Piątek
13.11.2009
nr 317 (1566 )
ISSN 1734-6827

Przepisy kulinarne



Temat: Koledzy czym wędzicie ?

Autor: Mark - 2  godzina: 00:41
W drugim zdaniu zapomniałeś dodać i wykształcenia..... o tytułach naukowych nie wspomnę przez wrodzoną skromność.

Autor: iz27  godzina: 12:14
To On też to ma ?!

Autor: Mark - 2  godzina: 13:15
No pewnie i to jakie !!!! A tu masz "wzorcowe" CV: Pata (forum.lowiecki.pl/read.php?f=14&i=12090&t=12012)

Autor: pięta  godzina: 19:17
Kolego " Mark-2" Ty jako były emerytowany dyrektor PGR /Państwowego Gospodarsrtwa Rolnego / zachowujesz się niepoprawnie .Wyluzuj trochę bo może jeszcze gdzieś żyć któryś z pierwszych sekretarzy komitetu PZPR ,który Cię forował i zatwierdzał razem z resztą Egzekutywy na to zaszczytne stanowisko dyrektora i będzie mu wstyd ,że się z Tobą znał . Nie pal mostów jak droga prosta. Myślałem ,że z tym "łajnem do wędzenia " to był jakiś lapsus słowny ale czym więcej czytam Twoich wpisów tymbardziej się cieszę ,że te PGR-y w końcu rozpirzyli na cztery strony świata. Bo jak miały takich włodarzy... to faktycznie wydajność była ale na papierze tak jak ta cała socjalistyczna i jedynie słuszna gospodarka . Więcej nie napiszę by Cię nie dołować dalej I wróćmy do tematu wiodącego a brzmiał on tak : Koledzy czym wędzicie? .DB

Autor: Mark - 2  godzina: 19:52
Szanowny Kolego "pięta" - Ty chyba jakiś jasnowidz jesteś czy co ?. Skąd wiedziałeś, iż pod koniec lat 60 - tych i na początku 70 - tych, pracowałem w PGR - e. Co prawda jako "siła najemna" wożono nas tam ze szkoły do przerywania buraków, zbioru tychże i ziemniaków, czasami na "akcje żniwne" itp. Ale fakt, pracowałem tam, może nie do końca tak dobrowolnie i na "ochotnika", ale trafiłeś w "dziesiątkę". Tylko jest jeden problem - nigdy nie chcieli mnie zrobić dyrektorem takowego PGR - u, (chyba nie miałem "pleców" u ówczesnych sekretarzy). Dlatego też zmuszony zostałem do wybrania innego zawodu - bez pomocy jakiegokolwiek sekretarza, jakiejkolwiek partii. Ale też jestem bardzo zadowolony, iż te PGR - y, "rozpirzyli" - bo jeszcze by mnie na starość, znowu kazali jakąś "akcję żniwną" uskuteczniać za friko - jak za "starych dobrych czasów". Tak więc, cieszę się iż w tym jednym jesteśmy w końcu zgodni - i oby tak dalej, to i do jakiegoś konsensusu w końcu dojdziemy. Strzelimy może w końcu jakiegoś dziczka - zrobimy kiełbasy, uwędzimy "łajnem do wędzenia" - a do tego zrobimy nalewkę z tui - i spotkamy się w "realu" aby zawrzeć pakt o nieagresji - co Ty na to ?. D.B.