Środa
20.01.2010
nr 020 (1634 )
ISSN 1734-6827

Przepisy kulinarne



Temat: piersi z czapli  (NOWY TEMAT)

Autor: knieja80  godzina: 09:50
witam koledzy jesli ktos z was strzela na stawach czaple i nie wie co z nimi począć to radze zrobić z nich pyszne kotlety. mięso jest bardzo ciemne a po usamrzeniu konsystencji gęstego pasztetu od razu w terenie wycinam z czapli piersi bo tylko to jest zdatne do użycia bo czapla to chuderlak i właściwie tylko piersi są wartościowe tnę pierś w pół na grubości żebym nie musial jej mocno rozbijać, przyprawiam pieprzem, solą, jałowcem i rozmarynem + szczypta gałki muszkatołowej dalej postepuję jak ze zwyklym schabowym tyle ze smarzenie na gorącej patelni bardzo krótko żeby sie tylko ścieło a nie wyschło zapewniam że jest pyszne i szybko sie przyrządza a często te ptaki po strzeleniu jako szkodnik rybacki lądują w śmieciach smacznego na przyszły sezon

Autor: Kocisko  godzina: 10:09
knieja80 Hm, jadłem raz i dopóki GŁÓD mnie nie zmusi-nigdy więcej! Schabowy o aromacie ryby to nie coś za czym przepadam.

Autor: ajwa  godzina: 10:15
Dokładnie. U mnie psy nawet nie chciały.(poważnie) DB

Autor: saimon  godzina: 10:22
Ad Kocisko, ajwa A moze wyscie probowali w postaci smazonej, zas smaRZone lepiej smakuje ;-) DB

Autor: jurek123  godzina: 10:49
Kiedyś kiedy na czaple wolno było polowac opowiadał mi kolega z koła jakie to wykwintne danie, pierś czapli podawane na dworach . Strzeliłem jedną czaplę i zrobiłem tak jak pierś bażanta. Moja pierwsza uwaga mięso z piersi wcale nie było ciemne lecz jasne . Ciemne są uda i w smaku nie specjalne,natomiast pierś bardzo smaczna.Przyznam się że był to eksperyment z mojej strony jedyny raz .No ale danie z czapli mam zaliczone. Pozdrawiam

Autor: knieja80  godzina: 11:09
kocisko i ajwa - zapewniam was ze poprostu spartoliliscie dobry kawalek miesa moja żona ktora jest naprawde wybredna jesli chodzi o mieso uwielbia czaple tak przyrzadzona jak podalem wyzej sprobujcie a zobaczycie ze warto podany zestaw przypraw pozbawia miesa wszelkich nieporzadanych aromatów min wspomnianego zapaszku ryby pamietajcie ze kazde mieso a szczególnie te specyficzne wymaga specyficznego traktowania jako prosty przykład weźmy baraninę (nie jagniecine) wiekszosc powie ze to śmierdzace mieso i twarde a ja wiem ze odpowiednio potraktowane to prawdziwy rarytas - tak jak czapla

Autor: Kocisko  godzina: 11:11
Z ciekawostek:mój kolega z ojcem pozostali sami na gospodarce. Mama/żona wybrała się "do miasta" na 3 dni. Tato był w woju kucharzem. Jak to chłopy, a było to ze 20 lat temu, nie zrobili zakupów w piatek więc zostali bez "spożywki". Rada w radę, coby nie uszczuplić stanu majątkowego rodziny-postanowili wziąść strzelby i poszukać obiadu w polu. Jedyne co się trafiło to CZAPLA nad rzeką. Tata Janek, nie tracąc rezonu ugotował z niej......ROSÓŁ:)!!! I jedli go dwa dni zagryzając czerstwym chlebem:):) Więc jednak mozna:):)

Autor: Kocisko  godzina: 11:21
knieja80 Nie twierdzę że nie. Natomiast co do baraniny-jaka by nie była-wcinam!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zapach wełny baraniej mam chyba genetycznie wpisany jako pozytywny:):) ale czplo-rybę to już nie:):)

Autor: knieja80  godzina: 11:33
kocisko ja wiem z doswiadczenia ze nawet najgorzej "śmierdzaca wiatrem" baranine mozna przyprawic CZUBRICĄ i cały ten zapaszek znika

Autor: Kocisko  godzina: 11:42
knieja80 Baranina tego zapachu nie ma jak przy skórowaniu nie dotykasz ,ręką któą ciągnąłeś za wełnę, mięsa.

