Środa
27.02.2008
nr 058 (0941 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: MYŚLISTWO - w oczach społeczeństwa!

Autor: porze  godzina: 12:19
W zasadzie tak należy ludziom tłumaczyć na czym polega "gospodarowanie populacjami" Bo na razie to obowiązuje hasło "dobrzy mysliwi" co to w zimie karmia, żeby latem zabić - choć akurat rolnika tak sie nie oskarżą (ten z kolei "śpi a plony mu same rosną") Widzieliście oskarową animację "Piotruś i wilk" z bardzo ekspsresyjnie przedstawioną kwestią myślistwa w fabule? Tak się dziś kształtuje wrażliwość ekologiczną dzieci - to nie dobry mysliwy ratuje babcie zabijając złego podstępnego wilka, ale zły mysliwy chce zastrzelić złego wilka wsadzająć lufę między kraty klatki, więc wilk sie okazuje mniejszym złem od człowieka, nawet jeśli głównemu bohaterowi zjadł największego przyjaciela. Chciałoby sie powiedzieć - takie jego wilcze prawo, a my tych praw sie boimy albo chcemy zaprowadzać swoje jeszcze bardziej wilcze. Na otarcie łez jest jeszcze stary brodaty i siwy myśliwy z dwururką (dziadek Piotrusia) który nie strzela do wilka nie zaatakowany, choc bardzo sie go boi, a potem wiezie wilka do miasta, żeby go ocalić, choć akurat to właśnie miasto najbardziej wilka nienawidzi i chce zabić. (niedźwiedzia z kolei niewoli w cyrku) a tak ogólnie to chyba dwa amerykanizmy sie wkradły do rosyjskiej w formie i treści bajki - po pierwsze luteta na karabinie młodszego mysliwego (który mógł być albo mauserem albo mosinem jest postawiona nie na komorze zamkowej ale w pozycji długoogniskowej "scout", a na dodatek ma krzyż mil-dot natomias bardzo przekonująca

Autor: cedan  godzina: 22:02
porze Bardzo słuszna jest Twoja uwaga odnośnie kształtowania wrażliwości dzieci, ale musisz wiedzieć, że dyskutowanie o oskarowej animacji "Piotrusia i wilka" może być trochę "śliskie". Bajka ta będzie analizowana na wszystkie możliwe strony i sposoby, ze wskazaniem dalekosiężnych przesłań które ze sobą niesie. Cel ten został niejako z góry określony a wobec powyższego, prezentowanie odmiennego zdania może spotkać się z dezaprobatą. Pozwolę sobie jednak na zwrócenie uwagi na jedno z tych przesłań. Bajka zachęca do postaw miłosiernych i litościwych o czym świadczyłoby uwolnienie wilka przez Piotrusia, któremu tenże wilk zjadł najlepszego przyjaciela. Jest to tak wspaniałomyślne i wielkie, że ja osobiście tej wspaniałomyślności nie bardzo ogarniam. Gdyby mojego przyjaciela zabił nasz wspólny wróg, a ja miałbym w ręku np. broń, to natychmiast bym tej broni użył, ale nie z chęci odwetu, lecz z zamiarem wyeliminowania wspólnego wroga. Tymczasem przesłanie bajki jest takie, że powinienem być miłosierny i puścić swobodnie oprawcę, a oprawca ten zaraz zamorduje kogoś innego /bo wilk inaczej przecież żyć nie potrafi!/. W realnym życiu przejawia się to w wypuszczaniu na wolność notorycznych gwałcicieli i morderców, którzy często gęsto powracają do swoich praktyk odbierając lub łamiąc życie Bogu ducha winnym ludziom. Uważam, że uczenie dzieci infantylnego i naiwnego postrzegania świata jest po prostu szkodliwe. Życie niesie wiele niebezpieczeństw dla młodego człowieka i rolą dorosłych jest wskazywanie tych niebezpieczeństw i ostrzeganie przed nimi, a nie zamazywanie ich obrazu. Pokłosiem takiego wychowywania jest np. akcja "ratowania koni" przed tragicznym finałem w rzeźni. Kilka lat temu media zachłystywały się akcją jakiegoś kilkunastolatka który wykupywał konie na jakimś końskim targu "ocalając je przed nieuchronna śmiercią"! Po pierwsze skąd miał ten młodzieniec pieniądze na ten cel i jakim prawem nieletni uczestniczył w transakcjach handlowych? Oczywiście media rozpisywały się nad niespotykaną szlachetnością młodego człowieka. Ja to widzę nieco inaczej. Rodzice tego chłopca rozpoczęli wraz z nim wyścig szczurów, zaczynając od chwytliwej akcji "ratowania" koni która dawała okazję młodzieńcowi do wygłaszania mów na końskim targu /handlarze mieli o tym swoje zdanie..../ , a to z kolei powoli przygotowywało go do pójścia w "polytykie" do jakichś "zielonych" i pod górnolotnymi hasłami wyrabiania sobie stosownej pozycji. Rozmiękczanie dzieci naiwnym podejściem do zwierząt kończy się często podrapaniem kocimi pazurami, często śmiertelnym pogryzieniem przez psa lub innymi zdarzeniami przechodzącymi nierzadko ludzką wyobraźnię. To samo dotyczy zwierzyny na którą polujemy. Najbardziej przekonującym argumentem są "niewinne oczy sarenki" a inne argumenty nie istnieją! I dzieje sie to przy całkowitej bierności myśliwych i zupełnym braku jakichkolwiek "mechanizmów obronnych". Pozdrawiam.