Niedziela
18.03.2018
nr 077 (4613 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Szkody łowieckie i ich szacowanie  (NOWY TEMAT)

Autor: Zagończyk  godzina: 12:25
Sposób szacowania szkód i osoby które będą to wykonywać na dzisiaj wydaje się jasny-gmina , rolnik i Izby rolnicze. Myśliwi zostają wyłączenie z tych czynności jednak pośrednio koła łowieckie i tak odpowiadają finansowo za skutki tych szacowań , powstaje szereg pytań o merytorycznym przygotowaniu komisji , prawidłowym przeprowadzeniu czynności oraz trybie odwoławczym[kto , do kogo , na jakiej podstawie itp.]Proszę biegłych w temacie o wypowiedz.

Autor: karlik  godzina: 12:52
Zagończyk- krótko i przepraszam że niemerytorycznie: to zamach na finanse kół! Tryb odwoławczy? Jak będziemy mieć np z 70% odwołań od szacowań sołtysów, to ew. późniejsze koszty i zmarnowany czas na papierologię, przepychanki z LP itp rozłożą na łopatki nawet najbardziej wytrwałych i zasobnych. Ktoś tu jeszcze jest optymistą?

Autor: marcino  godzina: 13:01
Kolego rola szacujących bedzie jeszcze ważniejsza niż dziś, pomimo, że jak słusznie zauważyłeś, będziemy tylko stroną a szacował będzie rolnik z kolegą. Na początek refleksja z przeszłości. Swego czasu mieli szacować wojewodowie, ale rząd policzył, że to koszt 50mln zł. Taka ciekawostka, że suma odszkodowań w całym kraju to ok 70 mln. Dziś przewalono ten ciężar na samorządy. Przecież to te same pieniądze tylko, że już nie wojewodów. Zresztą zapisy o szacowaniu przez wojewodów weszły do prawa łowieckiego i są w obowiązującej Ustawie PŁ tyle tylko, że wstrzymane przez Ustawę Budżetową. Ale żeby było lepiej to drugie tyle zapłacą Lasy Państwowe jako instytucja odwoławcza. Jak to będzie? Będziemy stroną z prawem wniesienia odwołania, będziemy powiadamiani o szacowaniu i jeżeli przyjedziemy to będziemy mieli prawo wnieść uwagi do protokołu. I tu nasza rola żeby nie godzić się na szacowanie z lotu ptaka. Kamera w rękę i wymagać szacowania zgodnego z jakimkolwiek standardem. I w ten sposób gminy się zaorają. Niestety. Ale tyle czasu nas to kosztowało. Bywało tak, że w dziesięciu chłopa mierzyliśmy i pobieraliśmy próby na powiedzmy 30ha kukukrydzy. Kto szacował pożądnie ten wie. Oczywiście w uwagach wpiszemy dlaczego nie zgadzamy się z takim szacowaniem i..... Odwołanie i... Znowu to samo z przedstawicielem nadleśnictwa. Albo po drodze wymusimy pożądne szacowanie albo sąd. W międzyczasie sami musimy pożądnie oszacować szkodę, żeby określić nasze żądania. Oczywiście im zrobimy to szybciej tym lepiej, bo już na etapie szacowania przez przedstawiciela z gminy możemy przedstawić ile szkody jest faktycznie. I może będą to uznawać? Może? Może? Może? Generalnie bajzel jakich mało .

Autor: 28rafal  godzina: 13:22
marcino,,,"sami musimy porządnie oszacować szkodę," jako kto? Kogo to będzie interesowało skoro koła nie są uprawnione do szacowania szkód?

Autor: marcino  godzina: 13:32
Ale będziemy zaskarżać parodię szacowania, więc musimy określić rozmiar szkody. Przed sądem pokażemy nasze obliczenia i ich widzimisię. Gminy się zaorają. Albo wcześniej czy później i tak będą akceptować nasze szacowanie.

