![]() |
Poniedziałek
01.12.2008nr 336 (1219 ) ISSN 1734-6827 Dyskusje problemowe Temat: Ostoja Autor: Jersey godzina: 10:32 kol. Harap, ekolodzy się pojawią wraz z tzw. "projektem UE", czyli odpowiednią kwotą wyasygnowaną przez UE, z której organizacje oczywiście non-profit będą mogły i tak ponieść koszta administracyjne i swoje zarobić poprzez pensje. będą wtedy filmiki, plakaciki, naklejki i może nawet znaczki i t-shirty dla młodzieży szkolnej. nie wiem tylko, czy zajęcy przybędzie. a dalej : ja zadaję sobie to naiwne pytanie, przecież na naszym forum są bardzo aktywni społecznie koledzy, często dysponujący dużą ilością czasu - dlaczego nie skorzystać nie stworzyć jakiejś petycji czy projektu zmian do ustawy - choćby w oparciu o członków łowiecki.pl ? "czytamy się" codzień, olbrzymia łatwość komunikacji pomiędzy nami. na pewno są wśród nas prawnicy, którzy potrafią napisać zręczne zdania. każdy z nas uszczknie te 3-10 podpisów w swoim kole, wśród znajomych i przyjaciół - powinno się te 10-tys. uzbierać. dlaczego my nie spróbujemy przepchnąć się do zezwolenia redukcji skrzydlatych ? na polskie organizacje rządowe od ministerstw po jakieś tam komisje raczej bym nie liczył. no chyba, że UE będzie płacić za każdego nowego zająca dopłatę - wtedy ministry, posły i inne takie, wezmą sprawy w swoje ręce... Pozdrawiam DB Autor: Kita godzina: 11:05 Ad cynik. Chyba dobrze zrobiłeś bo nie będziesz miał kłopotów. Sprawa skrzydlatych drapieżców leży totalnie,a na dobrą sprawę,gdyby Min.Środowiska okrślił które można redukować, to i tak myśliwi mieli by kłopot z poprawnym ich rozpoznaniem. Ale Ministerstwo nie ma czasu na jakieś tam bzdety-jeden w randze v-ce Min. aktualnie zajęty jest obsadzaniem ziemi orzechami i robieniu kasy- co mu tam "ciała lotne" czyti "ptoki". DB Autor: harap godzina: 14:42 Szanowni Koledzy - wszystkim nam leży na sercu sprawa skrzydlatych drapieżców,ale póki co sa one pod ochroną prawa,stad nie pochwalajmy wypowiedzi rodzaju "cynika" cyt.dosł"Wczoraj odpuściłem jastrzębiowi.Bo jechałem przec cudzy obwód" kon.cyt. Idealna pożywka dla naszych "zwolenników" Życzę "cynikowi " nieco wiecej rozwagi. Harap Autor: peterhunter godzina: 14:50 bardzo podoba mi sie pomysł kolo61. Wiąże się to również z odpowiedzialnością i odszkodowaniami w przypadku wypadków drogowych. Jestem za czipem dla "podwórkowych" pupilków. Autor: tomaszekw godzina: 17:28 pomysł kolo61. jest bardzo dobry, ale przypomnijcie sobie akcję kolczykowania bydła w Polsce. Zaczipować - to jedno - trudna operacja w rejonach wiejskich znaleźć na to pieniądze - drugie stworzenie bazy danych psów i ich właścicieli - trzecie powołanie jednostek odpowiedzialnych za egzekwowanie przepisów - czwarte oczywiście nie jest to niemożliwe - odpowiedni projekt ustawy + 100 tys podpisów + droga sejmowa + .... Siedzieć i narzekać potrafi Polak najlepiej... Zawsze można się dobrze rozglądać czy nikt nie patrzy i...głęboko zakopać żeby nikt nie znalazł... Autor: Kazimierz Szumski godzina: 17:37 Obowiązek wyłapywania bezpańskich psów ustawowo należy do gminy. U nas to funkcjonuje wystarczy zadzwonić. Przeglądałem jednakże strony innych gmin (lubelskie) no i tam są fajne uchwały rady gminy, że wyłapywanie będzie raz w roku a gmina tydzień wcześniej wszystkich uprzedzi. Ręce opadają, no cóż staram się ich rozumieć bo na GOPS taka gmina przeznacza 5000 na rok ale po co ma uprzedzać, że wywiezie burki, tego nie wiem. Pozdrawiam. Autor: MARS godzina: 17:49 Ad Kazimierz Szumski Co kraj to obyczaj. Jedna