Poniedziałek
16.04.2007
nr 106 (0624 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Psy w lesie

Autor: porze  godzina: 12:38
a ja mysle, że zdziczałe psy i koty są w naszych ekosystemie czymś normalnym - były od zawsze i zawsze będą - kiedyś sie udomowiły jako gatunek a teraz pojedyńcze sztuki sie oddomawiają - czyli dziczeją ale ponieważ są dla tego ekosystemu szkodliwe - trzeba je strzelać nie rozumiem dlaczego akurat pies miałby zasługiwać na lepsze traktowanie niż każdy inny zwierz w lesie ratowanie psów za wszelką cenę to nie jest potrzeba logiczna, racjonalna - a co najwyżej emocjonalna

Autor: jaworz1000  godzina: 13:04
Rozmowy na temat psów w lesie i próba zrobienia coś z tym problemem jest walką w wiatrakami. To że psy są w łowisku nie są ich winą tylko właścicieli. Pewnie każdy z kolegów odbył niejdną rozmowę z chłopami na temat puszczania psów i wie co to dało. W moim obwodzie jest plaga piesków które poprzedniej zimy rozszarpały kilkanaści sztuk saren. Niektóre tak jak koledzy pisali były zjadane na żywo. Kuriozalna sytuacja była kiedy psy zaczeły "dobierać" się do pozyskanej przez nas kozy na polowaniu zbiorowym. Wyłapywanie ich przez gmine to zagadnienie czysto teoretyczne które nigdy z wielu powodów nie będzie realizowane. Wsparcie ze strony policji też nic nie dało więc co pozostaje????????

Autor: Wieniek  godzina: 17:22
Opiszę dwa przypadki. W zeszłym roku miałem nieszczęście zobaczyć co zdziczały pies może zrobić sarnie. Niestety nie zdążyłem przyjść jej z ratunkiem i zamiast strzelić postanowiłem sprawdzić czy "piesek" wróci do swojego domku. Okazało się , że to było to! Pojechaliśmy tam potem ze strażnikiem z naszego koła. Rozmowa była , że tak powiem dość ostra i...bezsensowna. Gospodarz i tak wiedział swoje itd. Gdy po raz drugi spotkaliśmy tego psa na polach został zawiadomiona Straż Gminna i... dalej nic poza krótką reprymendą słowną. Chcieliśmy to załatwić bez krzywdzenia psa a jednak się nie dało. Przy następnym spotkaniu pies został odstrzelony. Dodam jeszcze , ze byłą to mieszanka dobermana z rottweilerem a gospodarz mieszkał przy ruchliwej drodze gdzie chodziło dużo ludzi i min. dzieci. Cholernie niebezpieczna sytuacja i zero możliwości dotarcia do "zdrowego rozsądku" tego człowieka. Teraz druga sytuacja z tego roku: byłem na polowaniu na kozy, w pewnym momencie zauważyłem ruch w łowisku. Lornetka do oka i zobaczyłem dwa mieszańce podobne do owczarków niemieckich dopadające do kozy. Nie zastanawiałem się ani chwili. Podbiegłem za psami i dokonałem odstrzału. Szczere pole, zero dróg, zero obroży. Wszystkie ustawowe kryteria spełnione. Konsekwencją było...postępowanie policji wyjaśniające czy nie popełniłem przestępstwa, sekcja psów itd. Na szczęście wszystkim ustawowym wymogom stało się zadość i nie postawiono mi zarzutów, a pieski zostały odstrzelone 3 km od domu. Teraz się pytam - na jakie artykuły można było się powołać by przykładnie ukarać obydwu gospodarzy? Policja i Straż Gminna nie wiedziała co można. Oby dwaj gospodarze nadal mają w nosie wszystko. Policja nawet się nie zastanowiła czy aby postępowanie wyjaśniające przeprowadzić względem gospodarza miast myśliwego. Próbowaliśmy sprawy psów rozwiązać bez pomocy ołowiu , ale potrzebna pomoc i wsparcie, tyle , że żadna ze służby nie ma o tym pojęcia. Możecie podać konkretne artykuły i przepisy z jakich można by potraktować owych gospodarzy?? pzdr.DB

Autor: WIARUS  godzina: 17:48
Dz.U. z 1997 r. Nr 111, poz. 724 Ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (ze zmianami z dnia 06 czerwca 2002 roku) Pozdrawiam. darz Bór!!!

Autor: Wieniek  godzina: 18:23
Ustawę tą już dość dobrze przewertowałem. Domyślam się , że w tym wypadku przydatny będzie art.6 pkt 11. Niestety ten paragraf jakoś policji do gustu nie przypadł. Czy prokurator w trakcie badania sprawy , którą zgłosił gospodarz i w sytuacji gdy nie stwierdzono uchybień z mojej strony powinien samoczynnie zbadać czy aby gospodarz nie zawinił, czy też to inna osoba musi zgłosić możliwość popełnienia przestępstwa? Policjant mi powiedział , bym nic nie zgłaszał, bo może sam prokurator coś zrobi. Sam w każdym bądź razie nie wiedział jak tą sprawę potraktować. Podejrzewam , że, po prostu chciał mieć jak najmniej roboty i olał to. DB