Środa
02.02.2011
nr 033 (2012 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: upowszechnienie psa myśliwskiego w polskim Łowisku

Autor: Z L  godzina: 08:31
leśny z potoku U mnie w kole taki zapis obowiązuje / min za moją przyczyną nie chwaląc się :-) / juz od blisko 10-ciu lat. Wiesz ile w tym czasie przybyło psów rasowych? 3 / trzy / które notabene zobowiązałem sie w swoim czasie ułożyc /i ze zobowiązania sie wywiązałem/ bezpłatnie. W tym samym okresie przybyło conajmniej dwa razy tyle różnej maści kundli, które niepodobna wpisać w jakiekolwiek ramy wzorca psa myśliwskiego żadnej rasy! W rzeczonym okresie sam zakupiłem dwa szczeniaki nie korzystając z jakiejkolwiek dotacji ze strony koła, by niebyć posądzanym o czerpanie korzyści z zapisu ,który onegdaj forsowałem. Nie kwestia finansowa więc jest tu przeszkodą, a chyba raczej mentalność i lenistwo myśliwych. Bo niewystarczy psa kupić . Trzeba jeszcze coś z nim robić, a to już wymaga czasu chęci i zaangażowania, na które większości nie stać! O potrzebie psa przypominają sobie na krótko, kiedy to trzeba poszukać efekt zbabranego strzału któregoś delikwenta, lub wówczas kiedy naganka bawi się w berka z dzikami niemającymi ochoty opuścic młodnika ,czy trzcinowiska. W mniejszym stopniu owa" pamięc " im wraca przy polowaniu na kaczki. bo twierdzenie ,że lisy też muszą coś jeść jest nadal popularne. Niemniej w świetle obowiązującego prawa wymóg psa przy polowaniu na ptactwo skutkuje obecnością czworonoga na takowych polowaniach. Z kolei inna kwestia są "przepisy" tworzone na użytek kół, gdzie "ustawodawcy " w swej "twórczości" sięgają apogeum, skutecznie "lecząc" z chęci posiadania psa ewentualnych nabywców.Sa to min takie "interpretacje"obowiązującego prawa -jak zakaz polowania indywidualnego z psem na dziki, obowiązek polowania w konkretnym miejscu /ambonie ,wysiadce / -tak, tak są takie zapiski :-) co automatycznie uniemożliwia polowanie z podchodu, oraz wiele, wiele podobnych "kwiatków" z zakazem polowania indywidualnego na ptactwo włącznie. Niestety taki stan rzeczy nie służy jakiemukolwiek rozwojowi kynologii łowieckiej. Wobec takiego stanu rzeczy należy miec jedynie nadzieję, że ktoś kiedys zmieni obowiązujące prawo łowieckie w takim stopniu, że nie pozostanie żadna "furtka" do indywidualnej jego" interpretacji" przez gminnych "prawników" tudzież innych "naprawiaczy" istniejącego porządku.Tak jak to ostatnią nowelizacją uczyniono odnośnie używania optyki na polowaniach zbiorowych, definitywnie ukrucając widzimisięprowadzącego. Można używać o powiększeniu max 3x i kropka czy to sie komus podoba czy nie! Taka sama nowelizacja musi "dotknąc paragrafy związane z polowaniem z psami. Jasne wyrażne paragrafy oraz sankcje za ich nieprzestrzeganie bez możliwości jakiejkolwiek "interpretacji" na użytek własny, kół, czy zarządów.Póki co to mamy jedynie chaos i wszelkie jego nastepstwa. D B

Autor: Venator Magnus  godzina: 08:49
ZL Trafiłeś w sedno ;))) Pozdrawiam Venator Magnus

Autor: iwona  godzina: 10:13
ZL Jak z optyką dało się naprawić , to i z psami można. Tylko ,,góra'' musi chcieć. Od czego mamy komisję pzy NRŁ ????? Przecież przewodniczący komisji CHCE i MOŻE zrobić wreszcie porządek :))) a reszta członków mu pomoże

Autor: Z L  godzina: 10:52
iwona Komisja niejest organem ustawodawczym i póki co " to se może..." tyle co dyskutanci na tym forum.

Autor: staszlow  godzina: 10:56
ad. Jacu to jest tragedia ale niestety na stronie ZG takie są rady. Wyżeł jako posokowiec a najlepszy to burek z łańcucha. Ot, ręce opadają. ad iwona czytem oczywiście ten temat. I naprawdę powiem tylko tyle. Zapraszając Ciebie do Komisji Upowszechniania Psa Myśliwskiego przy ORŁ w Łomży obiecywałem sobie bardzo dużo. I naprawdę liczę na to, że wspólnie coś zrobimy. Moje rozumienie upowszechniania psa myśliwskiego / prawo w tym zakresie mamy jakie, wszyscy wiemy / to poprostu pokazywanie pracy dobrych, podkreślam dobrych, psów w łowisku. Koledzy muszą zobaczyć i najczęściej na własne oczy się przekonać jak pracuje dobry/bardzo dobry pies. Inne metody nie zmienią sytuacji i od lat zakodowanych poglądów. Pozdrawiam Darz Bór

Autor: iwona  godzina: 11:23
Stasiu- już dużo się stało. Na samym pokazywaniu dobrych psów na konkursach niczego w kołach nie zbudujemy. A w łowisku by pokazać , to nie ma jak : ))) ( chyba , że tylko na zbiorówce dziczej) Prawda jest taka , że psy mamy dla siebie. Ani koła nie są zainteresowane odbudową zwierzyny drobnej ( oficjalnie jak najbardziej- tylko czemu nic nie robią ?) , ani tym bardziej posiadaniem przez członków koła dobrych psów. Możliwości do układania młodych psów w łowisku też nie ma. Wspólnych polowań na kaczki też już nie ma , nawet regulaminowa ilość nie skutkuje i kto to zobaczy z koła? ilu? By były dobre psy to trzeba pracować i mieć możliwości ułożenia każdej z ras odpowiednio w kierunku danej zwierzyny. Ale jak już w kołach ,,walą kłody pod nogi'' to jakie to upowszechnianie???

