Środa
07.09.2005
nr 038 (0038 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: czy ktoś słyszał?

Autor: Jenot  godzina: 07:36
Tego to nie słyszałem.Znam natomiast przypadek że rolnik nie zgodził się na wybudowanie ambony na skraju swojego pola. DB

Autor: EdwardB  godzina: 08:18
rzeznik A ty chętnie byś się zgodził by grupa małolatów zrobiła sobie bar na masce twojego samochodu. I nie codzi mi o porównanie myśliwych do małolatów tylko o poszanowanie cudzej własności, to dla tych którzy by nie zrozumieli. A wracając do tematu jest kilka sposobów na zabronienie wejścia myśliwych na własny teren. Ponieważ bezpośrednio tego nie można zrobić, robi się to pośrednio. Przytaczał ich publicznie nie będę.

Autor: Krzych  godzina: 09:06
W świetle obowiązujacego prawa jedynym skutecznym sposobem zabronienia wykonywania polowania na swoich gruntach jest ogrodzenie terenu, a następnie wnioskowanie o wyłączenie z obwodu łowieckiego, z tym że teren ten musi być przeznaczony na cele gospodarcze. Podstawa prawna art. 26 pkt. 4 prawa łowieckiego. Porównanie przytoczone przez Kolegę Edwarda jest przykładem fałszywej analogii. Pozdrawiam.

Autor: marcino  godzina: 09:36
ad Edward Złe porównanie - cłowicie nietrafione i nie oddające meritum problemu Łowiectwo to coś wiecej niż piknik i przyjemności - gospodarowanie naturalnymi zasobami przyrody która jest zwiazana z własnością rolnika ale w żaden sposób do niego nie należą. Zresztą chyba tak elementarnych rzeczy nie trzeba tłumaczyć

Autor: Ciopek  godzina: 09:53
Poluje w terenie gdzie srednia wielkosc gospodarstwa rolnego wunosi 2,5ha. W czasie polowania na kuropatwy lub bazanty przechodze przez poletka należące do kilkudziesięciu rolnikow i jak tu uzyskac od kazdego pozwolenie na wejscie na jego teren ? tym bardziej ze niektore uprawy mozna pokonać skokiem od miedzy do miedzy . ad Jenot rolnik moze się nie zgodzic na postawienie ambony na swoim polu ale wtedy nie przysługuje mu wyplata odszkodowania za szkody łowieckie. DB

Autor: Rolnik  godzina: 10:09
Marcino, zły sposób widzenia, bo wynika z niego, że to łowiectwo jest w stanie zagwarantować właściwe gospodarowanie zasobami naturalnymi, a wiesz doskonale, jak nieliczne jest grono myśliwych i jak małe środki przeznacza na ten cel i jak w rzeczy samej niewiele może zrobić, bo nie ma ani naturalnego, ani cywilizowanego stanowionego tytułu do ingerencji w cudzym terenie. Cała dbałość o jakiej w domyśle mówisz sprowadza się w masowej skali zjawiska do rozważań o liczebności lisów i innych szponiastych, bo chyba nie do rzeczywistego wpływu na te populacje. Jak śledzę Forum, to nawet wielu z Kolegów byłoby w stanie rezygnować ze szczepień przeciw wściekliźnie, żeby pozwolić wirusowi zamias własnej aktywności łowieckiej zlikwidować problem spędzający sen z oczu. Taka to prawda o aktualnych mozliwościach łowiectwa w Polsce. Gdyby ten sposób myślenia przenieść w inne dziedziny życia, ....................................reszty nie dopowiem, niech podziała wyobraźnia. DB

Autor: tadys ( BT )  godzina: 10:13
ad. Jenot jęzeli się nie zgodził na postawienie ambony i jest to na piśmie(np), to zgodnie z ustawą nici z odszkodowania, tadys

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 10:16
ad rzeźnik) To plotka nie mająca żadnej podstawy prawnej i nie pokazało się jeszcze żadne poważne wystąpienie kogokolwiek (posłowie, partie polityczne, urzędy, instytucje, zrzeszenia, etc.), żeby taki obowiązek wprowadzić. To co mówia przedstawiciele partii, które moga wygrać wybory, to spowodowanie, żeby opłaty dzierżawne za obwody wpływały do właścicieli gruntów, np. poprzez uznanie ich podatku gruntowego tymi opłatami (źródło BŁ 09/2005).

