Środa
02.11.2005
nr 094 (0094 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: przystrzelanie broni i bhp

Autor: Deer35  godzina: 12:48
Kol.PiotrL w każdym stadzie znajdzie się parszywa owca. Rzecz wtym że pasterz o tym powienien wiedzieć i odpowiednio reagować co w efekcie powinno dać porządane rezultaty.Wielokrotnie pobyt na strzelnicy daje więcej satysfakcji niż byle jakie polowanie. Przykład z dnia wczorajszego.Po godzinnym wyczkiwaniu na ambonie z lasu zostały wpędzone sarny przez dwa psy wraz ze znanym mieszkańcem wioski.Reakcja zarządu?a nie będziemy z nim zadzierać.Czarna rozpacz!Kol.Mareczek!przystrzelanie broni jest ważne jeden rok od daty przystrzelania nie ważne czy indywidualnie czy zbiorowo.Dla tych którzy nie mają czasu ale za to pięniądze jest do dyspozycji rusznikarz,gdzie broń można zostawić na kilka dni i odebrać wraz z zaświadczenie o przystrzelaniu.Od pilnowania tych spraw wybieramy zarząd.Jeżeli tego nie czyni to zawsze można powiedzieć,,Kończcie waszmościowie wstydu oszczędzcie"Pozdrawiam DB

Autor: witing  godzina: 12:49
Wymyślanie takiego prawa, które narzuca członkowi pzł obowiązek przystrzelenia broni raz w roku to świadectwo, iż prawodawca ma świadomość istnienia niesamowitej bylejakości wśród polowników, którzy niejednokrotnie na starych pordzewiałych karabinach mają przyspawane jakieś tam lunety. Normalny myśliwy po oddaniu niecelnego strzału lub mało precyzyjnego, na drugi dzień melduje się na strzelnicy. No chyba, że „szczylo bez krzoki” do biegnącego czterodwudziestaka. Dla mnie ta forma przymusu jest śmieszna i pozbawiona logiki. Uczestnicząc kiedyś w przystrzeliwaniu broni jako jeden z dwóch instruktorów miałem propozycję przyjęcia czyściochy za podpis, no, bo szkoda na naboje lepiej wypić. Jak spojrzałem na karabin to wyglądał tak jakby go przed chwilą ze stodoły z między dyli wyciągnął, zardzewiały i w dodatku z przyspawaną lunetą. No i jak się chyba domyślacie nie skorzystałem z nadarzającej się okazji. Całą noc nie mogłem spać wyrzucając sobie, że nie wziąłem, bo ten drugi wziął. A mogłem się za darmo tak fajnie usmarować. Pozdrawiam i Darz Bór.

Autor: Deer35  godzina: 12:58
A co kolega zrobił jak ten drugi wziął,.bo że całą noc nie mógł spać to zrozumiałe ale konkretnie dlaczego?

Autor: Zbigniew13  godzina: 20:16
Czy czasami nie chodziło w zapisie o przystrzelaniu broni o coś innego niż bezpieczeństwo. Teoretycznie ktoś kto nie przedstawi zaświadczenia o nieprzestrzelaniu broni nie powinnien otrzymać odstrzału. W takim wypadku należy przestrzelać broń co roku kolego 80-letnim i starszym którzy cały rok nie byli na polowaniu. Policzcie koledzy ile idzie amuni na sprawdzenie broni. Często yśliwy mając kilka sztuk broni zużywa więcej amunicji na sprawdzenie niż na polowanie. Czy nie chodziło tu komuś o napędzenie klijentów sklepom. Zaraz będzie obórzenie i krzyk że należy trenować strzelectwo . Tak ale w wypadku sprawdzenia broni może zrobić to ktoś inny więc ten argument odpada. Powinno weddług mnie być obowiązkiem zarządów koła organizować treningi a sprawdzać tylko tych którzy nagminnie pudłują . W takim wypadku Zarząd powinnien mieć prawo nakazania komisyjnego sprawdzenia broni. I ewentualnego nawet przyj ęcia egzaminu gdyby okazało się że broń jest sprawna a myśliwy nie umie strzelać

Autor: PiotrL  godzina: 22:22
A co to znaczy nagminnie pudłują? Przy okazji - obawiam się że łowiectwo to napędzanie klientów sklepom - bo i broń, amunicja, stołki, lornetki, lunety,kapelusz,skarpety, zielona kurtka...ojej...... Mimo całego szacunku dla starszych kolegów uwazam ze w momencie kiedy biora do reki bron powinni podlegać takim samym rygorom - oczywiście o zmniejszonej normie - odbycia przeszkolenia i strzelania....którego tak nawiasem mówiąc zaden przepis, tak samo jak i zaświadczen o przystrzelaniu i tym podobnych pomysłów - nie wymaga....