Wtorek
28.03.2006
nr 087 (0240 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Wykluczenia z polowania

Autor: Wiesław Nitka  godzina: 10:34
AD aDzik70 Bezpieczeństwo jest oczywiście najważniejsze. Prowadzacy jako osobiście odpowiedzialny za przebieg polowania musi podejmować decyzji je gwarantujące. Problem dotyczy w zasadzie udowodnienia tego, że wskazana osoba jest pod wpływem alkoholu. Pod Wpływem akoholu...................... Czy wypicie kieliszka dobrego gatunkowego wina przy śniadaniu oznacza, że jest się pod wpływem-zaznaczam- pod wpływem alkoholu ? Nie na darmo jest powiedzenie że alkohol jest dla ludzi ale mądrych. Problem wybucha jak się głupi dorwie i zaczyna pokazywać że rzeczywiście jest pod wpływem alkoholu. Sam odór wkazuje na to, że prawdopodobnie spożył alkohol. Znowu - prawdopodobnie? Znam przypadek zatrzymania posła poprzedniej kadencji od którego było "czuć" alkohol. Nie poddał sie badaniu alkomatem więc policja go póściła a po czasie zwróciła się z stosownym pismem do Sejmu. Poseł S.....wezwany na posiedzenie Komisji Etyki zapytany czy było od niego czuć alkohol stwierdził "Tak" Wszyscy w szoku bo pierwszy poseł który się przyznał. Ale za chwilę dokończył że owszem było czuć alkohol ale dlatego ze polał się płynem do spryskiwaczy stąd ten odór. Nawet marynarkę był w stanie dostarczyć do oceny organoleptycznej przez szanowną komisję haha. I podobnie na polowaniu. Powie delikwent że zarzył Amolu - zapobiegawczo aby sie nie przeziębić - stąd odór. A że duży jest to niewziął 50 kropel a 50 ml z sokiem aby był lepszy.Ponadto rozpalał w kominku rankiem no i niestety polał się denaturatem. A może jeszcze coś się przytrafiło?? Jak można sprawdzić czy dana osoba jest trzeźwa?! Czy zawsze należy mieć alkomat? Czy może na tip- topy. Palec do nosa z zamknietymi oczyma? W przedstawionej sytuacji pomimo wielu za i przeciw uważam ze dobrze się stało ze ta osoba nie została dopuszczona do polowania. Gdyby prowadzący działał złośliwie "pokrzywdzony" mógł sie zgłosić na odpłatne(niewielkie pieniądze) badanie krwi i udowodnić że był trzeźwy, następnie poprosić ZK o stosowną interwencję i ukarannie prowadzącego za błędną decyzję. Co prawda być może omineło by "pokrzywdzonego" to polowanie ale przy nastepnym prowadzacy z całą pewnością musiał by być przekonany ze dany myśliwy jest pod WPŁYWEM akoholu. Jak by miał tą pewność uzyskać? - może z alkomatem przychodzić? - prawo tego problemu nie rozwiązuje. Pozdrawiam DBWN

Autor: REALISTA  godzina: 11:32
ad WN) Opisałeś się Kolego co nie miara i z tego nic nie wynika a wręcz nasuwa się konkluzja żeby prowadzący polowanie uważali bo zostaną ukarani. Nie bez kozery podałem przykład prawa pracy aby prowadzący wiedział jak ma się zachować, bo innych przepisów nie ma, natomiast posądzony o spożycie alkoholu powinien grzecznie zaripostować, jeżeli jego stan jest właściwy i wyjasnić przyczynę a nie ubliżać prowadzącemu. Nie chcąc się rozwodzić nad tematem, jest w sumie tak jak napisałem poprzednio: nietrzeźwy do domu (uważając aby jeszcze przypadkiem d... nie zmoczył transportując w tym stanie broń i amunicję (lepiej dla niego by było aby ją natychmiast użyczył koledze, nawet ustnie) i pozostała dyskusja jest zbędna. DB R.

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 12:10
Po raz wtóry w pełni zgadam się z aDzik70. Jeżeli prowadzący będą postępować tak jak proponuje, to problemów po prostu nie będzie. Co zaś do alkomatu, to delikwent nie ma obowiązku poddać się takiemu badaniu, nawet gdyby prowadzący taki alkomat miał. Kiedyś po objęciu funkcji prezesa koła zainwestowałem w taki alkomat i przyniosłem go na polowanie, na którym każdy mógł go sobie przetestować. Poinformowałem również, że na każdym polowaniu zbiorowym, które będę prowadził, będę go miał, a każdy podejrzany o stan po spożyciu, który odmówi dobrowolnego dmuchnięcia, zostanie z polowania usunięty. I co, przez 10 lat ani razu nie był w użyciu, bo też ani razu nie było ku temu okazji, a jak było wcześniej, to co ja tu będę mówił. Czasem tylko do dzisiaj ktoś na polowaniu żartując pyta, czy alkomat mam, a ja oczywiście odpowiadam serio, że mam. Taki sposób przenosi na podejrzanego obowiązek wykazania, że prowadzący się myli i taka powinna być procedura, co ktoś wyżej słuszniwe zauważył. To podejrzany ma mieć możliwość wykazania, że alkoholu nie spożywał, a nie prowadzący, policja, czy zarząd udawadniać, że jednak tak było. Trzeba tylko stworzyć do tego warunki.

Autor: Wiesław Nitka  godzina: 22:31
AD Realista Jednak coś z tego wynika jeśli nasuwa się konkluzja :- ) A tak całkiem serio dobra rada dla prowadzących ( ale nie tylko ) " Rób jak uważasz ale uważaj jak robisz " W dalszych kwestiach jak najbardziej się zgadzamy - posądzony niech GRZECZNIE udowodni swą trzeźwość jeśli są przesłanki do tego by twierdzić że trzeźwym nie jest. Skuteczna metoda np. taka jak u kol. Gawlickiego gdzie nikt "nie chce" udowadniać . Ale jest straszak w postaci alkomatu. Po prostu każdy wie ze jak przesadzi to będzie musiał udowodnić swoją trzeźwość i dolary przeciw orzechom że głównie to trzyma co niektórych w ryzach. Jeszcze raz zaznaczam że jestem zwolennikiem jasnych prostych decyzji prowadzących polowanie i jeśli widzą realne zagrożenia MUSZĄ je eliminować. Problem w tym aby ich celowość można było udowodnić aby nikt nie mógł zarzucić (a być może wykazać)że został pokrzywdzony przez błędną decyzję prowadzącego. Napisałeś "nietrzeźwy do domu" i słusznie. Problem w tym jak udowodnisz mu nietrzeźwość? Obwąchując? Może przecież dojść do sytuacji gdy pomimo tego ze czuć odór alkoholu wyrzucony w konsekwencji udowodni że pijany nie był i prowadzący będzie miał zarzuty ze działał nazbyt pochopnie uniemożliwiając polowanie osobie trzeźwej. Konkluzja ;- ) - Problemu nie ma w decydowaniu - Problem jest w udowodnieniu Pozdrawiam DBWN