Poniedziałek
05.12.2005
nr 127 (0127 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Strzał śmiertelny?Czy nie?  (NOWY TEMAT)

Autor: Karol777  godzina: 13:06
Często bywa na polowaniach,że gdy ktoś strzeli ładnego byka,czy odyńca,szuka się(jeżeli strzelało kilku wcześniej do tej sztuki)najmniejszego zadraśnięcia na tuszy upolowanej zwierzyny w celu dojścia kto jest właścicielem tej upolowanej sztuki.Jeżeli ustrzelony zwierz jest jakiś "trefny" to wtedy nikt się nie przyznaje!!!W ostatnim czasie miałem przypadek na polowaniu zbiorowym,że jeden z moich kolegów dostrzelił rannego byka(szpicaka koronnego),który przyszedł do niego od strony linii myśliwych z raną(widoczną) postrzałową w okilicy żeber-miękkiego.Zgodnie z prawem "strzału łaski" dostrzelił nieszczęśnika.Jak oglądneli go inni myśliwi wtedy okazało się że nie ma chętnych żeby sie przyznać,kto wcześniej strzelał!Jeden z najstarszych myśliwych powiedział,że byk jest tego,który go dostrzelił-PONIEWAŻ STRZAŁ ŚMIERTELNY JEST TEN KTÓRY KŁADZIE ZWIERZA!!!!!!Czy zgadzacie się z tą tezą?Dodam,że postrzał nastąpił na sztych-rana wlotowa na spóżnioną komorę wylot 25cm na miękkim z tej samej strony(czyli byk musiał być wygięty w momencie strzału).Na stanowisko kolegi przyszedł słaniając sie na badylach.Czy ktoś może z kolegów ma gdzieś dokładna definicję"Strzału śmiertelnego"?

Autor: Pan Sułek  godzina: 16:47
A co do twojego pytania to jest to zgodne z regulaminem polowań . I faktycznie ten kto powalił zwierza ostatnim strzałem jest jego "włascicielem".

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 17:14
To błędna opinia, ale może inni napiszą coś więcej na ten temat.

Autor: Tasak  godzina: 17:21
wlascicielem jest: w przypadku grubego zwierza to ten jest wlascicielem ktory pierwszy smiertelnie zranil w przypadku srutu to ten ktory unieruchomil lisa lub zająca i ten który zbarczył ptaka przynajmniej mnie tak uczyli, chyba ze sie cos pozmienialo

Autor: fotogamrat  godzina: 17:46
Koledzy, regulamin polowan mówi o sytuacji, kiedy to obaj mysliwi śa zainteresowani zwierzęciem; kazdy z nich chciałby , aby to właśnie jemu przypadł złom.Tymczasem powyżej nie widac chętnych, którzy przyznaliby sie,iz strzelali.Kolega, który dostzrelił byka zachował sie jak najbardziej etycznie i gdyby sugerowac sie rozdziałem 6 w Regulaminie polowań, to faktyczne jemu nalezy wręczyc złom.Oczywiście zadnych sankcji z tytułu pozyskania byka pzryszłościowego, gdyz jak mniemam, mysliwy widział ,że ma do czynienia z bykiem koronnym sugerował sie Ustawą o ochronie zwiarzat...Inna sprawa,że prowadzący nie wyjaśnił -przynajmniej nic o tym nie wiemy-kto ranił byka, a to niedopuszczalne. Zresztą nie mozna do końca zastosowac tu rozdziału 6 go, gdyz kto ma wyznaczac arbitrów, skoro brak drugiego zainteresowanego.

Autor: majk  godzina: 17:47
Regulamin Polowań: "... 1) po 2 lub więcej kolejnych celnych strzałach kulowych-decydujący jest pierwszy strzał unieruchamiający zwierzynę lub uznany za śmiertelny; .... Ad.Karol777 Z tego co piszesz,wygląda,że byk postrzelony był śmiertelnie w związku z tym,należy on do tego,który jako pierwszy go postrzelił,a nie powalił ostatnim strzałem.

Autor: greg  godzina: 17:52
Gruba pierwszy drobna ostatni śrut

Autor: majk  godzina: 17:54
Ad.fotogamrat Regulamin faktycznie ma zastosowanie przede wszystkim,w przypadku gdy jest dwóch myśliwych roszczących sobie prawo do strzelonej sztuki.Nie mniej jednak,gdyby ktoś chcąc szukać winnego nieprawidłowego strzału,uznał za winnego myśliwego,który dostrzelił byka,była by to kpina.Sądze,że można się posłużyć tutaj Par.44.2.1,Regulaminu Polowań.Ale to moja interpretacja,być może mylna. Darz Bór!

Autor: fotogamrat  godzina: 18:34
ale my nie wiemy, kto postrzelił tego byka-jakiś nieodpowiedzialny gośc, to pewne-wiec kogo tu posądzać.zreszta powyższą decyzję wydaje zaspół arbitrów,a tych nie było.Najistotniejsze, to znaleźć winnego postrzału takiego byka i ukarac podwójnie-za naganny odstrzał i chamstwo, bo tylko tak moge określić ukrywanie tego faktu przez strzelacza. Zresztą teraz nie rozstrzygniemy kto strzelał, skoro nie uczyniono tego podczas polowania.

Autor: Karol777  godzina: 19:09
Dziękuję za te bardzo pomocne rady,z którymi i ja się w zupełności zgadzam.Muszę kolegom oznajmić wiadomość -po dwóch dniach "dochodzenia" jeden z kolegów wziął w końcu byka na Siebie,ponieważ strzelał równierz do byka "ale nie do tego":) Łowczy przeprowadził wizję lokalną i sprawa została doprowadzona do końca.Zgadzam się jak najbardziej z kolegą ,który powiedział,że wina jest prowadzącego-0ponieważ rzeczywiście w takim przypadku powinien przerwać polowania do momentu aż sprawa się całkowicie wyjaśni.Dziekuję .Darz bór.

