Środa
23.08.2017
nr 235 (4406 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Podprowadzanie "dewizowca", a brak uprawnień selekcjonerskich...

Autor: Milosnik OHZ  godzina: 19:34
Bzdura... Po co mu wiedza??? Chyba wiedza od goscia czy chce strzelac konkrety czy byle tanio... Co ma mu wskazywac jak gosc golodu...i woli tanie...? Jaka prawidlowosc odstrzalu? Przeciez Hans ub Swen nie dostana 2 czerwonych bo te bzdury typu nasze polskie kryteria maja głęboko w d...

Autor: MarcinS  godzina: 20:32
Taaa. Waga musi być a nie jakieś duperele:)

Autor: wloochacz  godzina: 22:09
Dziękuję Kolego Wiarus za informacje. Przeczytałem również i ten wątek (forum.lowiecki.pl/read.php?f=15&t=68975&i=68975), i... Co do zasady zgadzam się z tym co tam piszesz. W idealnym świecie to wszystko ma sens i pasuje. A realnie, to "[...] a podprowadzający opłacani przez koło za źle wykonaną pracę mają się dobrze!!!" Po pierwsze, to te opłacanie to ochłapy. Mi to się nawet za paliwo nie zwróci (no cóż, moja decyzja, bo moje auto do wożenia psa i myśliwego raczej mało nie pali), o swoim (cennym) czasie nie wspominając. Dlatego przestałem podprowadzać, ponieważ dość mam sarkania co poniektórych że "kasę zarobiłem". Szczerze to mam w nosie te kilka (set lub dziesiąt) EUR. Kilka dni z rzędu wyjęte z życiorysu, zero radości polowania i jeszcze pretensje dookoła oraz narażanie się na kary... A niby "mam się dobrze" i jestem "koleś z zarządem"... A jak przyjdzie co do czego, to proszą abym wziął dewizowca, bo "znasz łowisko, masz doświadczenie, posiadasz auto terenowe, masz dobrego psa i nie pracujesz na etacie". A żaden z sarkających wszystkich warunków nie spełnia lub mu się nie chce, nie może, ma pracę, etc., etc... Po drugie, co w przypadku kiedy wskazuję mu jedno, a ów "dewizowiec" ubija co innego? Ja dostaję po doopie i "mam się dobrze"?