![]() |
Poniedziałek
07.01.2008nr 007 (0890 ) ISSN 1734-6827 Dyskusje problemowe Temat: Co sie dzieje ?? Autor: porze godzina: 07:23 Ad. Greg1 - Przykład Wigilii jest sztandarowy, ale jak sie okazuje nawet Kościół ostatnio dopuścił kilka zmian w tradycji. I śa też na świwcie ludzie, którym, prawdziwa choinka sie w mieszkaniu nie zmieści, albo mieszkają w hotelu, czy koszarach, więc muszą poprzestać na stroiku, a gadanie, ze tacy ludzie "depczą tradycje pokoleń" jest co najmniej niepoważne. ad. Cienias - Wszystko jest kwestią dopasowania ubioru do sytuacji - na zasiadkę kamuflaż i martensy, na bażanty kamizelka i kalosze a zbiorówkę coś z górnej półki szafy, czyli odświętnego. Strojenie sie na nocną ambonę w głebi lasu to dość dziwny pomysł. Natomiast odnosząc się do alkoholu to niestety bezkompromisowość w tym temacie może dotyczyć tylko kwestii bezpieczeństwa, a ignorowanie tradycji biesiadnej integracji słusznie zraża bardziej rozrywkowych kolegów. Nikt na siłe pić nie musi, ale jak taki niepijący postawi flaszkę, żeby pokazać, że mu zależy na dobrej zabawie kolegów i potrafi z pobłażaniem podejść do ich słabości, to świat sie nie zawali. Autor: greg1 godzina: 11:41 Ad.porze Zgadzam sie z Kolega ze pewne skladniki tradycji modyfikuje sie do wlasnych mozliwosci czy potrzeb,Chodzilo mi o to ze , tradycja czy to obrzedow religijnych czy tez mysliwska jest przynajmniej dla wielu mysliwych rzecza swieta , przekazywana od pokolen,i to jest bardzo wazne, to cos co stanowi o istnieniu wspolnoty. Takim przykladem ,jak to Kolega nazwal, sztandarowym jest obyczaj dzielenia sie oplatkiem. W jednej rodzinie jest to oplatek w innej chleb ,gdzies moze jeszcze cos innego ale istota pozostaje ta sama. Przekladajac to na tradycje mysliwska , ilu Kolegow , na polowaniach indywidualnych pamieta o "ostatnim kesie", ? Nie jest wazne czy to swierk czy leszczyna ,chodzi o rytual ,tradycje , To cos co Nas laczy, bez wzgledu na status spoleczny czy majatkowy.I ,moim zdaniem o przestrzeganie tych wartosci musimy dbac,przekazywac to mlodszym. Jest to po prostu naszym obowiazkiem. Pozdrawiam. Darz Bor Koledze. Grzegorz Autor: cienias godzina: 15:56 Ad. porze, dzięki za bezpośrednie zwrócenie uwagi na moją wypowiedż. Tak, przyłączam się do wyważonego sądu o ubiorach, alkoholu i tradycji. Akceptuję; kamuflaż, w odpowiednich okolicznościach, szczególnie potrzebny np. amatorom fotografowania zwierzyny. Doceniam walory białego stroju w trakcie zimowych podchodów. Sam stosuję. Odnosząc się do oceny Kulwapa, myślałem o polowaniach zbiorowych. Wśród ubranych normalnie, drożej czy tanio, wg. mnie zgodnie z tradycją, stoją dziwacy, przebrani za trapera, czy funkcjonariusza MO lub strażaka. Często w mundurach z banderami. Otoczenie, w tym ja sam, nie reaguje, więc zastanawiam się, czy mnie się tylko zdaje, czy jest to niestosowne. Jestem przywiązany do opinii, że w naszej tradycji polowań zbiorowych, ma swoje poczesne miejsce kanon "honorowego" zachowania wobec zwierzyny, obiektu polowania. O niektórych elementach zdarza się zapominać, na co zwraca uwaga greg1. Tradycyjny strój myśliwski nie chroni nas przed wzrokiem zwierzyny, tak jak kamuflarz, bo o wyrównywanie szans zwierzynie, właśnie, w tradycji PZŁ, zawsze chodziło. Dlatego nie okopujemy sie też na stanowiskach i nie kładziemy sie w rowach itd., co byłoby skuteczne bardziej niż wystawanie na otwartym polu naprzeciwko naganki, a przecież stoimy od stu lat. Inymi słowy, zgadzając się z Tobą, oraz rozumiejąc potrzebę pozostawiania szerokich ram dla różnych poglądów i gustów, oraz tzw. postępu w ogóle, deklaruje się, jako zwolennik przestrzegania, wszelkich elementów tradycji, nawet jeśli są niezbyt praktyczne, bo to daje poczucie ciągłości. Chyba się zgadamy, że w łowiectwie nie o skuteczność polowania najbardziej chodzi. I dobrze by było, aby wszyscy o tym wiedzieli. A,propos alkoholu, też przyłączam sie do opinii, że umiar załatwia wiele problemów. Tylko obiecywany umiar często odchodzi w zapomnienie, a finał bywa co najmniej wstydliwy. Choć, niekoniecznie, bo najwięcej zależy od "jakości" towarzystwa. Doświadczenia własne są tu wyznacznikiem poparcia lub jego braku, dla tak pojmowanego kultywowania tradycji. grzegorz_ grabowski zaimponował mi wypowiedziami i dość odważną postawą, bo wielu, zwykle, woli być razem z większością, tam bezpieczniej, a ten wśród tłumu "smakoszy" trunków odkrywa swoją "odmienność", narażając się na emocjonalne oceny. Choć z racji tzw. funkcji, przez wiele la,t w towarzystwie, przebywałem i biesiadowałem, a nawet biesiady inspirowałem, to bratnią duszę odkrywam jednak w "samotniku". Ponadto wypowiedział kilka kwestii z, których jasno wynika, że nie przechwala sie, a wie o czym mówi. Dla wielu postaw w łowiectwie jest miejsce i w różnorodności siła Związku. Jednak poza ramami są marginesy i tam, jak wspomniane przez Kulwapa mundury bundeswhery, MO, ZOMO, PSP itp, i niech tam zostaną. Pozdrawiam Autor: cienias godzina: 17:33 Tak naprawdę, to wydaje się, że ubiór myśliwego, stanowi dość marginalny problem, w morzu problemów trudniejszych, PZŁ, nie stanowiący o niczym specjalnie ważnym. Chodzi, raczej o "zderzenie" tradycji anglosaskich z wzorcami łowiectwa Ameryki Północnej. Jedne bardziej dbające o formę, drugie bardziej praktyczne. Cenną jest możliwośc wymiany zdań w dużym gronie i ciągłe porzerzanie wiedzy o doświadczenia i odczucia innych. To samo w sobie ma elementy kultywowania tradycji. Pozdrawiam Autor: fuzyjka godzina: 21:29 cienias. Jestem pewien,ze wszystko co dzieje sie wokol lowiectwa ma wplyw na nasz wizerunek , i etyka i tradycja i ubior i postawa-wazne.Pozdrawiam |