Poniedziałek
20.06.2011
nr 171 (2150 )
ISSN 1734-6827

Przepisy kulinarne



Temat: Płatki dzikiej róży

Autor: rysioh  godzina: 12:53
Robię z żoną i nalewki i konfitury z płatków róży. Nalewkę robimy niejako przy okazji produkcji konfitur. Może prostacko i z pominięciem etapów książkowych ale efekt jest, że klękają anioły:-). Zacznę od konfitur. Robimy je 1) na surowo, 2) na gorąco, tzn gotując w syropie cukrowym. Robiąc je na surowo nie zawracamy sobie głowy makutrami i tarciem lecz korzystamy ze zwykłego malaksera. Po prostu wsypujemy do malakasera tyle płatków aby powstała gęsta masa zajmowała pół czy 3/4 pojemnika. Ważnym etapem jest zakwaszenie, nie dla smaku (bo to ma być przecież słodkie) lecz dla zachowania koloru. Jeśli tego się nie zrobi to rzeczywiście wyrób będzie brązowy jak powidła śliwkowe. Do zakwaszania używamy cytryny, a w przypadku ich braku - zwykłego kwasku cytrynowego. Ile cukru? Zwykle na oko - około połowę objętości masy różanej. Potem do słoiczków i na ciemną chłodną półkę. Nie krystalizuje, nie pleśnieje/grzybieje itp. trzyma ładny kolor. Sposób na gorąco jest równie prosty. Trzeba tylko przygotować syrop cukrowy (1 l wody +1 kg cukru). Zagotować, rozpuścić. Ten litr +kg to na mniej więcej dwie niezbyt duże reklamówki płatków. Płatki wrzucamy mieszając, namaczane w syropie zmniejszają objętość i "toną". Nigdy nie obcinamy białych końcówek płatków. Gotujemy co jakiś czas mieszając, zwykle około 1 do 1,5 godziny, zależnie oczywiście od ognia. I tu jest miejsce na nalewkę. Po prostu podkradamy syrop po około 10 minutach gotowania. Mieszamy ze spirytusem w proporcjach na oko. Np. 1 do 1 lub 1l spiru i 3/4 syropu. Efekt jak na zdjęciu. Kolory różne bo z różnych nastaw". Resztę gotujemy i nakładamy prosto do czystych słoiczków, w naszym przypadku w większości do małych (np. po chrzanie czy musztardzie). Zdjęcie konfitur; od lewej konfitura na gorąco długo gotowana, druga to surowa, trzecia i czwarta krócej gotowane. Czasem na koniec gotowania miksujemy blenderem konfiturę aby była gładka i smarowna. W tym roku wyszło nam ok 30 małych słoiczków i kilka 250ml. Smacznego i na zdrowie. PS. Apropos nalewek i herbat to właśnie kwitnie czarny bez !!!

Autor: rysioh  godzina: 12:55
I konfitury...

Autor: rysioh  godzina: 12:57
I nalewki

Autor: pięta  godzina: 13:43
No kolego " rysioh" chyba mieszkasz gdzieś w górach bieszczadzkich i to wysoko gdzie jest wszystko opóźnione ...bo bez czarny już konczy swe kwitnienie ,pozostaly marne resztki kwiatostanów w wiekszosci już z opadajacymi okwiatami .Informacja podana conajmniej miesiąc za póxno niestety . Pozdrawiam DB

Autor: rysioh  godzina: 14:45
Kolego pięta - zrywałem wczoraj w Bieszczadach (nisko) i jeszcze jest duuuużo do zerwania:-) Zapraszam! Darz Bór!

Autor: pięta  godzina: 20:27
Kolego " Rysioh" moje kwiatostany od 14-tu dni są już posuszone i czekają na zimowe wieczory z przeziębieniami . u mnie zawiązane są już owoce ale by dojrzały trzeba jeszcze poczekać a mieszkam na Górnym Śląsku tam jest nieco cieplej niż w Bieszczadach stąd tu przyroda wyprzedziła Twoje strony o 2-3 tygodnie ale zbieraj dalej i susz bo i wnet u Ciebie się też skończy eldorado. Kto nie zdążył musi przepłacać w sklepach zielarskich /ale i tacy są potrzebni by te sklepy nie padły / pozdrawiam DB