![]() |
Środa
23.04.2008nr 114 (0997 ) ISSN 1734-6827 Dyskusje problemowe Temat: Kolizja na drodze (NOWY TEMAT) Autor: mcgregor godzina: 19:31 Witam Zwracam się do kolegów mających wiedzę jak postąpić w niżej opisanej sytuacji; "Na drodze powiatowej lub gminnej dochodzi w godz. wieczornych do kolizji auta osobowego z rogaczem w wyniku czego rogacz zostaje poważnie ranny na tyle, że jedynym wyjściem jest jest jego dostrzelenie czy uśpienie. Dzieje się to na terenie obwodu łowieckiego typowo polnym.Po kolizji kierowca zgłasza sprawę policji a ta powiadamia miejscowego myśliwego, który przyjeżdża na miejsce. Następuje ostra wymiana zdań z uczestnikiem kolizji, który wręcz domaga się odwiezienia zwierzęcia do weterynarza celem w jego mniemaniu ratowania go na co myśliwy protestuje wiedząc jaki jest stan tego zwierzęcia i w imię humanitaryzmu należy go dostrzelić i to jak najszybciej ale kierowca protestuje jednocześnie wzywając policję. Dla uspokojenia sytuacji myśliwy zabiera zwierzę do weterynarza gdzie dokonano uśpienia. " Teraz kilka pytań; 1. Kto powinien podjąć działanie z chwilą wystąpienia takiej kolizji? 2.Czy policja za każdym razem powiadamia myśliwych z danego obwodu o takim zdarzeniu i czy powiadomieni myśliwi są zobligowani do reakcji na tego typu zdarzenie? 3.Co powinno się stać w tym przypadku z tuszą tego zwierzęcia która jako powypadkowa nie może być przedmiotem sprzedaży w wyniku uszkodzeń i okresu ochronnego w punkcie skupu? 4.Czy ten rogacz pomniejsza plan pozyskania w tym obwodzie łowieckim? 5.Jak postępujecie albo postąpilibyście w przypadku spotkania takiego kierowcy w tej sytuacji(nastawienie anty do myśliwych)? Nie ukrywam, że posiadam "minimalną" wiedzę aby dać sobie radę w tej sytuacji ale celem wymiany doświadczeń liczę na konkretne wskazówki i porady aby takie sytuacje które zdarzają się często załatwiać zgodnie z przepisami, prawem łowieckim, etyką i zadośćuczynić takim ludziom jak przytoczony sprawca kolizji. Darz Bór Mcgregor Autor: MARS godzina: 19:47 To jeszcze pytanie nr. 6 Kto pokrył koszty uśpienia rogacza? Autor: Szort godzina: 19:59 to ja dorzuce pytanie jaki jest sposób rejestrowania ubytków zwierzyny z wypadków drogowych??? wiem napewno ze kwit z bakutylu ale czy cos jeszcze np gdy zwierze zostało dostrzelone??? czy niemozna wziąc takiego zwierzęcia na użytek własny??? albo oddac do skupu oczywiscie o ile sie nadaje??? jaki jest sposób rejestrowania znalezinia upadku zwierzat które nie sa ewidencjonowane w łowisku bo niewystepują stale a znaleziono szczątki chodzi o takie zwierze np jak łoś czy jeleń??? DB szort Autor: bober63 godzina: 20:17 Przedstawiona sytuacja jest bardzo swojska dla naszego kraju.Wiele pytań na które brak prostej odpowiedzi.Dobry prawnik miałby co robić.Policja , weterynarz ,urząd powiatowy lub gmina najczęściej zwalają tą robotę na myśliwych lub służbę leśną.Są to jednak działania bezprawne.Szczegółowo opisane zostały najprawdopodobniej w Braci Łowieckiej.Koło powinno otrzymywać informację o upadkach ale tak nie jest .Brak woli współpracy różnych instytucji to typowe . Poza tym Koła zainteresowane są protokołami upadków dopiero na koniec sezonu w przypadku zagrożenia planu. Autor: Kowal godzina: 21:22 zwierzyna w stanie wolnym jest własnością skarbu państwa .Teraz trzeba ustalić kto jest przedstawicielem skarbu państwa na terenie gminy i to jednostka ma się tym zająć ,ale nigdy nie myśliwy Autor: bober63 godzina: 21:36 Temat odstrzałów sanitarnych (humanitarnych) był poruszany w dzienniku łowieckim w listopadzie 2007. Autor: vulpes_vulpes godzina: 21:48 Hmmmm.. gdzies juz taka dyskusje widzialem/slyszalem ;) Jesli pytania sa o zdroworozsadkowe rozwiazania to tak: 1. powinna pojawic sie policja, spisac protokol, zadzwonic po dzierzawce okregu na ktorym miala miejsce kolizja. 2. powinna, bo wowczas rogacz jest wliczony w roczny plan pozyskania. Oczywiscie kola, ktore maja malo rogaczy zamiataja takie sprawy pod dywan...... 3. Tusza teoretycznie powinna byc utylizowana - chyba na koszt gminy. Najczesciej idzie do zamrazarki mysliwego, ktory ja dostrzeliwuje, jesli nie jest za bardzo zniszczona. 4. powinien 5. Zazwyczaj kierowca raczej jest przerazony tym co sie stalo. W praktyce spotkalem sie z kierowcami, ktorzy z ulga przyjmuja wiadomosc ze nie beda ciagani po zadnych sadach za potracenie zwierzyny nalezacejj do skarbu panstwa.... Sytuacje taka jak opisujesz powinna zalagodzic policja. Dobra rada w przypadku kiedy nie wiesz jak sie zachowac - udawaj ze wiesz jak sie zachowac. Poopowiadaj delikwentowi o przepisach, o utylizacji - nawymyslaj. Dodaj ze zraniona zwierzyna moze byc niebezpieczna i nie mozna do niej podejsc na tyle blisko zeby zrobic zastrzyk. I przede wszystkim nie daj sie wyprowadzic z rownowagi. Oczywiscie mozna by bardzo delikatnie uzmyslowic gosciowi na odchodnym, ze wlasnie usmiercil zwierze - tak zeby nie mogl spac przez kilka nocy ;] Jak dokladnie wygladaja przepisy do calej procedury od wypadku do utylizacji - przyznaje sie bez bicia - nie mam pojecia. Autor: jurek123 godzina: 22:58 Moja rada na ten temat. Nie dać się wpuszczać w tzw maliny. Myśliwy wezwany przez policję nie ma żadnego obowiązku na uśmiercenie zwierzyny,może spokojnie powiedzieć że go ta sprawa nie interesuje.Jeśli już jednak przyjechał i zdecydował że zwierzę nalezy dostrzelić to nikt mu w tym nie powinien przeszkadzać a wręcz policjant winien dopilnować by odbyło się to wszystko bezpiecznie bo nie zawsze można dostrzelić . Jeśli gość się awanturował to myśliwy mógł spokojnie odjechac i pozostawić zwierzę policjantom miech szukają innego sposobu rozwiązania. Dalej nie będę opisywał jak postępować by był protokół upadku i dana sztuka zeszła ze stanu bo to każdy myśliwy wiedzieć powinien. Pozdrawiam |