Czwartek
23.02.2006
nr 054 (0207 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Karma

Autor: szyper  godzina: 01:07
Ad Wotu Piszesz że dostałeś działkę od sąsiada. Co to znaczy " dostałeś" Jesteś już jej właścicielem. Czy może za rok lub kilka sąsiad się o nią upomni. Bo jeśli tak , to radze ostrożnie z topinamburem. Okazać się może że dziki aż tak bardzo się nim nie interesują ( lub wcale ) a sąsiad zażyczy sobie wolnego pola od tego chwastu. I masz wcale niemały problem. Albo inny wariant - dziki biorą topinambur, że aż miło. Co powiedzą właściciele przyległych pól . Bo dzik nie poprzestanie tylko na topinamburze ale będzie też penetrował sąsiednie uprawy. I znowu problem. Produkcja sianokiszonki, uprawa kukurydzy , mieszanek pastewnych itp -- to wyższa szkoła jazdy. Widzę, że nie masz podstawowej wiedzy na ten temat. Daj sobie spokój z bawieniem się w rolnika. Zapewniam Cię że taniej Ci wyjdzie kupić karmę u sąsiada. Jeśli się mylę, to sorry. Prześlij mi kalkulacje to wszystko odwołam. Sam żyje z uprawy pola. Pozdrawiam D B

Autor: jurek123  godzina: 10:51
AD Szyper Nic dodać nic ująć .No ale jeśli ktoś na siłę chce bawić się w rolnictwo trzeba mu pomóc.W naszym kole pooddawaliśmy wszystkie działki które w poprzednich latach dzierżawiliśmy od Nadleśnictwa i potrzebną paszę kupujemy .Wychodzi to wielokrotnie taniej.Kiedyś Nadleśnictwo nie przełkneło by takiego załatwienia sprawy i wystąpiło by pewnie o odebranie obwodu,bo to oni pozbywali się kłopotu.

Autor: Leśnik  godzina: 20:37
jurku 123... ...a ja znam koło które kupuje wszystkie łąki które są do sprzedania naokoło lub inne nieuzytki, prowadzą tam ekstensywne rolnictwo i korzystają z tego co się z tym wiąże. Mają już prawie 50 ha i szczycą się tym , moim zdaniem zupełnie słusznie. Jakie z tego korzyści? Na 50ha jest co robić, ale i tak większość wie po co to robią. Ot masz przykad jaka jest różnica między jedną a drugą gospodarką łowiecką.

Autor: jurek123  godzina: 20:48
Kol Leśnik jedni się szczycą że natyrają się i g..... z tego mają inni zaś że nic nie robią i jakoś zyją.Kwestia podejścia do sprawy.Mój kolega nie znający się na rolnictwie wydzierżawił około 1000 ha z zielonogórskim .Wpakował w to całe oszczędności swego życia plus kredyty. Kiedy mu mówiłem że brnie w ślepą uliczkę mówił mi tak jak ty że się szczyci.Koniec był gorzej niż marny .Kolega splajtował,a ponieważ był bardzo ambitny i ciężko przeżywał porażkę już nie zyje .Szkoda kolegi ,gdyby mnie posłuchał zanim podjął decyzję pewnie byśmy polowali do dziś. Czy koło jet powołane do uprawiania ziemi jak się ktoś uprze to niech uprawia jego sprawa.Moją rzeczą jest ostrzec bo się na tym znam ,ale nie muszę dawać dobrych rad tym co mnie nie pytają.