Środa
21.09.2011
nr 264 (2243 )
ISSN 1734-6827

Przepisy kulinarne



Temat: I coś Ty mi św Hubercie dał na obiad przecie piątek?  (NOWY TEMAT)

Autor: sowa A  godzina: 18:58
A był to piątek gdzie w mej rodzinie jesteśmy podzieleni, część za mięsem część przeciw .Za czyli ja zawszę idę na kompromis i poszczę razem z nimi.Wróciłam z pracy do domku, usiadłam za stołem i co na obiad byście zjedli? Mięsko odpada więc proponuje ,ryba a może jajeczko w sosie koperkowym, ziemniaczek .A nie... wymyślają bo to ostatnio było ,zupki postne no nie mam takiej na myśli bo wszystkie są gotowane na kości i zaś problem.I jak tu iść na kompromis no jak , wojny trzeba by nie wymyślali .Ubrałam kaloszki zabrałam ze sobą kopaczkę,wiadereczko i psa rabusia ot tak do towarzystwa .Udałam się na pole gdzieś coś tam miałam zasadzone ,o ile nie ubiegły mnie dziki choć one pół biedy gorsze są ślimaki.Dotarłam na miejsce usiadłam na wiaderku ,pies coś wyniuchał w ziemi .Ach posiedzę chwileczkę nabrałam powietrza ,jak tam trochę poczekają z tym obiadem to się im nic nie stanie .Piękna pogoda obserwuje jastrzębia kołuje ,duże ptaszysko tak pomału zbliża się w moją stronę,aż tu nagle daje nura w dół ziemi .Wstałam ale nie mogłam dopatrzeć co się dzieje, bo pole kawałek wyżej nie było skoszone z wysokiej już słomianej trawy wystartował zając .Nie miał biedak szans na otwartym terenie ,siła uderzenia była tak silna ze jastrząb po ataku odbił się od ziemi unosząc przednią część w szponach.Byłam tak zdziwiona że aż oczyska nie mogłam zamknąć ,biedaczyna szara zdołała jeszcze wydać z siebie pisk który postawił uszy na baczność mojego bandyty .Nie trwała długo reakcja nie dał się odwołać ruszył na ratunek zajączkowi odstraszył mordercę,ale było już za późno podeszłam ku niemu podniosłam go młodziutki jeszcze nie wyrośnięty nie poszarpany hmmm.Patrzę w niebo i myślę.... święty Hubercie przecie piątek kruca ,aż tak głodna to nie jestem .No dobra już nie wybredzam masz racje w przyrodzie nic się nie marnuje ,wiem ,wiem darowanemu koniu nie zagląda się w zęby biorę w ciemno obadamy w domu :). Ukopałam ziemniaczków ,zebrałam fasole szparagową i do domku choć rabuś zostaw te nornice nie podobało mu się ale jak trzeba iść to trzeba .Doszłam do domu i słyszę wołania matki z okna...Henio rany boskie posłaliśmy ją po ziemniaki a ona zająca upolowała krzyku było.Wyjaśniłam co się stało ,jeszcze nie wiem jak będzie wyglądał po oprawieniu ,ale wszystko wskazywało że dobrze i tak się też stało miał ino dość dużego krwiaka w miejscu uderzenia.No ale co jak piątek to piątek zając w zamrażalce siedzi i do dziś zastanawiam się jak go przyrządzić, tyle przepisów może ktoś mi poda dobry szybki sposób???. Myślałam nad standardowym w śmietanie ,a może coś nowego Koledzy lub Koleżanki podpowiedzą zając to u mnie rarytas .Dziękuje również zaskoczona tego typu polowaniem w biały dzień. Pozdrawiam sowa A

Autor: Piotr Małas  godzina: 20:09
Jesteś niesamowita !!! :)))

Autor: ricardo  godzina: 20:54
Mnie i piątek nie przeszkadza.