Autor: gregorianin  godzina: 13:59
Witam. Miałem tę wątpliwą przyjemność szacować szkodę w kukurydzy na kiszonkę. Na 7 ha pomiarów dokonywało 8 myśliwych. Wcześniej informowałem właścicciela, że może załatwić swoich ludzi, żeby szacowanie było wiarygodne i nie było problemów. Nie załatwił, przybył na pole sam. Ostatecznie po wyliczeniach się nie zgodził z kwotą końcową i wspólnie ustaliliśmy, że w "szacowaniu "pojednawczym" weźmie udział przedstawiciel Izby Rolniczej. Odbyło się pojednawcze. Tym razem było sześciu przedstawicieli właściciela, 2 kolegów z koła, dwóch przedstawicieli Izby Rolnej. No i się zaczęło. Pomiary właścicwie się zgodziły z poprzednim szacowaniem. Rozwaliło mnie zachowanie speców z Izby Rolnej. Najpierw chcieli wydajność określić "z doświadczenia i danych gminnych", potem wycinać losowo miejsca rzucając czapką podczas przejścia przez uprawę. W duchu konałem ze śmiechu. Pokazałem jak to się powinno robić (poletka pomiarowe po przekątnej) , co ich bardzo zdziwiło. Kwota ostatecznie wyszła nieco wyższa (jedno miejsce zniszczone punktowo więcej), aniżeli przy poprzednim wyliczeniu. Faktem jest, że właścicciel pola życzył sobie 15 tysięcy odszkodowania przy wydajności 100 ton/ha. Dostał 4500 przy wydajności 70 ton /ha. Od tej pory jak się dowiadywał, że jestem przy szacowaniu, niekiedy nawet na pole nie przyjeżdzał. Przyjmował dane telefonicznie do wiadomości i po szacowaniu przybywał podpisać protokół, oczywiście zawsze twierdząc, że znów oszukałem go. Ale zawsze z uśmiechem. Mało tego, nie ma nic przeciwko myśliwym i z nami współpracuje do dziś. A takich kawałków kuku ma co roku kilka, więc roboty będzie sołtys miał sporo. Reasumując, żeby się odwołać trzeba być obecnym i patrzeć szanownej Komisji na ręce. Coś niezgodnie z metodyką - odwołanie. Nieuwzględnione - sąd. Ale być obecnym trzeba. Darz Bór.

Autor: czif  godzina: 14:00
Nie wiem czy mi coś umknęło ale wszyscy tu piszą o składzie komisji szacującej: rolnik, przedstwiciel gminy i izba rolnicza. Z tego co się orientuję skład komisji to rolnik, przedstaiwciel dzierżawcy czyli koła i przedstawieciel gminy

Autor: huxxxx01  godzina: 14:21
AD marcino Nowy" Państowy Polski Związek Łowiecki " pozbawi koła i myśliwych pieniędzy a w konsekwencji obwodów łowieckich .Jedno jest pewne koła łowieckie i myśliwi mogą liczyć wyłącznie na siebie .Stajk w obecnej sytuacji to mrzonka środowisko myśliwskie jeśli chce przetrwać musi się oczyścić i skonsolidować najlepiej poza strukturami PZŁ . Jedyne co w "nowym modelu szacowania szkód "myśliwi i koła mogą uzyskać walcząc to: 1 wyższe kwoty do zapłaty 2 wypowiedzenie umowy obwodu łowieckiego no ewentualnie regres do zarządu lub do członków koła. DB

Autor: marcino  godzina: 17:40
Gregorianin - od lat mam tak samo;) i wnioski też mam takie jak Twoje. Im solidniej wyszacujesz tym wiekszy szacunek u rolnika i mniej roboty w przyszłym sezonie. Nawet jak rolnik dostanie mniej to po porządnym szacowaniu odchodzi z przekonaniem ze nikt go nie oszukał. Teraz bedziemy gminy uczyc szacowania;) bedzie jazda bez trzymanki:)

Autor: Andrzej Szeremet  godzina: 21:08
Dwie rzeczy mogą pomóc - biegły rzeczoznawca ze strony kola i wypłata odszkodowania gotówką od razu na "polu". pozdrawiam DB

Autor: huxxxx01  godzina: 21:40
"Dwie rzeczy mogą pomóc - biegły rzeczoznawca ze strony kola i wypłata odszkodowania gotówką od razu na "polu". pozdrawiam DB" Teoretycznie i tylko teoretycznie może się wydawać że pomogą a praktycznie : 1 Pieniądze w kieszeni myśliwych gotowe do zapłaty na "polu" rolnikom zadziałają tak jak "krew na rekiny" 2Biegłych zabraknie w gorącym okresie szacowania szkód, nie będą dostępni lub za drodzy by stanowić rzeczywiste wsparcie dla kół łowieckich. Poza tym koła i myśliwi walczący w taki sposób będą pozbawiani obwodów łowieckich. DB