z gmin pod Wawą radziła sobie niedawno tak jak w załączniku ;-) Autor: Kita godzina: 18:08 A ja znam inny ciekawy przypadek. Myśliwy strzelił psa w lesie,z dala od zabudowań owczarka niemieckiego, ale nie zakopał go. Drwale odnaleźli go i donieśli do gminy. Okazało się,. że to piesek jednej z pracownic, która zagroziła że odda sprawę do sądu. Wójt i prezes koła w jednej osobie znalazł Salomonowe rozwiązanie- razem z łowczym kupili tej pani innego pieska za fundusze koła. A ile tam było dochodzeń i właściwie to dobrze, że myśliwy nie przyznał się, bo nie wiem jak by się to zakończyło. Sprawę zdziczałych psów tak też można rozwiązywać.W tym przypadku nie tylko ręce opadały. DB Autor: Mark - 2 godzina: 18:11 A ja wam coś powiem w sprawie czipowania. Jakieś 7-8 lat temu, dokładnie nie pamiętam - weterynaria z Pucka w porozumieniu z burmistrzami miast powiatu, przeprowadzili akcję czipowania wszystkich psów w miastach. Przy okazji wiosennego szczepienia przeciwko wściekliźnie, wszczepiano bezpłatnie każdemu psu czipa, sporządzano listy właścicieli itp. Wszczepienie czipa trzeba było pokwitować na liście osobiście, dostawało się kod kreskowy do książeczki zdrowia psa, itd. W moim mieście akcja trwała dwa dni, i trzeba powiedzieć iż frekwencja była około 98 %. Jakieś dwa miesiące był spokój - psy nie biegały samopas, chodniki nie były ob....ne, jednym słowem chaj lajf. Po dwóch miesiącach wszystko zaczęło wracać do normy, coraz więcej wałęsających się psów puszczanych samopas, gó...na na chodnikach itp. Pytam komendanta Straży Miejskiej, czy nie można z tym zrobić porządku - przecież psy maja czipy i wiadomo czyj jest kogo. A no można, on mówi - ale trzeba mieć czytnik czipów - a w powiecie jest tylko jeden - w Pucku i nie można się o niego doprosić. No i tak się zakończyła "słynna" akcja pilotażowa czipowania psów i dyscyplinowania ich właścicieli w moim mieście, do dzisiaj już wszyscy o tym zapomnieli i cisza w tym temacie grobowa. Ileż to już takich i podobnych "akcji" w tym kraju przeżyliśmy i ile w to "wtopiono" kasy - to chyba tylko bóg i "pomysłodawcy" tej i podobnych "akcji" wiedzą. Dopóki nie zmienimy swej mentalności oraz poszanowania prawa, my wszyscy Polacy - to wszystkie takie "akcje" o kant d..py, potłuc - takie jest moje zdanie. A wnioski z tego niech każdy sobie sam wyciągnie. D.B. Autor: kolo61 godzina: 19:49 ad. MARK Zabrakło po prostu podstawowego elementu jakim jest zabezpieczenie w środki do wykonania owego pilotażu, sam pomysł to tylko zwykle początek. Świadomość nazwijmy społeczną można wytworzyć po 2-3 letnim okresie funkcjonowania, i to najlepiej w odniesieniu do całego Kraju. ad. Rafał Witkowski Zgoda że lobby to My- ale nie przez tzw. delegatów- bo ja osobiście czuję się przynajmniej lekko ubezwłasnowolnony w tym systemie. A że góra nastawiona tylko na trwanie to nie dziwota, skoro nie mamy kadencyjności i odpowiedzialności za program. Pozdrawiam, DB, Piotr. Autor: Kita godzina: 20:11 To nie brak srodków. Za te wydatki powinien płacić właściciel psa,kota a wtedy było by tych zwierząt mniej, ale chyba były by lepiej zadbane. Widywałem już psy przywiązane głęboko w lesie do drzewa a i jeszcze gorzej a może lepiej, już trudno to ocenić-powieszone na smyczy. Widywałem w USA parki z czystą murawą a na niej tłumy odpoczywających ludzi. W naszych parkach nie odważył bym się rozłożyć koc. O ulicach nie wspomnę. W pismie do Min.Środowiska dałem sposób na rozwiązanie tego zagadnienia. Wspominałem tam także o czipach. DB |