Środa
23.11.2005
nr 115 (0115 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Zbiorowe

Autor: arcisz  godzina: 08:35
Nie wiem jak jest u Was, nie prowadziłem jeszcze nigdy zbiorówki i pewnie nie poprowadzę ale przyglądam sie jak to sie dzieje... Z reguły /jak prowadzacy jest rozsądny i ma trochę ambicji/ dzień przed polowaniem zbiorowym prowadzacy polowanie wybiera się do obwodu na obchód. W czasie obchodu stara sie tak ułozyc plan pedzeń, żeby nie było konfliku z rozpoczetymi pracami leśnymi - najczęściej w pobliżu takich prac zwierzyny i tak nie ma wiec polujemy w pewnym odaleniu. W sumie robimy to raczej dla siebie bo i szanse na udane polowanie i bezpieczeństow wieksze. Małe prawdopodobieństwo tego, że spotkamy się z pracownikami lesnictwa w jednym miocie, my rozpoczyamu pedzenie a oni wycinkę czy inne prace.... Poza tym, macie w kole leśników z terenu /ja mam dwóch z jednego obwodu i na drugim tez dwójka/, kto jak kto ale oni wiedzą co i gdzie się dzieje w lesie. Poza tym, czapka z głowy prowadzącemu nie spadnie, jesli nie macie lesników a zadzwonicie w przeddzień ppolowania z pytaniem, gdzie są planowane czy aktualnie prowadzone prace leśne. To wszystko można uzgodnić - nie da się tego zrobić jedynie na lini mysliwy-grzybiarz vel turysta. Tu po prostu trzeba uważać i nie spać na stanowiskach. Nie wierzę aby ktoś, kto stoi na stanowisku czujnie nie zauwazył, usłyszał osoby kręcącej się w okolicy... Przy mnie gościu tak obserwował miot, że dzik wybiegł 5 metrów od niego a on zakumał dopiero jak przeskoczy przez linię. Oczywiście strzały były, nawet zdążył z drugiej rury pociągnąć.... Tyle, ze chyba bardziej dla postrzelania bo w jego sytuacji ja bym nawet się nie składał... Nie było szans na celny strzał - ot strzały rozpaczy jak ja to określam... Poza tym, my informujemu nadleśnego, że w dniu takim a takim odbędzie się polowanie na obwodzie nr ... Nie podajemy oddziałow więc nie ma problemu jeśli zmienimy zaplanowany dzień wcześniej oddział na inny z jakichś tam powodów czy nawet przeskoczymy na drugi koniec obwodu. Mam jakies wrażenie, że szukacie sobie niepotrzebnych problemów. A swoją drogą, to na jakiej podstawie trzeba przedłożyć dokładny plan zbiorówek do leśnych i gminy? Nie neguję ale interesuje mnie ów zapis - jakoś nie umiem go znaleść.. bo jedyne co nas obowiązuje to: "ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ŚRODOWISKA z dnia 23 marca 2005 r. w sprawie szczegółowych zasad i warunków wykonywania polowania oraz obowiązku znakowania. § 28. Dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego kierując się troską o bezpieczeństwo osób i mienia, o terminach organizowanych przez siebie polowań zbiorowych zawiadamia właściwych miejscowo nadleśniczych oraz wójtów (burmistrzów, prezydentów miast)." I to wszystko, podajemy datę i możemy polować w oddziale nr 1, 100 czy 200, czy w trzcinach... Nie znam przepisów obowiązujących nadleśnictwa co do polowań zbiorowych i zakazu prac w lesie w tym terminie i nie za bardzo chce mi się ich szukać /pierwsza próba nieudana i dalej grzebać nie chce mi się/ tak więc należałoby jakoś tak współdziałać coby i wilk i owca były całe. Nawet nie ma terminu tych 7-dmiu dni na powiadomienie przed polowaniem w aktualnie obowiązujących przepisach.... I nie dziwcie się, jesli w dniu polowania prowadzone będą prace w lesie - znam koła / :))))) / gdzie jest ponad 20-ścia zbiorówek w sezonie, zbiorówki organizowane w soboty i niedziele... I co? LP mają zaprzestać prac bo my polujemy? My polujemy w niedziele, ludzi trochę mniej, przynajmniej tych zawodowo pracujących w lesie - duża część odpoczywa po sobotnich balangach :) U Kolegi na zaproszeniu, po obstawieniu miotu, jeszcze przed ruszeniem naganki wyszło mi za plecami /czyli tam gdzie bedę strzelał/ dwóch grzybiarzy... Ja na ich widok broń na ramie coby nie kusiło i stoję w ciszy. Podeszli, zapytali co sie dzieje, ja na to, że polujemy ale ja już w ich kierunku strzelał nie będę, że za moimi plecami mogą zbierać dalej i aby pokazali się moim kolegom po bokach, żeby i oni o nich wiedzieli. W sumie grzybiarze pokazali się kolegom po bokach ale dość zdecydowanie odeszli w bezpiecznym kierunku. Po prostu dali nam fory :)))) Było grzecznie, kulturalnie i z humorkiem, może dlatego, że nie jechali na rowerach ;) DB

Autor: madma  godzina: 11:31
arcisz właśnie w trosce o bezpieczeństwo zawiadamiamy nadleśnictwa o planie polowania, tylko problem w tym że nie wiem jak na powiadomienie reaguje nadleśnictwo - ale o tym już była mowa. Lasy wcale nie muszą przerywać prac ale wraca tu pytanie, po jakiego grzyba zawiadamiamy. I nie daj Boże jakiś wypadek z udziałem pracownika leśnego, to wróci jak czkawka pytanie; czy zawiadomiono i jakie przedsięwzięto kroki dla zapewnienia bezpieczeństwa? Obchodząc teren polowania w przeddzień nigdy nie ma się pewności, że nastepnego dnia prac w danym miejscu nie bedzie, więc i tak trzeba improwizować by wzajemnie sobie nie przeszkadzać. Jeśli na naszym terenie leśnym o pow. 3500 ha mamy np.8 zbiorówek to może wyjść na to, że na jednych kawałkach polowac będziemy parę razy i co tydzień, a jak wziąć pod uwagę atrakcyjność różnych kawałków i prace leśne to przyszłoby nam nie polować a spotykać sie li tylko towarzysko - bo zwierza niet. Do tej pory nie mieliśmy problemów za wzajemnym okazywaniem sobie szacunku i oby tak dalej. A o problemie dyskutujemy, przed a nie po. Może być tak jak w tym kawale o strażakach; Dojechali do pożaru i okazało się, że węże dziurawe. Na drugi dzien dostali prikaz; sprawdzać węże w przeddzień pożaru...:) Pozdrawiam

Autor: Krakus  godzina: 16:55
Rozwiązanie jest proste. Przyjąć leśniczego do koła i niech on zawsze prowadzi zbiorówki - nikt nie będzie miał takiego rozeznania w lesie jak gospodzarz. darzbór!