coś zapodam,choć jestem pewien,ze koledzy mają ciekawsze historie w zanadrzu,ale jak to mawiają:"z braku laku to i kit dobry"! ;) Była to pierwsza połowa grudnia 2008 roku.Dzień wstał piękny-słoneczny,z lekkim mrozikiem,okryty delikatnym szronem.Idealny na polowanie,tyle,że ponoć nie na polowanie z norowcem.Na szczęście dawno przekonałem się i do dziś wyznaję niezmiennie tą zasadę,iż w naturze nie ma reguł.Toteż wesoło pogwizdując,jąłem się sposobić do wyjazdu w łowisko.Polować mieliśmy z Łukaszem i jego młodym jamnikiem Borysem.Moja Ara miała jedynie służyć jako ta,której zadaniem było stwierdzenie,czy w danej norze lub stogu rezyduje jakiś drapieżnik,a to ze względu na to,iż była w trakcie leczenia świerzba,którym zaraziła się dławiąc w norze rudzielca,co opisywałem swego czasu w tym temacie (forum.lowiecki.pl/read.php?f=13&i=51355&t=51220) . Po zaparkowaniu samochodu udajemy się w kierunku pierwszej nory i już z daleka widzimy kręcącego się obok jej okien lisiurę...Może wejdzie?Nie,zaczyna się oddalać w przeciwnym kierunku.Łuka próbuje wabić,niestety nadaremno.Udajemy się w stronę dwóch stojących pośrodku pól stogów,ale i tutaj musimy obejść się smakiem,oprowadzano wokół Ara nie wykazuje żadnego nimi zainteresowania.Ze skwaszonymi minami udajemy się do auta,po drodze sprawdzając jeszcze jeden stóg w pobliżu obejścia,na chwile ożywiamy się widząc tropy kuny,niestety dalsze tropienie wykazuje,ze co prawda odwiedziła ona stóg nocą,ale potem udała się do pobliskiej stodoły,tam to jej rady nie damy.Czas pakować się w auto i wracać,po drodze będą jeszcze dwa stogi jedna nora.Pierwsza sterta słomy jak i nora okazują się puste. Wysiadając z auta i idąc do ostatniego stogu, nawet nie zabieram Ary.Stóg co prawda dość długi,ale wąski,Borys wiele nie zmarudzi nawet jak będzie pusty,a nabierze doświadczenia.Obchodzimy stóg wokoło.Jest tylko jeden wlot od czoła i nigdzie indziej nie ma większej szpary,takiej,aby lis mógł się przecisnąć.Odpinam psu obrożę,a ten ochoczo zagłębia się pomiędzy baloty,aby już po chwili oznajmić basowym szczekaniem obecność drapieżnika.Okazuje się,ze lis siedzi na samym końcu stogu,a ani myśli salwować się ucieczką.Sytuacja trwa już dobre pół godziny,a tymczasem zaczyna wiać coraz zimniejszy wiatr,który na nieosłoniętym wzgórzu zaczyna dawać nam się we znaki.W końcu nie wytrzymuję i ostrym kłusem puszczam się w kierunku auta-czas wytoczyć działo cięższego kalibru!Wyjmuje Arę z transporterka,podnoszę do góry i palce wskazuje na odległy o jakieś trzysta metrów stóg.Więcej jej nie muszę tłumaczyć,suczyna rusza jak torpeda,a ja za nią jak troszkę...cięższa torpeda! ;))) Ara dopada stogu akurat z tego końca w którym Borys wytrwale oszczekuje przeciwnika.Suka nie marnuje czasu na szukanie wejścia i zaczyna rwać zębami słomę w w miejscu styku balotów.Co chwila próbuje się wbić do środka,ale pomimo,że jest nikczemnej postury,nie może się jeszcze przecisnąć.Nareszcie udaje jej się to i znika w środku bezpośrednio uderzając lisa.Przez kilka chwil pośród słomy słychać tylko wściekłe charkoty,wreszcie przeciągły jęk,od którego ciarki przeszły nam po plecach i wszystko cichnie...Po dwóch minutach z drugiej strony stogu wychodzi Borys i przybiega do nas, nie wykazują chęci do ponownego wejścia do środka.Tymczasem w stogu słychać wściekłe ujadanie Ary,która wyraźnie pcha lisa w stronę właściwego wylotu.Po pięciu minutach stamtąd właśnie wyskakuje lisiura i pędzi ile sił w stawkach,jednak szybko wpada w wiązkę śrutu i przepisowo ruluje na orance.Sekundy potem spośród słomy wypada niczym w amoku jamniczka i zabiera się za rude kłaki.Oglądam sukę,jest poraniona na kufie i uszach,ale to nic groźnego,ot takie tej roboty zwykłe uroki.Natomiast kiedy oglądamy lisa (był to sporawy pies) wyjaśnia się zagadka przeciągłego jęku jaki wydobył się ze stogu,w momencie szturmu Ary-lisia żuchwa nie wytrzymała spotkania ze szczęką suki,co można zobaczyć w załączniku,a tutaj fotka (media.lowiecki.pl/zdjecia/wyswietl.php?nr=168951&dszer=757&dwys=568&nocount=) zrobiona przy stogu. Ni kity! P.S Ubiegłej jesieni Borys odszedł do Krainy Wiecznych Łowów,ginąc w norze....