Autor: Hubertus26  godzina: 19:17
1) po 2 lub więcej kolejnych celnych strzałach kulowych-decydujący jest pierwszy strzał unieruchamiający zwierzynę lub uznany za śmiertelny; .... Jak interpretować ten zapis? Jeśli się nie mylę spójnik " lub " daje swobodę wyboru opcji. Jak postąpić w takim przypadku kiedy to co najmniej dwóch strzelających rości sobie prawo do zwierzyny? Strzał śmiertelny nie zawsze powala zwierzynę w ogniu, a strzał teoretycznie nie będący śmiertelnym np. w bieg czy badyl może ją unieruchomić.

Autor: Luki_81  godzina: 19:44
a co by było , gdyby myśliwy który dostrzelił byka, nie posiadał uprawnień selekcjonerskich, pomimo tego iż było widać , że byk jest postrzelony??? czy został by zawieszony, jak wówczas taka sprawa by wyglądała DB Łuki

Autor: TOK1  godzina: 20:09
Osobiście doświadczyłem w tegorocznych polowaniach zbiorowych sytuacji w której moim zdanie doszło do naruszenia zasad etyki i niepisanego prawa jakie obowiązuje i które przestrzegają Ci którym obca jest zawiść.W pierwszym przypadku postrzeliłem dzika który został otoczony psami i nie miałem możliwości dostrzelenia jego, dzik doszedł do zagajnika i tam psy trzymały go w miejscu, gdy wyszedł Kolega z naganki mający prawo strzału w miocie porosiłem go żeby poszedł dostrzelić dzika gdyż nie mogłem opuścić stanowiska bo nie było sygnału. Po zkończeniu miotu większość Kolegów gratulowała właśnie mi. W następnym i ostatnim miocie strzeliłem drugiego dzika który padł w ogniu, już wtedy gratulowano mi tytułu Króla polowania ale podczas pokotu łowczy prowadzący polowanie arbitralnie uznał że dzik został przyznany Koledze którgo dostrzeliwał, uznałem że jakakolwiek dyskusja i spór jest bezcelowy ale oswiadczyłem że takie działanie jest nie tylko szkodliwe ale i nie etyczne.W następnym polowaniu na nieszczęście strzelałem do łani strzał był śmiertelny łania przeszła kilka metrów zaczeła się obsuwać i wtym momencie nadbiegły psy łania resztkami sił zawróciła do miotu i nie miałem możliwoś jej dostrzeleni ale po kilku minutach została dostrzelona w miocie i również został zaliczona Koledze który ją dostrzelił. Pamiętam kiedy na jednym z polowań zbiorowych na zjące w latach 70 postrzeliłem szaraka który kuśtykając został dostrzelony przez jednego ze starszych Kolegów po zkończeniu pędzenia nie smiałem się nawet upomnieć i jakiez było moje zdziwienie kiedy usłyszałm od tego Kolegi reprymende słowami " od kiedy to starsi mają nosić młodym strzeloną zwierzyną i za karę mam oddać 1 kule" Jestem szczególnie ciekawy opini Piotra Gawlickiego opini która pomoże mi podjąć dyskusję na ten temat na zbliżającym się zebraniu. Pozdrawiam Darz Bór

Autor: Hubertus26  godzina: 20:25
Kolega Tok1 opisał tu już chyba skrajne przypadki niesprawiedliwości i niekoleżeństwa w rozstrzygnięciach prowadzącego ale mnie interesuje bardziej sytuacja kiedy do defilującego dzika w gęstym poszyciu strzela dwóch lub więcej myśliwych a zwierz nie reaguje. Pada w końcu w ogniu po strzale kolejnego myśliwego. Okazuje się że dzik otrzymał śmiertelny strzał nie tylko od ostatniego strzelającego myśliwego ale także od strzelających wcześniej. Co wtedy? Dzika należy przyznać temu przed kim padł czy temu który jako pierwszy zadał tzw. strzał śmiertelny?

Autor: WIARUS  godzina: 20:51
Ad. Luki_81 Art 33. ust3 Ustawy o ochronie zwierząt wyrażnie stwierdza się: W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz Policji, straży miejskiej lub gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki uprawnioną. lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej. 4. W sytuacji, o której mowa w ust. 3, dopuszczalne jest użycie broni palnej przez osobę uprawnioną. Warunki opisane w tym artykule ustawy spełnia ranna zwierzyna oraz myśliwy. Nie musi posiadać uprawnień selekcjonerskich w celu uśmiercenia rannego byka z powodów humanitarnych i nic mu za dobicie takiej zwierzyny nie grozi. Pozdrawiam. Darz Bór!!!

Autor: Piotr Gawlicki  godzina: 22:08
ad TOK1) Na postawione pytania koledzy udzielili już odpowiedzi. Mnie zainteresowała inna sprawa, a to naganka z kolegami posiadajacymi prawo strzału. Ten sposób polowania był bezpośrednio zakazany w poprzedim rozporządzeniu o warunkach wykonywania polowania, ale da sie również wyczytać z obecnego rozporzadzenia (dziennik.lowiecki.pl/prawo/prawo_4a.php). Członkowie tego koła powinni bliżej przyjrzeć się działoniom zarządu, bo przy takim podejściu, to ani bezpiecznie, ani przyjemności nijakiej z polowania.

Autor: Ryszard  godzina: 23:14
a mnie zainteresowała swoista, że tak powiem 'pazerność' - czyj jest byk mój czy twój. Tu jednak sprawa jest prosta - właścicielem strzelonego nie jest żaden myślwiy tylko koło łowieckie.