Wtorek
01.02.2011
nr 032 (2011 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: List Pana Rzecznika

Autor: _39  godzina: 17:07
ZG chce przez polukrowanie naszego Związku otrzymać pozytywny wizerunek. To jakby polukrować coś, co dla większości śmierdzi, i rzeczywiście śmierdzi. Najpierw trzeba wprowadzić podstawowe zmiany, jak otworzenie się PZŁ dla społeczeństwa, na przyjmowanie do KÓŁ nowych członków. Bez tego będziemy ciągle nie do zaakceptowania. Trzeba nagłośnić, że przyjęcie do PZŁ i KÓŁ ŁOWIECKICH gwarantujemy każdemu. I walczyć z patologią, jaką jest pijaństwo w naszych szeregach. A będąc pod wpływem alkoholu, wszelkie łajdactwa przychodzą bez oporu. Słyszałem o pewnym prezesie koła, który przed udaniem się na polowanie indywidualne MUSIAŁ wypić pól litra. DB

Autor: Rafał J.  godzina: 17:57
A ja słyszałem o jednym myśliwym z zachodniopomorskiego, któremu wydawało się, że skoro on pije oraz jego najbliżsi koledzy po strzelbie, to inni podobnie. Widział patologię w swoim kole - z sobą na czele, a rozciągał ją na prawie wszystkich członków PZŁ. Mentalnie tkwił ciągle w epoce komuny. Nie zauważył, że czasy się zmieniły, a to, co opowiadał, to głupstwa.

Autor: Janusz58  godzina: 18:32
Lepszy taki list aniżeli całkowite milczenie już nie owiec a baranów podczas lania nas w 4 litery przez myślących o nas źle. Podzielam uwagi i obawy Kolegów w zakresie :czy wystarczy dla LB odwagi w użyciu do poprawy naszego wizerunku -obojętnie skąd pochodzących - nowych sił. Nasz Rzecznik fajny chłop ale mam wątpliwości czy ma odp. ilość wiedzy nt. socjotechnik stosowanych przy przekonywaniu nieprzekonanych. Ale , bądźmy dobrej mysli i czekajmy na krok/list nr 2. A co do pijaństwa w naszych szeregach - nie jest dobrze.

Autor: matc  godzina: 21:05
Jaka tu naiwnosc ze jeden list zmieni sytuacje abo i morze dwa filmy zrobia porzadek. Tu sie ma do czynienia z prosta ludzka zawiscia, zazdroscia i bagarzem nabytym przez lata. Jak by nie bylo, lowiectwo jest nadal bardzo malo dostepne dla mass i ludzie z tym zwiazani dalej kojarza sie z jakimis elitami ktore ze wzgledu na ten przywilej biora z tego korzysci. Chocby w postaci tej kielbasy z dzika lub mozliwosci wjazdu do lasu lub wejscia na czyjes prywatne grunty. I to boli. W normalnych krajach to sie martwia ze jest gwaltowny spadek w zainteresowaniu lowiectwem czy wedkarstwem i brak pieniedzy placonych przez mysliwych zmniejsza naklady na ochrone przyrody.