Środa
03.11.2010
nr 307 (1921 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Mój pierwszy raz.....(tylko dla dorosłych)  (NOWY TEMAT)

Autor: puchaty mis  godzina: 17:00
Szanowne Kolezeństwo! No i w końcu przeszedłem "inicjację" w polowaniu z norowcem, a właściwie że, to byla "ona" , więc powinno być chyba z "norowcową":))...panną Betą, uznawaną przez właściciela za czystą jagdterierkę (ku uciesze psiarskiej"gawiedzi") . Polowaliśmy we trzech . Jako że , mój wpis na temat norowania nie uszedł bez "echa", odwiedziło mnie dwóch moich Kolegow i zaprosiło "grzecznie" na owo "norowanie". Znaliście moje wcześniejsze zdanie , i moje podejście to tego tematu, więc Wiecie że, wybieralem się z nimi bez większego entuzjazmu , przeczuwając niejako co mogę tam przeżyć i zobaczyć. Puściłem więc, mimo uszu ich docinki i pytania czy zabieram: Merkla czy gazrurkę ?. Ale niech im będzie!!Pojechałem choćby po to by udowodnić sobie i im że, mam rację w moich przekonaniach , i że , tezy które dotąd głosiłem są słuszne. Mżylo gdy wyjeżdżaliśmy, ale podobno , jak mówili moi towarzysze, jak "kapie " to lisy siedza w dziurach, z dbałosci o futro :)??!! Wprawdzie strzelałem lisy podczas deszczu , no ale co "fachowcy" to fachowcy...wiedzą lepiej niż ja, laik,prawda?Może to ja trafiałem na lisie "fleje"... Polowanie miało się odbyć nie na "jakichś tam " stogach:) , ale na najprawdziwszych,naturalnych norach które moi Koledzy ,po wcześniejszym rekonesansie uznali za zamieszkałe , odwiedzane i ...coś tam jeszcze. "Wytarliśmy" trzy nory. Pierwsza była pusta ale opuszczona "dopiero co" gdyż psinka wjechała w nią z zapałem ale po paru minutach wróciła do Nas z zupełnie innej strony. Druga i trzecia natomiast......Ha! No cóż mam powiedzieć? Nie będę się rozpisywał szczegółowo. Przy drugiej , usytuowanej na lekkiej skarpie, sunia lisiure wygoniła już po paru minutach.Wyjechał z drugiego okna przy którym stałem (oddalony o jakies 10-15m) , już na górze owej skarpy. Tam mnie postawili to i tam stałem. Lisisko wyjechało z dziury jak ruda strzała.Ale "wyjeżdzać" to se można autem z garażu !! On wystrzelił, wytrysnął ...nawet nie wiem jak to określić!!! To że, zdołałem strzelić to cud i miekkośc spustów.Oczywiście spudliłem haniebnie ..... Strzelałem właściwie nie do lisa ale do zamykających się za nim , ruszających się traw!!!Strzał , bardzo , bardzo trudny, z rzutu. Już po emocjach pomyślałem sobie że, gdybym tego lisa położył to pewnie oddał bym go do wypchania w całosci. I postawił potem na telewizorze w dużym pokoju. Jako "naczelne " trofeum. I stałby tak ku mojej chwale! No ale cóż.!Ehh! Jak dotąd wszystko było wspaniałe .Las , polowanie , emocje.Nie było się do czego "przyczepić"!!! Ale.... W trzeciej dziurze Beta lisa dopadła. Co się tam w głebi ziemi działo , nie wiem . Było i głuche ujadanie i cisza i znowu. Potem tylko charkot. Krzysiu zawołal Nas bo, jak powiedział sunia go trzyma w "ślepym" (tak powiedział)i już nie odpuści. A walka pod ziemią trwała i trwała.A moje emocje ? Zenit!!! Kwadranse na kolanach !! Kto wygra , kto kogo? Czy Beta wyjdzie z tego cało i czy w ogóle wyjdzie ? Niepokój gdy w norze cichło,,,i radość gdy , psina znowu zaczynała walczyć,Znak że ,żyje!Byłem dumny że, znam tego psa! Słowo!! Po jakiejś pół godzinie , moze ciut dłużej, usłyszeliśmy szuranie ..ale gdzieś głęboko..przyblizalo się i cisza...potem znowu. Krzysiek orzekł fachowo że,pewnie Beta zdławiła lisa i stara się go wywlec do nas. I tak też było! Już dokładniej słyszeliśmy jak suka powarkując "coś" targa w naszą stronę. Ile czasu