![]() |
Piątek
06.07.2012nr 188 (2532 ) ISSN 1734-6827 Dyskusje problemowe Temat: Jak to jest, że poprzez ZK ma być tak dobrze a jest tak źle… (NOWY TEMAT) Autor: Krzychu22 godzina: 13:50 Witam! Postanowiłem podzielić się z szanowną bracią łowiecką swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi tego, co się dzieje obecnie na forum oraz także w naszym codziennym życiu łowieckim. Wiele razy koledzy przedstawiają na forum problemy, do jakich dochodzi w kołach łowieckich. Problemy te często dotyczą ich samych lub bliskich, przyjaciół z koła. Problemy te często stwarza zarząd koła, który jest niekoleżeński, prowadzi władzę dyktatorską w kole i utrudnia poprzez durne uchwały prowadzenie kolegom łowieckiej pasji itp. Tych problemów przybywa z dnia na dzień i coraz szersze grono myśliwskiej braci ujawnia takie procedery. I tu rodzi się pytanie nr. 1 Co można z tym zrobić? Często nie wiele gdyż w razie oporu zarząd koła postawi na swoim i taki delikwent, co się wychyla jest z góry naznaczony i na cenzurowanym. Można rzec, iż mamy do czynienia z sytuacją bez wyjścia? Nic bardziej mylnego należy pamiętać, iż co jakiś czas są wybory do zarządu koła których dokonuje walne zgromadzenie. I w tym miejscy pojawia się pytanie nr. 2 Czy problemy, które mnie trapią dotyczą większości kolegów i czy poprą chęć wprowadzenia zmian? I często w Tm miejscu pojawia się psychiczna blokada, która ujawnia się zazwyczaj przed wyborami w kołach. Przed wyborczym walnym zgromadzeniem większość myśliwych aż wrze i krzyczy potrzebne są zmiany należy zmienić skład zarządu i tp. W momencie, kiedy przychodzi chwila w której podawane są kandydatury padają nazwiska tych samych osób które zasiadają w zarządzie od X lat. Powody są zazwyczaj trzy: 1 – Co ja tam będę się wychylał jeszcze coś pójdzie nie tak i będę na cenzurowanym! 2 – Brak kontr kandydatów nikt nie chce wziąć na barki obciążenia, jakie wiąże się z pełnieniem funkcji członka zarządu! 3 – I najpowszechniejszy objaw brak odpowiedniej liczby członków, którzy są w opozycji wobec zarządu. Pozwolę tu przytoczyć sobie pewien przykład. W kole powiedzmy umownie X od kilku sezonów koledzy (polujący i pasjonaci łowiectwa) są w opozycji wobec zarządu, który gospodarkę łowiecką traktuje, jako biznes nie licząc się z resztą kolegów (dla zarządy to tylko robole do płacenia składek). Stan ten utrzymuje się od dłuższego czasu pomimo znacznego oporu opozycji oraz interwencji zarządu okręgowego. Marazm trwa nadal, lecz do sedna sprawy. Przedstawię jak to miej więcej wyglądało na ostatnim wyborczym walnym zgromadzeniu. Koło liczy 70 członków, z czego jest podział na zarząd i ich poplecznicy (nie polujący) ale zrzeszeni pod sztandarem PZŁ jest ich 48. Pozostali to opozycja, czyli dwadzieścia dwa głosy. Na wyborach poplecznicy zgłaszają stary zarząd i zawsze mają większość. I tak to leci od wyborów do wyborów… Przykład opisany powyżej ukazuje sytuację, która od pewnego czasu wiedzie trend w współczesnym modelu łowiectwa a mianowicie jest nas wielu i nie ważne czy się znamy na łowiectwie czy nie, ale możemy z bronią brylować po lesie, bo jesteśmy w PZŁ. Tak panowie i panie tak to jest, iż osoby przyjmowane w kołach łowieckich to coraz częściej przypadkowi ludzie(często z grubym portfelem), którzy o łowiectwie wiedzą umówmy się nie wiele, ale w odpowiedniej chwili wstanie i poprze pana X czy Y bo on go wciągnął do koła i czasem postawi (powiedzmy nalewkę). Przykro się robi jak się obserwuje takie sytuacje, kiedy koło, które kiedyś uchodziło za jedne z lepiej prosperujących podupada a gospodarka łowiecka przemienia się e czysty biznes, kiedy prawdziwi pasjonaci są na cenzurowanym, kiedy jest zabijane to co w łowiectwie zawsze odgrywało najważniejszą rolę czyli przebywanie w polu i kniei w doborowym towarzystwie… |