Autor: EdwardB  godzina: 10:34
Moje porównanie jest dobre jak każde inne. Niektórzy kupują samochody a ja wole mieć starego grata ale jeden hektar więcej. I jest to moja własność za która zapłaciłem kosztem wyrzeczń i niewidze racjonalnego powodu dla którego ktoś ma mi deptać po mojej własności bez względu na to czy jest to myśliwy, zbieracz runa, czy inny łazik. Czy to tak trudno zrozumieć. Ustawa umożliwia wykonywanie polowania na prywatnych terenach, ale jakoś nie rozwiązałą kwestii odszkodowań lub wynagrodzenia właściciela terenu za przebywanie na jego terenie osób postronnych w tym wypadku myśliwych. Może nie wszyscy to zauważyli ale odchodzi w przeszłość obraz niedouczonego chłopa, na kożyść rolnika znającego swoje prawa a co najważniejsze umiejącego kożystać z ustaw dla osiągnięcia własnych celów. Pozostawianie spraw związanych z dostosowaniem łowiectwa do obecnej żeczywistości jest odkładaniem na przyszłość. Może ma to sens w przypadku osób mających jeszcze kilka lat łowieckiego życia. Dla tych co mają kilkanaście i więcej może okazać się to tragiczne w skutkach.

Autor: Jenot  godzina: 11:09
Ad Edward B Nie róbmy z igły wideł. W wielu przypadkach chodzi o drobne sprawy. Często uśmiechem można wskórać więcej niż ukazami. Każdy z nas jest czuły na punkcie swojej własności umiejmy więc uszanować czyjąś. Zgadzam się z Tobą że dzisiejszy rolnik to bardzo często już nie wystraszona chłopina, ale stojący mocno na nogach przedsiębiorca. Producent który potrafi, bo musi, chłodno kalkulować. Pozdrawiam DB

Autor: Krzych  godzina: 11:14
Ad. EdwardB W systemie prawnym istnieje zasada, że prawo szczegółowe stosowane jest przed prawem ogólnym. Kwestie własności reguluje kodeks cywilny, który spełnia w tym przypadku rolę prawa ogólnego, natomiast prawo łowieckie, dające myśliwym upoważnienie do wykonywania polowania na gruntach prywatnych, jest prawem szczegółowym i ma zastosowanie przed prawem ogólnym. Nie wkładaj też do jednego worka grzybiarzy i myśliwych. Nie prawdą jest też twierdzenie, że nie rozwiązane są kwestie odszkodowań. Odszkodowanie przysługuje jeśli wystąpi szkoda. Prawo łowieckie idzie tu dalej niż kodeks cywilny, bo stanowi, że za szkody wynikłe z wykonywania polowania odpowiada z góry znany dzierżawca, a nie bezpośredni sprawca szkody, którego właściciel mógłby nie ustalić. Tyle, że te szkody muszą wystąpić. To że ktoś przejdzie przez Twoje pole, to jeszcze nie szkoda. Za prawo do wykonywania polowania dzierżawca płaci właścicielom gruntów. W obecnym kształcie prawa łowieckiego nie jest to opłata bezpośrednia, a pośrednia - na rzecz gminy, której własciciel jest członkiem. Pewnie, że prawo można w tym zakresie zmienić i płacić właścicielowi. Wyjdą pojedyncze złotówki za ha. Zatem jeśli wchodzisz w rolę światłego rolnika to bądź łaskaw z niej nie wychodzić. Pozdrowienia

Autor: marcino  godzina: 13:21
Ad Rolnik ja odniosłem się jedynie do pytania - demagogii a nie do sposobów gospodarowania - bo jakie by one nie były muszą ( powinny) uwzględniać fakt że zwierzyna nie jest włąsnością właściciela gruntu (np 2,5 ha) i on też musi to pojąć że jego poczucie włąsności koliduje z własnością innych ( zwierzyna np) - podobnie jest w innych dziedzinach ( np włąsciciele lasów tez nie są bezkarni w tym co robią ze "swoją własnością") tak czy siak o wyższości jednego modelu gospodarowania nad drugim możemy rozmawiać - ale nigdzie nie będzie gospodarowania jeśli będzie się tą własność rozumieć w taki sam sosób jak posiadanie samochodu. poprostu to jest tak jakbyśmy rozmawiali o układaniu psów i ktoś powołując się na to że "pies jest jego" dowodził ża ma prowo go katować - bo jego - bo samochód to on sobie może drapać, rysować i dewastować - przykłady złego pojmowania prawa - w tym własności można by mnożyć- nie wiem jak wytłumaczyć to prościej:) pozdrawiam