to trwało, nie wiem. Powoli "krok za kroczkiem" krótkimi szarpnięcimi, powarkując "pod nosem" , Beta wlokła lisiurę.Po chwili ukazał się nam umorusany w żółtej glinie psi zadek......Zwycięstwo!!! Gratulacjom dla dzielnej psiny, nie było końca . Piękny las , piękne polowanie , wielkie emocje....i wspaniałe przeżycia. Za sprawą jednej małej psinki o śmiejacej się "mordce"! Czy była potrzebna gazrurka??!!Chyba by mi się przydała , bym mógł pierdyknąc się w swój łeb, zanim znowu coś podobnie głupiego napiszę!! Jakie dobijanie !!?? Gdyby ten lis nie był martwy , to za wszystkie rany na kufie Bety i jej rozerwane na pół ucho,wziąłbym i dodławił go osobiście, własnymi (no, nie wszystkimi) zębami!!Po za tym (jak twierdzi Krzychu), nie ma takiej opcji by pies wytargał żywego lub nawet na wpół żywego lisa z nory. Gdy pies chwyci już lisa za gardło to trzyma dotąd, ciągle zaciskając chwyt, dopuki czuje jakiekolwiek oznaki życia. Dopiero pózniej , poprawia chwyt i zabiera się za wyciąganie. Dlatego milknie na dłuższy czas , czym doprowadza czekająccego na powierzchni pana do wstepnych "spazmów" i nerwowych ruchów łopatą!Więc o jakimś dobijaniu mowy nie ma! Wierzę w to. Widziałem. A co z ową etyką takiego polowania? Zrozumiałem że, cóż może być bardziej etycznego niż wpuszczenie własnego psa do ziemnej dziury, gdzie nawet szanse są nie równe i możliwość naszego wpływu na przebieg jego walki z lisem czy borsukiem jest ,po prostu , żadna !. Pies musi sobie poradzić sam, w 100%. To nawet więcej niż przy dziku,gdzie walkę psa możemy przerwać celnym strzałem do dzika ,lub w inny sposób przechylić "szalę" zwycięstwa na psią stronę. Beta była duuużo mniejsza niż zwyciężony lis. A on ,przecież miał wybór! Był u siebie. Mógł zwiać ciemnymi korytarzami ale wybrał walkę i przegrał! Czysta gra! Nawet boję się myśleć jak to jest w przypadku borsuka! Napisałem poprzednio że, mój pies nie będzie dławił w norze ??Teraz to sam siebie nie rozumię.Ha, ha,ha !Bzdury napisałem! Bo mam na to taki sam wpływ jak , nie przymierzając , na dozgonną wierność mojej żony !!! To lis wybiera ! Jeżeli mój pies nie będzie dławił to sam może zostać zdławiony!!A tego bym nie chciał! Tak więc byłem , zobaczyłem , przeżyłem!!I bardzo chcę się dochować takiego psa!!Życie czasami koryguje poglądy i tak stało się i w moim przypadku. Napisałem kiedyś że , mam pewne zasady których nie złamię! Ale czy warto ślepo trzymać się zasady , o której się już wie że, jest bez sensu?? Przyznaję ! Co do "klimatu" polowania z norowcem,byłem w błędzie i szkoda że tak pózno się o tym przekonałem! Wybaczcie mi więc Koledzy ,wszyscy Ci których ,tamtym swoim "mondrym wielce" tematem o norowaniu ,dotknąłem lub obraziłem. Ale tak to bywa gdy się zabiera głos w temacie który się zna z opowiadań i dorobionych do nich tez.A od pisania science ficton to był Lem, a nie ja. To że, nie posłaliście mi paru hu... .zawdzięczam chyba, tylko Waszej kulturze osobistej.I dzięki Wam za to! A co do etyki....Od dziś dołączam do swojej listy nieetycznych zachowań także pisanie głupot na łowieckim których treść może urazić lub obrazić łowiecką duszę któregokolwiek z Kolegów. Moje wątpliwości , którymi się z Wami podzieliłem wtedy, w tamtym,"dziwnym" temacie....zostały w lesie , gdzieś głeboko w lisiej norze. Pomogli mi w tym Serdeczni Koledzy, z którymi dyskutowałem i "norowałem" pózniej u mnie, do 4 nad ranem..."Ale reszta jest milczeniem" jak ktoś kiedyś rzekł. Pozdrawiam Wszystkich , a szczególnie ciepło "Norowników".... Nawrócony puchaty Wybaczycie laikowi? ( już byłemu, ha!)