Autor: ajwa  godzina: 12:00
Podejrzewam że smak mięsa zależy od menu czapli.Jeśli czapla zjadała mało ryb a więcej żab i innych przysmaków niż ryby była jadalna a w innym przypadku nie.(lub odwrotnie) DB

Autor: jurek123  godzina: 12:07
Kolego Kocisko .No czegoś takiego to nie wiedziałem. W przedsiębiorstwie w którym pracowałem przez 15 lat mieliśmy spore stado owiec z których sporą część biliśmy na własne potrzeby.Wtedy nauczyłem się jak przyrządzać baraninę i jaka najmniej baraniną cuchnie .Bo to że cuchnie nie podlega dyskusji i zadne tam nie dotykanie wełny. Po prostu należy trochę o tym produkcie wiedzieć .To tak jak ze skórami owczymi które prywatnie sprzedawaliśmy ludziom .Ci co się nie znali brali skóry największe ,ci co mieli pojęcie wybierali najmniejsze bo był to najlepszy surowiec na kożuchy.Dobrze zrobioną baraninę jadłem pierwszy raz u kolegi w Poznańskiem gdzie miał restaurację Z każdego mięsa można zrobić dobrą potrawę i najlepsze mięso można spaprać jak się nie wie jak do niego zabrać. Z zająca też przez kilka pierwszych lat sam zjadałem bo żonie przez usta nie przechodził .Do czasu kiedy sama nie nauczyła się go robić i wówczas był przysmakiem stawianym dla gości którzy nas odwiedzali. Pozdrawiam.

Autor: knieja80  godzina: 12:33
jurek123 zgadzam sie w 100% - sam gotuje bo lubie i wiem ze kazde mieso mozna zrobic na "palce lizać" a nawet najlepszy kawalek mozna spier.. kiedys mój nowy szef dowiedziawszy sie ze poluje zapytal czy nie dal bym mu jakiegos rarytasa na swieta, cholera nie moglem odmowic wiec piekna szynka z warchlaka ktora chowalem na te swieta poszla do kuchni szefa ktory juz po powrocie do pracy oswiadczyl ze nie wie jak my mozemy jadac te obrzydliwe, śmierdzace i dotego twarde i suche mieso i do tego takie drogie chcial nie chcial nastepna pieczen jaka udalo mi sie wypiescic w czerwonym winie musialem zczestowac dla szefa i jego rodzinki - jak sie okazalo byla wyborna i goscie zjedli cala do wódki a jak chwalili... sam kiedys dostalem kawal wlasnie baraniny z pobliskiego PGRu bo zona znajomego raz zrobila na obiad i musieli oddac psom bo byla obrzydliwa a ja swoj kawalek upieklem i byl pyszny i nawet poczeztowalem tego kolege ..i ten chcial zone wyslac na kurs gotowania pozdrawiam

Autor: Kocisko  godzina: 13:12
jurek123 Ja dorastałem w miejscu gdzie owiec było jak mrówek.Nie widziałeś zieleni łąk bo były tak szczelnie pokryte kłębkami wełny. Z baraniną nikt się nie pieścił. Najczęśtszą formą była pieczeń z dodatkiem ziół, soli i pieprzu.Robiona na szybko, bez zadnych wcześniejszych przygotowań. Mięso jadało się bardzo gorące-wiadomo dlaczego. Łój. I nie przypominam sobie aby czymś zalatywało.Największy nacisk kładziono na niedotykanie mięsa ręką brudną od wełny i skórowano na powietrzu a nie w pomieszczeniu.

Autor: mariandzik  godzina: 13:40
Potwierdzam smakowitość piersi czapli. Dla mnie był to rarytas podczas studiów. Kolega ze stancji, który wciągnął mnie w polowaczkę przywoził dość często kaczki i pierski z czapli. Cięte wzdłuż, panierowane w jajku i bułce tartej smakowały jak coś pomiedzy mięsem dzika a dzikiej kaczki. Tak sobie zakodowałem ten smak. Niestety jak zacząłem polować już nie możnabyło na nie polować. Wielka szkoda. A mięso wszystkich piersi przywożonych przez niego było bardzo ciemne.