Autor: ANDY  godzina: 13:34
Krzych dawno nie spotkałem tak celnie i fachowo napisanego komentarza do naszej rzeczywistości łowieckiej , prawnej . Pozdrawiam DB

Autor: EdwardB  godzina: 13:43
Punk widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja mam taki pogląd na te sprawy, ktoś inny może mieć inny na tym polega demokracja. Prawnicy pewnie rozwiązali by problem czy prawo do polowania wiąże się jednoznacznie z prawem do nieodpłatnego kożystania z cudzej własności. Opłata dzierżawna daje prawo do gospodarowania zwierzyną na określonym terenie, poza tym nikt nie pyta rolników czy chcą by na ich terenach odbywały się polowania. Prędzej czy puźniej i tak prawo do polowania na określonym terenie będzie uzależnione od zgody właściciela. Z prostego powodu właścicieli jest więcej niż myśliwych i jeśli nie przyszły Sejm rozwiąże ten problem to następny. I tym optymistycznym akcętem zakończyłbym ten wątek.

Autor: jaźwiec1965  godzina: 14:25
Ad. EdwardB Pamiętaj tylko, że jeśli postawisz na swoim polu tablice zakazujące wstępu taką polszczyzną jaką stosujesz każdy myśliwy z czystym sumieniem będzie mógł powiedzieć, że nie rozumie co tam jest napisane i wejdzie pomimo to.

Autor: Rolnik  godzina: 14:42
Andy, tłumaczenie Krzycha jest poprawne poza jednym szczegółem. Prawo szczegółowe nie może stać w sprzecznosci z prawem ogólnym, a o tym już nie raz wypowiadał się Rzecznik Praw Obywatelskich, tylko tak jakoś dziwnie nie miał odwagi wystąpiś ze sprawą do Trybunału. Reszta w porzo. DB

Autor: Sceptyk  godzina: 15:19
Zwierzyna w stanie wolnym jest własnością Skarbu Państwa. To przypomnienie dla tych,o których śpiewał K.Grześkowiak-".....bo nie ważne czyje co je,to je ważne co je moje...". :-))

Autor: bfgj  godzina: 18:39
ad EdwardB Twój głos [ i Rolnika} jest daremny. Większość na tym forum jest z tej epoki, w której było wszystko wspólne i nie było poszanowania dla własności. Gdyby któryś z nich miał jakąś własność , a ktoś właziłby na nią z buciarami to miałby inne podejscie do sprawy. A tak Kuba i Korea Północna idzie w walonkach. zza wschodniej granicy.

Autor: Jarominiak  godzina: 19:32
Ad.bfgj ....... a obok Kuby i Korei Północnej maszeruje ......zacietrzewiony bfgj. Czy kiedykolwiek zaprzestaniesz obrażać większość forumowiczów? Przekonany jesteś , że jesteśmy bez jakiejkolwiek własności ?

Autor: Jurek Ogórek  godzina: 21:41
Jak zwykle w tej sprawie nie moge sie zgodzic z adminem - lecz muszę przyznać rację Rolnikowi i Edwardowi B a nawet alfabet ma duzo racji w tym co pisze pomijajac fakt że pisze cynicznie -ta sprawa powraca co jakiś czas i pamiętam jak pierwszy raz ja poruszyłem i jakie gromy sypały mi sie na glowę . A zjazd delegatów dalej uważa że mamy najpiękniejsze łowiska ,najlepszy model łowiectwa , najlepszy statut -no bo jak poluja u nas "dewizowcy" to jak moze być inaczej i wszystko jest cacy A wracając do tematu to dla wiekszości duzych rolników zwisa cienkim kalafiorem czy włóczą im się po scierniskach mysliwi czy nie , do szkód też nie przywiazują wiekszej wagi o ile sa one w rozsądnych granicach , ale łatwo ich wyprowadzic z równowagi swoja bezczelnoscia a szczególnie powoływaniem się na prawo ktorego oni znać nie musza i nie chcą bo uważają że ich nie dotyczy ale wiedzą co to własność gruntu i drogi oraz jakie narzuca to na nich obowiązki DB Jorg Gurken

Autor: krogulec  godzina: 22:16
Belfegor to nie epoka miniona, to obowiązujące przepisy prawa ..... najpierw sobie pozmieniaj prawo a potem komentuj kto i w jakim miejscu jego nie przestrzega . Przypominam również ze miało Cię w problemowych nie być i co tak dotrzymujesz danego słowa ?