Autor: lupus77  godzina: 17:16
Takie "coś"się chwali,chłop z jajami.;-)Darz Bór

Autor: MARS  godzina: 17:23
Błogosławieni co nie widzieli a uwierzyli ;)

Autor: doktor nieludzki  godzina: 17:41
:) jest Kolega WIELKI że potrafił się przyznać - że błądził. Wyrazy szacunku i serdeczne pozdrowienia!!

Autor: z Lutomia  godzina: 18:43
Gratki:) DB Z Lutomia

Autor: gawronn  godzina: 19:05
Łowiectwo ma swą ,wielką' tradycje,zwyczaje i związane z tym metody Łowów.To czego masz prawo nie pojmowac to między innymi przebieg łowów z NOROWCEM (boś nie polował).Lis czy jażwiec jest najczęstrzym obiektem zainteresowania psa jaki i samego polującego.Jeżeli tak bardzo cie interesuje sam przebieg polowaczki z NOROWCEM wez w niej czynny udział. ......................Ja nigdy nie słyszałem o używaniu GAZORURKI,prosze nie dopisuj BZDURNYCH tez i opini. DB gawronn.....................................TO Z PRZESZLOŚCI ..15.10.10r :)))))))))))))))))))))) Witaj w gronie rozumiejących sposób łowów na drapieżniki jakim jest NOROWANIE :) Gratuluje przygody ,a dla Krzycha sabaki:) DB gawronn

Autor: łapacz  godzina: 21:57
Puchaty toś się spisał :)) czytałem i chyba wreszcie zrozumiałeś -choć chwilami była ,,nutka ,, ironii to teraz wiesz jak jest pies jak jest nie przygotowany to przeważnie odnosi duże rany lub nawet ginie i jak sam napisałeś to co pies ma w sobie i jak to z niego wyciągniemy to jedno a zwierz i tak sam wybiera tzn czy uchodzi czy walczy tak jest na norze i tak jest z dzikiem na lesie jak się postawi dzik dobremu psu to możemy psu pomóc ale jak się postawi zwierz w norze a pies jest nie przygotowany to lipa - nie pomożemy chyba że kopiąc i modląc się aby zdążyć tak więc wiesz jakie to polowanie i jaki musi byc pies by tak robić i ile pracy trzeba w to włożyć i być pewnym psa - Gratuluję udanego polowania i nowych doświadczeń Pozdrawiam DB

Autor: ZT  godzina: 22:07
Cieszę się, że mogłeś wziąć udział w "wielkich łowach" na rudzielca i zrozumiałeś nas "lekko zakręconych" norowaniem. Pozdrawiam DB