Wtorek
29.10.2013
nr 302 (3012 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Hej podkładacze!!!!

Autor: canislupus4  godzina: 09:07
Gratuluję chłopaki! Ja tydzień siedziałem w domu na antybiotykach-ząb mi dokuczał.Nie umniejszając Stwórcy doskonałości stworzenia,to jednak zęby mogłby być ciut trwalsze... ;) W niedzielę pogoda cud,miód malina to myślę złapię świeżego powietrza,wiaterek obwieje,słoneczko wygrzeje i człek siły odzyszcze...Miałem stanąć na linii,ale i sukę wziąłem i obok sztućca dubeltówkę z garścią brenek...no i polazłem na ochotnika w pierwszy długi miot.Już po ok.300 m Ara zgłosiła kabany w młodniku i zaczęły sie podchody,podjazdy i wszelakie tego typu manewry.W międzyczasie na odległej linii pada strzał,potem drugi,a mnie kabany dają dyla w zwartym szyku na tyły.Słyszę jak jamniczka odprowadza je po stoku.Czekam 10 minut na sukę i ruszamy dalej.W międzyczasie mam telefon,że kolega strzelał do umykajacego chyłkiem pojedynka.Na zestrzale znajdujemy troszkę farby.Po stosownym czasie ruszamy w dwójkę z Arą na otoku.Suka prowadzi pewnie po znikomej farbie.Po ponad kilometrze nachodzimy na pierwsze łoże.Idziemy dalej i po kolejnym kilometrze docieramy do rozległego młodnika.Kolega idzie duktem wdłuż sciany mlodika natomiast ja za suką.Po chwili go ma-gęsto jak cholera.Pierwszy strzał pudło,drugi z najbliższej odległości i lecę w powietrze,nie miałem gdzie uskoczyć,wygiąłem się tylko w pałąk do granic mozliwości.Suka jedzie na kabanie.Ten zatacza koło i po chwili nie słyszę psa,natomiast dochodzi mnie odgłos dziczego charczenia.Przedzieram sie przez gęstwę i widzę jak kaban spisuje testament,a suka tarmosi go za ucho.Bestyja potagała mi najlepsze porcięta,zostawiła ok.20 cm szramę na udzie i na dzień dzisiejszy pięknego siniaka... ;)

Autor: canislupus4  godzina: 09:12
Bestyja ;)

Autor: Kocisko  godzina: 13:38
My także odkryli sezon. W ubiegłym tygodniu. Obwód słaby, zwykle radocha gdy choć jeden kaban na pokocie. Tym razem wyszło inaczej. Kola namierzył niezgorszą watahę - obok miotu który mieliśmy pędzić. ponieważ stało się to w momencie ruszania - zwiększyliśmy powierzchnię pędzenia:). Akcja trwała minimum 1,5 godziny. w hektarowej kępie jeżyn na polu. Linia strzelała jak na froncie - do kabanów sadzących po oziminach. Ja i Sławek (wilk885) wyciągnęlismy z miotu 3szt. Linia dołożyła jeszcze 5. następne pędzenie , kukurydza- wataha wyłamała bokiem , w pola:(. Ale jednego warchlaka łajek wycisnął na linię. Salutowany wystrzałami potknął się i uszedł. Poszlismy tam z Kolą- po 200m kropelka farby. Sobakien zniknął. Słychać łaj. około kilometr ode mnie. Szybki pościg i ... kolejne fikołki przez plecy- nie zdążyłem uskoczyć i " czarny karaś" katapultował mnie :). Kolejne fikołki bo przy pierwszym też lądowałem na plecach gdy lufa zetknęła się z czołem kabana w czasie szarży spowolnionej na szczęście 35kg łajki wiszącej na jego szynkach. Wrażeń nie brakowało ale najważniejsze że atmosfera w zaprzyjaźnionym kole - niezmiennie doskonała. Dopisało wszystko, pogoda, nastrój, psy (szczególnie cieszy że młoda suka (5 miesięcy) zaczyna robić)i zwierzyna. Oby otwarcie sezonu było wrózbą na jego resztę. ni puchu wszystkim podkładaczom. canislupus4 Paszka, tak dierżać! :) Z polem Wam!

Autor: Kocisko  godzina: 13:40
jak zwykle fotki nie rabotają:)

Autor: Czorci pazur  godzina: 14:33
Widze że temat powoli się rozkręca, co cieszy. Kabany w tym roku to jakieś takie maksymalnie wrogo nastawione, bo MAX 508 pisze o szarży na niego później canislupus4 i Ty Kocisko również. Pozdrawiam DB

Autor: Kocisko  godzina: 15:35
Aj, nie dopisałem że ów warchlak był postrzelony w "nadgarstek" :). Po szarży i moich fikołkach karabin sterczał lufą wbity w ściółkę ale jakoś dalismy radę paciukowi :)