Autor: knieja80  godzina: 14:41
miriandzik wiesz co dobre

Autor: mariandzik  godzina: 14:46
Kocie - może kormorana Ci zaserwowali? ;)))

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 14:47
nigdy nie próbowałem -ale pamiętam że na forum kiedyś objawił się Kulwap czyli S.Pawluk jako wybitny specjalista od przyrządzania piersi czapli -on chyba kilka dni trzymał mięso w jakiejś marynacie przed przyrządzeniem - moze sam opowie jak będzie miał chęć

Autor: towarzysz  godzina: 14:57
Ad.jurek123 Mieso z piersi czapli jest zawsze ciemne-przypominające wygladem i strukturą młodą wołowinę,schabowe z tego męsa smakuja wybornie,Pozdrawiam DB

Autor: Desperado  godzina: 15:31
Kwestii smaku i gustu się nie komentuje. Każdy ma inny i nie każdemu smakuje to co drugi uważa za rarytas. Tak samo jest z mięsem czapli czy wspomnianej baraniny, a z tej co niektórzy gotują........rosół. Na smak mięsa ma wpływ środowisko życia zwierzęcia i skład jego paszy. Do tego wiek, a na końcu sposób przygotowania mięsa. POZDR.....

Autor: DZIADBOJ  godzina: 17:58
Jur Ogór nie, on jakis czas temu pisał cos ,ze ma łosie mięsiwo i nie wie w czym i jak długo je moczyć .

Autor: jurek123  godzina: 18:32
Być może moje pojęcie mięsa ciemnego jest inne niz kolegów. Tak na marginesie wołowina nalezy do mięs czerwonych ale już cielęcina i bardzo młoda wolowina do 1,5 roku wyraznie do mięs jasnych,zaś bażanty ,kurczaki czy indyki do mięs białych.czego nie można powiedzieć o dzikiej kaczce. W każdym razie piersi wspominam jako doskonałe. Pozdrawiam

Autor: marcino  godzina: 18:33
Czapla jest rewelacyjna. Ja wycinam piersi i udka jeśli czapla jest odpowiednio duża. Z ciekawostek słyszalem, że czapla, jako że nie gardzi padliną powinna być badana w kierunku włośnia przed spożyciem. Jakieś takie nieprawdopodobne mi się to wydaje - choć nie za bardzo znajduję argumenty tak za jak i przeciw. Jedyne co mi się wydaje to że ma inny układ pokarmowy i nie wiem czy włośnica grozi też ptakom. Ciekaw jestem co koledzy na to. pozdrawiam

Autor: Stanisław Pawluk  godzina: 18:36
W dzieciństwie jadłem sporo i często jagnięcinę i baraninę. Było to coś, na co czekałem. Po kilkudziesięciu latach przerwy pojechałem do Zakopanego aby pojeść jagnięciny. W znanej knajpie przy Krupówkach nie nadawało się to do jedzenia. Podobnie w nowej z pięknych drewnianych bali restauracji na trasie Lublin-Warszawa. Twarde i wstrętne! Szaszłyki z jagnieciny z Macro były o wiele lepsze. A piersi z czapli są wspaniałe! I dziwi mnie, jak myśliwy może o czaplach pisać z taką pogardą jak jeden z pierwszych wpisów wyżej! Pomijam, że dla myśliwego każda zwierzyna ma jednakowe poszanowanie a nigdy pogardę!!! Tak przynajmniej się głosi w "modelu".

Autor: Desperado  godzina: 20:04
marcino Czy nie prawdopodobne? Czapla gustuje w rybach po primo jej menu. Sekundo w tym co włośnia plecakuje a to margines jej diety. I tak na marginesie bym jej stosunek z tym pasożytem określił.W nawias biorąc. Mało szkodliwe te piersi czapli się wydają. Poza szkodliwością na wysublimowane kubki smakowe niektórych ich degustatorów. KULWAP Tej baraniny i jagnięciny z Zakopca... zjadliwej trzeba szukać w Italii. POZDR.....

Autor: azil II  godzina: 21:33
"A piersi z czapli są wspaniałe!" A ja Kol. Pawluk byłem przekonany że te nastoletnie....... Pozdrawiam