Autor: krzysiek12  godzina: 15:18
Witam wszystkich. W moim kole niema wogóle zbiorówek bo brak zwierza. Ja poluię z dwoma miksami teriera i z łajką bez papierów. Poluje w innych kołach z dobrym skutkiem w każdą sobote i niedziele. Jestem zapraszany do kół kturych wogóle nieznam reklamę robią mi psy. Zdarza sie, że psy z papierami są przyworzone tylko by zrobić zdjęcia, aby szczeniaki dobrze sprzedać. Ja kupiłem teraz jeszcze łajkę bez papirów, ale po psach intensywnie polujących i jest mi tak dobrze. Jeśli kogoś uraziłem to przepraszam. Pozdrawiam Darz Bór

Autor: iwona  godzina: 15:36
Moje rozumienie upowszechniania psa myśliwskiego to : 1. Ochrona kultury polowania z psem myśliwskim - to najważniejsze , bo bez tego cała reszta na nic; 2. Promowanie kynologii w kołach poprzez pokazywanie pracy psów różnych ras - to już zależy od gospodarki łowieckiej i zarządów , bo jak nie ma już pióra , to po co legawe? albo jak nie ma zbiorówek/indywidualnych na czarną, to po co dzikarze?... 3. Jednak ,,punktowanie'' myśliwych za branie udziału w imprezach organizowanych przez PZŁ- frekwencja spośród myśliwych nieciekawa..

Autor: Z L  godzina: 19:40
"Punktowanie" myśliwych za branie udziału w imprezach... -nic gorszego! Robi to wręcz odwrotnie od zamierzonego celu, powodując bunt wiekszości / nieposiadającej psów/ wobec psiarzy wytykając im wyimaginowane "uprzywilejowanie" co skutkuje jeszcze bardziej uwidaczniającymi sie podziałami i parciem w kierunku przeciwnym - czyli antykynologicznym! Tylko zmiana prawa łowieckiego w zakresie paragrafów dotyczących kynologii myśliwskiej może zaowocowaćjej uzdrowieniem . W każdym innym przypadku będzie to głos wołającego na puszczy, a działalność wszelkich "komisji" farsą i uspokojeniem własnego sumienia, że cos się robi "Robić" - w świetle obowiązującego prawa można w zasadzie pod siebie i nic ponadto O przepraszam można dla siebie czyli hodować, szkolić i utrzymywac dla własnej satysfakcji, ewentualnie w celach komercyjnych nic ponadto d B

Autor: Bobo bobo  godzina: 21:34
ad Iwona "1. Ochrona kultury polowania z psem myśliwskim - to najważniejsze , bo bez tego cała reszta na nic;" jak by istniala jakas kultura to by nie bylo tej dyskusji....ani dymow o papiory :))))

Autor: staszlow  godzina: 21:35
Powiem tak. Kolega kupił od mojej suki psa. Sam go szkolił, ukladał i powoli zaczynał z nim polować. Po kilku sezonach w kole gdzie dość intensywnie polują na dziki sytuacja jest taka. Jak on nie jedzie na polowanie / nie chce lub nie może / koledzy nie jadą na polowanie, nie ma często polowania, bo bez psa nie ma sensu. Koledzy z tego koła zobaczyli jak poluje sie z dobrym psem i otworzyli oczy twierdząc, iż z takim psem to jest polowanie. Drugi pies tej samej rasy / w właściwie suka / już też jest w tym kole. Czy to jest upowszechnianie psa myśliwskiego. I zasłyszana przezemnie opinia z tego właśnie koła. Jednak co pies rasowy to rasowy. I sprawy idą w dobrym kierunku. Drugi przykład. Kolega Edward Ropelewski z Ełku. O jego psach już dużo napisano i nie warto przypominać, iż jego pierwsza suka została zakupiona z pierwszego miotu od mojej już nie żyjącej suki. Ale nie w tym rzecz. On poświeca bardzo dużo czasu swoim psom, ma kolejne, które są naprawdę dobre. I dla mnie pewien fenomen potrafił Edward stworzyć. Potrafił pokazać wokoło wspaniałą pracę swoich psów, co w konsekwencji zaowocowało tym, iż on systematycznie pracuje z psami dla kolegów w wielu kołach w okolicach Ełku. Dobre psy pracują naprawdę dużo. Koledzy z wielu okolicznych kół dostrzegli rasowych psów użytkowe walory i są zapraszane na polowania w wielu kołach i pracują na postrzałkach po kilka razy w tygodniu. Wielu Kolegów z okolicznych kół już z takimi psami poluje i jest ich coraz więcej. Czy to nie jest upowszechnianie psa myśliwskiego? Podkreślam raz jeszcze. Tylko dobre psy a właściwie ich praca mogą zmienić poglądy Kolegów myśliwych. Ale to wymaga wiele wysiłku. Kropla drąży skałę. Ja uważam, iż należy oczywiście dążyc do zmiany prawa ale też ,,łowić" pasjonatów i ludzi, którzy swoją pracą i absolutnie pasją będą pokazywać w polowaniu z psem to co jest najpiękniejsze i przynoszące wymierne efekty. Pozdrawiam Darz Bór