![]() |
Czwartek
11.08.2005nr 011 (0011 ) ISSN 1734-6827 Dyskusje problemowe Temat: Zakup broni od wdowy Autor: alex godzina: 08:38 ad mnich powtarzam - nie prawda! wystarczy oświadczenie osoby stawajacej do podpisania umowy! Jeżeli ta osoba nie jest spadkobiercą to pozostali czy inni spadkobiercy będą mieli regres w stosunku do tej osoby a nie do osoby, która broń nabedzie. Koniec.Kropka. Alex Autor: JKL godzina: 09:13 Witam Ad. Mnich Nie jestem prawnikiem , a moja sprawa była kilkadziesiąt lat temu . Więc może było jak piszesz o stwierdzenie nabycia spadku , a nie o podział majatlu. Chodziło o samochód ojca i wyłacznie więc pewnie masz racje.Ale sprawa była i na sprawie czekaliśmy jak zdrętwiali, czy przypadkiem nie zgłosi się , jeszcze ktoś ..? dziwne uczucie. choc byłem wtedy nastolatkiem. Ad. Jarek S. Mnich ma racje , nie zawsze wdowa jest spadkobiercą, wiec o tym decyduje sąd ,. Oczywiście są to ekstremalne przypadki i w mojej praktyce najczęściej dochodzi do tego ,że wdowa lub syn bezpośrednio sprzedaje broń innemu myśliwemu i to najczęściej z jego koła.. Tylko pamietajcie ,że czasy sie zmieniają i ludzie też. Kargul kosą cioł o pół palca ziemi , więc lepiej dmuchać na zimne. Ad .Alex Praktyka pokazuje ,że tak jak piszesz jest najcześciej. Jednak co będzie gdy . np ktoś z rodziny podpisze oświadczenie i sprzeda broń po ojcu , a będzie jej tam kilka sztuk ,w tym np. Blazer, Beretta, Manlicher itp... i moze jeszcze kilka innych jednostek o wartości kilkudziesięciu złotych . Do tego dojdzie jeszcze piękna kolejkcja łowiecka i mamy ponad bańkę. Dla prokuratury to jest tylko kwota. I tu tak jak z Autami / nie ma w tym przypadku różnicy pomiedzy bronią i np. autem/. Do wyjaśnienia sprawy policja zajmie Ci do depozytu broń , itp. Oczywiście są to ekstremalne przypadki ,ale życie pokazuje ,że tak właśnie jest. Ta dyskusja nie ma za zadanie zniechęcenia zakupu od wdowy, ale wyłącznie pokazania kolegom,że w tak błachych przypadkach należy dmuchać na zimne . Zwłaszcza gdy w rachubę wchodzi broń o znacznej wartości lub unikat. Tak jak pisał Alex najcześciej strony się dogadują i jest spokój, ale ..;. No własnie pozostaje bardzo małe ale. A do kaczuszek już tylko60 godzin niecałe 3 dni !!!! Darz Bór JKL Autor: JerzyM godzina: 09:32 Ad Jarek S. Jarku, od kupna do rejestracji masz tylko 5 dni a nie 7 jak twierdzisz. Sorki, że się wtrącam , ale chcę abyś uniknął niepotrzebnych zgrzytów w KWP. Pozdrawiam serdecznie. JerzyM Autor: Mnich godzina: 19:01 Ad alex Szczrze móiąc nigdy nie miałem do czynienia z taką sytucją (kupno broni od spadkobiercy) ale tak sobie myślę, że skoro nie można kupić (zarejestrować) samochodu od osoby, która nie jest wpisana w dowodzie rejestracyjnym jako właściciel np. od wdowy bo ponoć wydziały komunikacji żądają postanopwienia o stwierdzeniu nabycia spadku (chociaż o tym też tylko słyszałem - nie znam tego z autopsji) to dlaczego w przypadku broni, na którą właściciel przecież posiada też imienny dokument taki jak dowód rejestracyjny (pozwolenie na broń) można taką broń sprzedać osobie nieuprawnionej do jej rozporządzania jeżeli nie jest ona spadkobiercą. Czy nie jest to po prostu zanmiedbanie