![]() |
Czwartek
13.10.2011nr 286 (2265 ) ISSN 1734-6827 Przepisy kulinarne Temat: Tarnina Autor: Janusz2 godzina: 08:12 U nas tarnina tej wiosny pięknie zakwitła, już cieszyłem się, że będzie co "zalewać" :) ale niestety powrót zimy w okolicach 1 - 3 maj, wszystko wymroził. A w piwniczce ostała się już tylko jedna flaszeczka tarninówki z 2009 r. :( W zastępstwie "zmajstrowałem" 6 literków aroniówki :) a teraz szykuję sie na dziką róże. Pozdrawiam Janusz Autor: Janusz2 godzina: 08:41 Tarninówkę robiłem wg poniższego przepisu znalezionego na forum winiarzy: "Oto przepis na Tarninówkę z Moczydła: 1,5 kg owoców tarniny umyć i bardzo dokładnie osuszyć. Szczelnie zapakować i zamrozić na dwa tygodnie (można dłużej). Zamrożone owoce wsypać do słoja, zalać mieszaniną 1 l spirytusu 95% i pół litra wody. Zostawić na 3 miesiące w ciemnym miejscu, poruszać słojem jak się przypomni. Potem zlać nalew, owoce odcisnąć, wlać pół litra wody i zostawić na tydzień. Zlać i teraz bardzo mocno odcisnąć. Do drugiego słoja włożyć 6 goździków, 10 suszonych jagód jałowca - lekko rozgniecionych, sok z połowy cytryny, 150 g cukru, 10 łyżek miodu. Zalać to mieszaniną ćwierć litra spirytusu 95% i tyleż wody. Zostawić na dwa tygodnie, potrząsać słojem, aby się cukier i miód rozpuścił. Zlać. Połączyć oba nalewy i odstawić na co najmniej pół roku, a najlepsza dopiero za dwa lata. Uwaga do ilości cukru: owoce tarniny, króra rosła w dobrej glebie, w słońcu wymagają mniej cukru. Trzeba próbować, ale nie owoce, a nalewkę. Owoce są zawsze paskudnie kwaśne i cierpkie. " Powiedziałbym, że jest to napitek raczej wytrawny, spokojnie można przy nim biesiadować, jak przy białej wódeczce :) A oto "recenzja" tej nalewki z forum winiarzy: " Więc tak: - zapach - aksamitna tarnina z tym czymś nienahalnym (goździk?) - kolor - klarowna, bardzo bardzo głęboka czerwień krwista wzbudzająca szacunek, cudna, - smak - to co w tarninie najlepsze na początek z dyskretną słodyczą (taką w sam raz), krótkie mgnienie jałowca z cierpkością tarniny po czym powoli schodzący posmak tarniny. Przez cały czas bardzo dyskretne nutki jakby pestek. Alkohol bardzo dobrze zamaskowany chociaż nalewka z charakterem. Cały czas gdzieś w tle bardzo subtelny miodek." Pozdrawiam Janusz Autor: DZIADBOJ godzina: 11:35 kedat dzięki za przepisy. Autor: kedaT godzina: 11:41 Następny nastaw zrobię według przepisu podanego przez JANUSZA . Co prawda mam w zamrażarce tylko 5kg , ale dozbieram. Z cukrem Masz rację ostrożnie ,dosłodzić zawsze można. Pozdrawiam DARZ BÓR Autor: Kobczyk godzina: 13:34 Ad: kedaT Jedna rzecz, w twoim przepisie coś mi nie pasuje (choć mogę sie mylić - bo tak nigdy nie robiłem), to : "Miód podgrzać rozpuścić czystą wódką, odszumować"....... Robię rożne nalewki, miodówki itp, szczególnie do miodówek generalnie wcześniej miód odszumowuję, poprzez podgrzanie do dość wysokiej temperatury - ale nie dopuszczając do jego zagotowania. I tu pytanie - czy wlanie wódki do miodu a następnie podgrzanie całości celem odszumowania, nie spowoduje po prostu "ulotnienie się" alkoholu z tego roztworu ?. Bo jak wiadomo temperatura wrzenia alkoholu etylowego to - 78,32 C, więc temperatura parowania będzie jeszcze niższa - w każdym razie na pewno niższa niż potrzebna do zszumowania miodu - czy więc nie szkoda tej wódki ?. Autor: kedaT godzina: 16:09 Przepis mam z sieci jak zaznaczyłem . Nie robiłem jeszcze w ten sposób . A masz rację nauka kosztuje i nigdy nie jest na nią za póżno. Z miodem robiłem tylko wiśniówkę ale w tym przypadku płynnym miodem zalewałem owoce i nic nie podgrzewałem . Czasem przepis jest dziwny , ale spróbować można. Ja przynajmniej tak robię czasami tylko pierwszy i ostatni. Te dwa przepisy robię pierwszy raz . Dotychczas robiłem tylko ze śliwkami ,rodzynkami i głogiem Pozdrawiam DARZ BÓR Autor: Kobczyk godzina: 16:42 Ja też tak nie robiłem - i to mnie zastanowiło, rozcieńczenie miodu wódką a potem podgrzewanie. Wydaje mi się iż jest to marnotrawienie alkoholu, no ale mogę się mylić. Kiedyś robiłem miodówki nie szumując miodu, ale znalazłem stary przepis na miodówkę gdzie zalecają właśnie jego odszumowanie. I muszę przyznać, iż po dość dokładnym odszumowaniu miodówka jest klarowniejsza i jakby lepsza w smaku, szybciej "dojrzewa" itp. Z tym, że według tego przepisu, nie dodaję przed szumowaniem nic - czyli "czysty" miód i robię to w kąpieli wodnej. Czyli garnek z miodem w większy garnek z wodą i tak długo szumuję, aż przestaną tworzyć się jakiekolwiek "szumowiny" - które zbieram z powierzchni miodu na bieżąco. Wtedy dopiero do przestudzonego, a jeszcze płynnego miodu dodaję w odpowiednich proporcjach - to co potrzebne do miodówki - czyli spirytus, wodę lub wódkę do rozcieńczenia, sok owocowy itp. Autor: Rakrzes godzina: 22:16 U nas kwiaty załatwiły majowe przymrozki. Ni jednego owocka nie uświadczysz :( Db Rakrzes |