![]() |
Poniedziałek
01.12.2008nr 336 (1219 ) ISSN 1734-6827 Dyskusje problemowe Temat: O modelu szerzej - I filar (NOWY TEMAT) Autor: Piotr Gawlicki godzina: 23:17 W roku 2005, kiedy dyskutowany był nowy statut PZŁ, napisałem artykuł (BŁ Nr 6/2005 (www.lowiecki.pl/img/inne/o_modelu.pdf)) opisujący trzy główne filary, na których opiera się model polskiego łowiectwa. Filarami tymi są: - wyłączenie państwa z obowiązków prowadzenia gospodarki łowieckiej, - oddzielenie prawa do polowania od prawa własności do gruntu, - realizacja zadań gospodarki łowieckiej przez jedną ogólnokrajową organizację. Opis dwóch pierwszych filarów nie stracił na aktualności do dzisiaj. Trzeci filar omówiony był wówczas właśnie w kontekście dyskusji o statucie i dzisiaj, kiedy statut jest już faktem, powinien być już opisany inaczej. Zanim jednak do niego przejdę proponuję zastanowić się, czy zmiany modelu postulowane przez wielu piszących na Forum, powinny dotknąć tych dwóch pierwszych filarów. Dla uporządkowania dyskusji zajmijmy się w tym temacie tylko filarem pierwszym, czyli inaczej, czy postulowane zmiany powinny i w jaki ewentualnie sposób, dotknąć relacji państwo - łowiectwo, w stosunku do sytuacji obecnej. Jako pierwszy głos w tym temacie zacytuję niżej swój tekst sprzed 3,5 roku: W Polsce udział państwa w łowiectwie zredukowany jest do minimum. Żaden urząd państwowy, żadna agencja rządowa, żaden organ administracji rządowej lub samorządowej nie ma wpisanych zadań gospodarki łowieckiej. Konieczne z punktu widzenia interesu państwa zadania w tym zakresie zostały scedowane na jedną ogólnopolską organizację, jaką jest Polski Związek Łowiecki. Z punktu widzenia państwa, model polskiego łowiectwa jest całkowicie samofinansujący się, a państwo nie musi dokładać do łowiectwa ani złotówki, także na odszkodowania za szkody w uprawach rolnych spowodowane przez zwierzynę w obwodach łowieckich. Właśnie sprawa odszkodowań, które są najpoważniejszym obciążeniem dla kół łowieckich, prowokuje dyskusje. Myśliwi, będąc pod presją konieczności wypłaty rolnikom często wysokich kwot, zaczynają wskazywać na państwo jako płatnika odszkodowań za szkody wyrządzone przez zwierzynę, która jest przecież własnością skarbu państwa. Jeżeli państwo przejmie na siebie obowiązek wypłaty odszkodowań, to wydane kwoty z budżetu musi sobie czymś zrekompensować. Nie ma co liczyć na to, że posłowie uchwalający budżet - a szerzej: całe społeczeństwo - zechcieliby zaakceptować sytuację dopłacania do realizacji przez myśliwych ich pasji z budżetu państwa. Myśliwi w mediach i społeczeństwie mają już i tak złą opinię, że nie byłoby roztropnym narażanie się jeszcze na zarzut zabierania pieniędzy bezdomnym matkom, chorym dzieciom czy przeciążonym pracą pielęgniarkom. Gdyby przeniesiono na państwo obowiązek wypłaty odszkodowań, to dla zrekompensowania tych wydatków, zostałaby wprowadzona odpłatność za prawo do polowania. Do samych odszkodowań doliczono by oczywiście koszty utrzymania urzędników, koszty szacowania szkód, koszty delegacji oraz inne koszty bezpośrednie i pośrednie. Suma wypłacanych odszkodowań też by wzrosła, bo rzeczoznawcy, w przeciwieństwie do szacujących szkody myśliwych, nie mogliby wypłacać odszkodowań od ręki, co pozwala myśliwym płacić za odszkodowania naprawdę najniższe akceptowane przez rolników kwoty. W rezultacie koło musiałoby płacić za prawo do polowania nie mniej niż dwa razy więcej, niż płaci dzisiaj za szkody, co w naturalny sposób doprowadziłoby do upadku szeregu kół i zajęcia ich obwodów przez osoby prywatne, czy myśliwych z innych krajów Unii lub oddania prawa do polowania właścicielom gruntów, zwalniając tym samym państwo z obowiązku wypłacania im odszkodowań. W ten oto sposób łowiectwo zostałoby skomercjalizowane. Niektórzy powiedzą, że przecież można wprowadzić system obowiązkowych ubezpieczeń i państwo nie dopłaci do łowiectwa ani grosza. Głosząc takie rozwiązania, zapominają jednak o tym, że przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe będą musiały rozwinąć taki sam system obsługi odszkodowań, jak państwo. Ponieważ zaś działają komercyjnie, to do wszystkich kosztów, jakie na obsługę odszkodowań wydawałoby państwo, dodadzą jeszcze dodatkowe 15-20 proc. zysku, pogarszając jeszcze bardziej sytuację kół wysoką składką i przyspieszając proces prywatyzacji łowiectwa. Oddzielona od państwa gospodarka łowiecka opiera się na społecznej aktywności myśliwych i pracy organów Zrzeszenia. Jeżeli ten rodzaj działalności wykonywanej przez myśliwych nieodpłatnie i w ramach własnego wolnego czasu lub finansowany z ich składek, zastąpimy powierzeniem tych zadań odpowiednim służbom, to instytucje państwowe odpowiedzialne za łowiectwo będą jeszcze bardziej podnosić cenę prawa do polowania. W ten sposób model łowiectwa będzie ewoluował w kierunku zarządzanej przez profesjonalne służby coraz droższej gospodarki łowieckiej, o coraz mniejszym zaangażowaniu samych myśliwych. Realne zagrożenie wprowadzenia powyższych rozwiązań jest jednak małe, bo oprócz głosów wypływających z nielicznych środowisk myśliwych nie są nimi zainteresowane żadne siły polityczne. Tylko poprzez parlament i podejmowane w nim zmiany do ustawy łowieckiej można by zmienić obecny model łowiectwa. Gorzej jest z pozostałymi dwoma filarami polskiego łowiectwa, bo ich sens koliduje z głoszonym przez niektóre środowiska polityczne prawem właścicieli gruntów do decydowania o prawie do polowania na tych gruntach oraz obroną konstytucyjnej wolności zrzeszania się, czemu ma przeszkadzać obowiązek przynależności do PZŁ. Autor: cedan godzina: 23:51 Wszystko się zgadza oprócz tego, że sytuacja sprzed 3,5 roku już jest nieaktualna. Dostosowanie Prawa do Konstytucji i uszanowanie lekceważonej dotychczas własności gruntów zachwieje drugim i trzecim filarem. Państwo nie prowadzi i prowadzić nie będzie gospodarki łowieckiej, a to w konsekwencji coraz bardziej będzie obciążać koła łowieckie. Jeśli one nie radzą sobie czy radzić nie będą, to kto może wziąć na siebie ten ciężar? Odpowiedź jest jedna: prywatny właściciel! Za 3,5 roku będzie "po sprawie" ! |