ze strony policji, która rejestrując broń powinna badać czy osoba, która ją zbyła była do tego uprawniona? DB Autor: alex godzina: 19:49 ad mnich. źle kombinujesz ;-) taka np. wdowa jest właścicielem tej broni i może rzeczą rozporządzać (czyli użyczyć, zbyć) ale nie może rzeczy używać nie mając pozwolenia na broń. ta konstrukcja ułatwia życie, więc nie utrudniaj go nie potrzebnie. Poza tym chyba sam się pogubiłeś, bo piszesz : "można taką broń sprzedać osobie nieuprawnionej do jej rozporządzania jeżeli nie jest ona spadkobiercą". Nie bardzo rozumiem jaką sytuację masz tu na myśli.... broni nie można sprzedać osobie nie upoważnionej ale osoba nie upoważniona do użuwania (posiadania w sensie - wkonywania polowania) może taką broń sprzedać osobie upoważnuonej. Nie może pna też takiej broni przechowywać dlatego powinna oddać ją do depozytu. Ale nadal z mocy prawa jest jej właścicielem. Jako, że postępowania spadkowe trwają długo a depozyt to nie fajna sprawa nie żąda sie dokumentu stwioerdzajacego sądowe nabycie spadku a potem kolejnego potwierdzajacego dział spadku a tylko na mowie pisze się oświadczenie - i to wystarczy. Już to pisałam. Przecież to proste - dlaczego szukacie problemu tam, gdzie go po prostu nie ma! DB Alex Autor: Jarek S. godzina: 21:36 Dzięki wszystkim za pomoc i cenne uwagi. Jak będzie po wszystkim dam znać co i jak wyszło. DB Jarek Autor: Mnich godzina: 21:57 Ad alex Powiedz na jakiej podstawie twierdzisz, że wdowa jest włascicielem broni po zmarłym mężu. Nie znam takiej podstawy, a Ty piszesz, że właścicielem jest z mocy prawa. Otóż kto jest jej właścicielem rozstrzyga dopiero sąd w postępowaniu o stwierdzenie nabycia spadku i często zdarza się, że wdowa dziedziczyć nie będzie i właścicielem broni nigdy nie była i nie będzie. Do czasu rozstrzygnięcia sądu wdowa nie jest właścicielem broni i moim zdaniem dlatego właśnie nie ma prawa jej sprzedawać. Poza tym Twoje stwierdzenie, że sprawy spadkowe trwają długo jest całkowicie niezgodne z rzeczywistością gdyż sprawy o stwierdzenie nabycia spadku są najkrótszymi sprawami w wydziałach cywilnych i w 90% kończą się na pierwszym terminie rozprawy (nie wiem skąd masz takie informacje). Poza tym po stwierdzeniu nabycia spadku dla ustalenia własności broni nie są potrzebne sprawy o dział spadku gdyż spadkobiercy sami mogą spadek ten podzielić bez ingerencji sądu. Ale nawet gdyby sprawy o stwierdzenie nabycia spadku trwały długo (co nie ma miejsca) to i tak nie mogłoby to być podstawą naginania prawa i sprzedawania broni przez osoby do tego nieuprawnione. Jeżeli gdzies tak się dzieje to moim zdaniem jest to praktyka naginająca prawo i do tego akceptowana przez policję. DB Autor: Dorota godzina: 23:08 Ktoś powiedział, ze zycie jest proste tylko ludzie je komplikują.... Ja rowniez w ubiegłym roku kupiłam broń od wdowy. Umowę sporzadziłysmy na policji - na prosbe sprzedającej ale to było korzystne również dla mnie - od razu ją zarejestrowałam i nikt mnie o zadne "kwity" nie pytał. Więc to nie prawda, że tego wymagają w Warszawie. Przyznam , ze nawet nie pamiętam szczegółów i nie wiem czy ta pani miała jakiś dokument stwierdzający iż jest spadkobierczynią. |